Wokół sądowego zwycięstwa Babci Filomeny nad profesorem Janem Grabowskim i Barbarą Engelking jest coś więcej niż demaskowanie kłamstw o Holokauście - skromna starsza pani z Podlasia obnażyła jałowość ich poczucia wyższości nad Polakami. Byliśmy u dzielnej Podlasianki odbyć lekcję z polskości.
CZYTAJ TAKŻE O WYROKU:
Finał procesu przeciwko Janowi Grabowskiemu i Barbarze Engelking
W tej historii wszystko poszło nie tak jak zapewniają nas „oświecone” elity. Okazało się że kalumniami i kłamstwami posługują się profesorowie z wielkiej Warszawy, otrzymujący wielosettysięczne dotacje, nagradzani badacze z cenionych za granicą salonów, jakby odbici przez matrycę wielkich konstruktorów III RP. I oni przegrali.
I w tym pojedynku Dawida z Goliatem ten słabszy był kontrastem skrajnym - starsza pani, z malutkiej miejscowości, z tak wyśmiewanego przez mainstream Podlasia, pobożna, bez wykształcenia i w dodatku niewidoma - trudno sobie wyobrazić przeciwnika bardziej bezbronnego niż pani Filomena Leszczyńska. A jednak wyniosła z domu naukę, która poprowadziła ją do sądowej walki:
Niech każdy robi co Bóg przykazał. Ja nie mam wykształcenia, to pracowałam w ziemi. A jak usłyszałam kłamstwa o moim stryju, to stanęłam w jego obronie.
— mówiła tygodnikowi „Sieci”. Zaskoczyła nas swoją wiedzą historyczną wyniesioną z książek - setek pozycji historycznych, religijnych i literackich, które trzyma w domu. Wiedza nie taka cukierkowa o wyłącznie dzielnej i kryształowej Polsce, ale z historycznymi niuansami, jak na przykład złożone dzieje Litwy Środkowej powołanej w ramach niepisanej umowy Piłsudskiego z Żeligowskim. Może łatwiej było jej przyswajać wiedzę, skoro jej rodzina - Malinowscy - tę historię tworzyli: ojciec i jego brat zdarli buty aż pod Smoleńskiem w 1920 roku, pamiętali bolszewików z roku 1920, 1939 a potem z powojennego okresu. Urodzona w 1940 roku (dokumenty z dzieciństwa ma spisane cyrylicą) była za mała, by jakoś szczególnie brać udział w ratowaniu Żydów w czasie wojny, ale jej pamięć i dziecięca ciekawość niosła ją za gospodarską stodołę podsłuchiwać rozmowy ojca i wuja. Wuj, Edward Malinowski, został przez Niemców mianowany sołtysem, a że Jan Grabowski i Barbara Engelking piszą o sołtysach czasów okupacji jakby byli niezależnymi i samodzielnymi administratorami wsi, to konsekwencje niemieckich rozporządzeń zostały przypisane Polakom! To zresztą ciekawe, że Babcia Filomena sama doszła do takich wniosków jak profesor Bogdan Musiał, skoro stwierdziła, że
Oni piszą o tamtych czasach, jakby okupacji w ogóle nie było.
CZYTAJ TAKŻE: Książka profesora Bogdana Musiała nie spodoba się Grossowi i Grabowskiemu
Sąd 9 lutego zadecydował, że Jan Grabowski i Barbara Engelking muszą przeprosić panią Leszczyńską na piśmie, bo w ich książce „Dalej jest noc” kolejny błąd merytoryczny zniekształcił postać Edwarda Malinowskiego, stryja pani Filomeny, do tego stopnia, że z człowieka ratującego Żydów zrobił zdrajcę.
Przegrani będą się prawdopodobnie odwoływać od wyroku. Profesor Grabowski jest już na niemieckim stypendium, więc może w nieskończoność głosić swoje żale o polskich prześladowaniach jego rzekomo niezłomnej osoby, ale profesor Engelking, zmuszona siedzieć w polskim zaścianku, musi stonować swoje niepodparte dokumentami tezy. Bo oto nastały czasy, że o prawdę i sprawiedliwość upominają się ci, którzy już kłamstw na swój temat nie chcą znosić.
Zresztą Pani Leszczyńska niejedno w życiu widziała, jeszcze jako dziecko, po wojnie, odbierała tajemnicze paczki, które były przesyłką dla chłopców z lasu. Na Podlasiu, tak znienawidzonym przez komunistów, także dało się odczuć atmosferę osaczenia.
Podlasie tkwiące w cieniu Sowieta zaczynało po wojnie wieść podwójne życie. „Gdy zmarł Stalin, nasz nauczyciel wezwał mnie z koleżanką i mówi: trzeba napisać artykuły i rozwiesić gazetkę. A potem, gdy nikogo z nami nie było, rzucił o Stalinie: zdechł, dzięki Bogu”. Mężczyzna jednak się szybko zreflektował, że rozmawia z młodymi dziewczętami, więc je szybko pouczył: „Pamiętajcie, przy ludziach chwalcie, sukinsyna, opłakujcie!”. (z Tygodnika „Sieci”)
Przykład pani Leszczyńskiej to coś więcej niż jedna sprawa sądowa. Jak to bywa z Babciami, dostaliśmy od Babci Filomeny potężną życiową naukę.
PRZECZYTAJ OPOWIEŚĆ BABCI FILOMENY W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA SIECI:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542739-babcia-filomena-ktora-pokonala-grabowskiego-i-engelking