„Najbardziej odczują go niezależne media, bo te, które są na kroplówce od rządu, dostałyby rekompensaty. I o to PiS chodzi – doprowadzić niezależne redakcje na skraj bankructwa, a potem je „po węgiersku” przejąć, tak jak Orlen przejął Polska Press” - grzmi na łamach „Gazety Wyborczej” Bartosz T. Wieliński odnosząc się do projektu podatku od reklam w mediach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Po przejęciu spółek Skarbu Państwa czynownicy z PiS zaczęli hojnie finansować media sprzyjające władzy. […] Parafrazując słynne zawołanie premier Szydło: te pieniądze im się należały. W usłużności wobec władzy te redakcje przekraczały bowiem wszelkie granice
— pisze Bartosz T. Wieliński.
Jednocześnie zaczęła się kampania przeciwko niezależnym dziennikarzom i redakcjom, których władza traktuje jak wroga. Hejt w sieciach społecznościowych, nagonki – prowadzone również przez rządowe media – rezygnacja z prenumerat, zakaz zamieszczania reklam i ogłoszeń. Tym fatalnym przemianom patronowała premier Beata Szydło, która w środę stanęła za mównicą Parlamentu Europejskiego i powiedziała, że wolność mediów w Polsce nie jest zagrożona
— histeryzuje, dokonując nieco zaskakującej projekcji, jako że wszyscy chyba pamiętają, kto odpowiadał za hejt wobec rządu i prowadzone na niego nagonki w mediach społecznościowych.
Kłamała
— ocenia przemówienie Beaty Szydło w PE publicysta „GW”.
„GW” nie może przeżyć podatku od reklam w mediach
Wieliński stwierdził ponadto, że kolejne „kłamstwo” Beaty Szydło dotyczyło „haraczu, jaki na media zamierza nałożyć PiS”. Przekonywał, że „z projektu wynika, że PiS chce opodatkować wszystkich, którzy mają cokolwiek wspólnego z reklamą – nie tylko media, lecz także kina, kluby sportowe czy nawet supermarkety wydające własne gazetki reklamowe”.
Cyfrowych gigantów, o których mówiła Szydło, podatek praktycznie nie obciąży
— oświadcza.
Zgodnie z projektem podatku od reklam telewizja, radio, kina i reklama zewnętrzna (outdoor) zapłacą 7,5 proc. od przychodów reklamowych do wysokości 50 mln zł rocznie i 10 proc. powyżej 50 mln zł. W przypadku reklam towarów kwalifikowanych, czyli farmaceutyków, lub napojów słodzonych, podatek rośnie do odpowiednio 10 i 15 proc.
Warto w tym momencie dodać, że nowe przepisy dotkną przede wszystkim zachodnie firmy, które zatrudniają rzesze prawników i księgowych, aby unikać płacenia podatków w Polsce. Ale Wieliński ma swój pogląd na ten temat, niekoniecznie odpowiadający stanowi faktycznemu.
Najbardziej odczują go niezależne media, bo te, które są na kroplówce od rządu, dostałyby rekompensaty. I o to PiS chodzi – doprowadzić niezależne redakcje na skraj bankructwa, a potem je „po węgiersku” przejąć, tak jak Orlen przejął Polska Press
— stwierdza, najwyraźniej za „niezależne” uważając wszystkie media należące do zagranicznego kapitału, natomiast te należące do polskiego kwalifikując jako będące „na kroplówce od rządu”.
Wygląda na to, że „Gazetę Wyborczą” bardzo boli przejmowanie mediów przez polski kapitał.
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542785-gazeta-wyborcza-atakuje-rzad-ws-podatku-od-reklam