Tomasz Zimoch odszedł z KO i ostatecznie dołączył do koła parlamentarnego Polski 2050 Szymona Hołowni. „Chcę Polski demokratycznej, praworządnej i innowacyjnej. Aby móc ten cel zrealizować, niezbędna jest przebudowa centrum polskiej sceny politycznej” - tłumaczył swój ruch Zimoch. „No i narodził nam się polityk klasy światowej. No cóż, ludzie dorabiają sobie ideologię do swoich interesów. Przecież on dobrze wie, że z Polską 2050 tego nie zrobi. Nie widzę tego, żeby coś przez Polskę 2050 Szymona Hołowni można było zmienić” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Borowczak, poseł PO, odnosząc się do słów Tomasza Zimocha.
CZYTAJ TAKŻE:
Tomasz Zimoch liczy, że losy Polski 2050 Szymona Hołowni potoczą się inaczej niż partii Janusza Palikota czy Ryszarda Petru.
A dlaczego miałoby być inaczej? Niech mi Tomasz Zimoch poda na to jeden argument. Dlatego, że szefem partii będzie osoba, która dwa razy była w seminarium?
— ironizuje Jerzy Borowczak.
„Nie wierzę Tomaszowi Zimochowi”
Nie wierzę Tomaszowi Zimochowi, że w naszym klubie nie mógł się realizować. Nasz klub z senatorami liczy ok. 180 osób. Teraz, jeśli oni tam są w kole parlamentarnym w piątkę, to wiadomo, że łatwiejsza jest tam rozmowa niż w 180 osób. Mogą usiąść sobie usiąść przy stoliku z pięcioma kawami i podyskutować nad wolną Polską. Też tak robiłem, gdy byłem w antykomunistycznej opozycji. Przyjeżdżał Jacek Kuroń, albo Henryk Wujec, piliśmy kawę i marzyliśmy o wolnej Polsce. Ale musiało się to przełożyć w końcu na to, że poszedłem 14 sierpnia do stoczni, w której pracowało 17 tys. ludzi i zatrzymałem tę stocznię. Dopiero wtedy można było do tych ludzi przemówić
— zaznacza Jerzy Borowczak.
Poseł PO zauważa, że w przyszłości parlamentarzyści z Polski 2050 Szymona Hołowni doświadczą problemów takich, jakie bywają w strukturach politycznych.
Na przykład Joanna Mucha najpewniej będzie miała „jedynkę” w Lublinie. Tam pewnie są już jakieś struktury z kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni. I oni wtedy powiedzą: „Ale co, pani Mucha? Jeszcze niedawno pani latała za Trzaskowskim, a myśmy tu ciężko pracowali na sukces pana Hołowni, i pani tu u nas chce rządzić?”
— mówi poseł PO.
„To nie jest żłobek czy przedszkole, to jest polityka”
Jerzy Borowczak zdradza, że dotarł do niego sygnał, iż Tomasz Zimoch chciał z nim porozmawiać i wyjaśnić swoje stanowisko.
Ktoś mi tam mówił, że Tomasz Zimoch chciał ze mną porozmawiać i mi wytłumaczyć, że nikt się nim w klubie KO nie zajmował. Oczywiście mną też nikt się nie zajmował. To nie jest żłobek czy przedszkole, to jest polityka. Jeśli ktoś chce coś zrobić, to musi przyjść ze swoim projektem i potrafić przekonać do niego innych. Pamiętam, jak przekonywałem całą PO do spółdzielni mieszkaniowych. Była taka narracja, że to komunistyczny twór. Pani Lidia Staroń prawie że zdobyła poparcie Donalda Tuska, aby uchwałą sejmową odwołać wszystkich prezesów spółdzielni mieszkaniowych. Zaangażowałem się i przekonałem innych, że tak nie wolno zrobić i to nie jest już tak, jak za władzy ludowej, że prezesa się przywozi w teczce. Nie wiem zatem, co pan Zimoch chciałby realizować, bo tego nie powiedział. Może ma rację, że się gdzieś źle czuje, bo przyszedł do polityki i zobaczył, jaka ona jest. Myśli, że jak będzie w kole Polska 2050, to ona będzie inna. Nie, nie będzie inna
— stwierdza poseł PO.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543333-tylko-u-nas-borowczak-nie-wierze-zimochowi