Unia Europejska od początku kryzysu związanego z COVID-19, mówiąc kolokwialnie, daje ciała. Po raz pierwszy zbaraniała w marcu 2020 r.
Komisje, urzędy, które na co dzień zajmowały się pouczeniami i strofowaniem Polski oraz Węgier, nagle – gdy przyszło do sprawdzianu sprawności działania instytucji – zniknęły, zapadły się pod ziemię, rozpłynęły w brukselskiej mgle.
Państwa członkowskie były zdane same na siebie wobec nadciągającego kryzysu epidemicznego i katastrofy gospodarczej. Nie funkcjonowała żadna spójna strategia walki z koronawirusem. Gdy w Lombardii brakowało respiratorów – nikt z Brukseli Włochom nie pomagał. Pomogły austriackie czy niemieckie szpitale, ale na własną rękę. Co dalej? Państwa wprowadzały odrębne przepisy, regulacje, i nawet tak ważne sprawy, jak zamykanie czy otwieranie granic, musiały się dokonywać przez podejmowanie decyzji w gabinetach rządowych każdego kraju z osobna. Innymi słowy: unijna porażka na całego. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543019-unijna-katastrofa-zdane-same-na-siebie