Rośnie grono osób przekonanych o skuteczności amantadyny w leczeniu Covid-19. Kto wie, może w tym gronie znalazł się ktoś z redakcji „Faktu”, bowiem tabloid znacząco zmienił narrację wobec leku.
„Fakt” właśnie wystąpił z apelem do Adama Nidzielskiego:
„Ministrze! Amantadyna nie może czekać”.
W tekście napisano, że podawanie leku w ramach badania klinicznego jeszcze nie rozpoczęło ze względu na uciążliwe procedury.
O badaniach klinicznych nad amantadyną pisałam, m.in. tu:
Sprawiedliwości stało się zadość! Będzie badanie kliniczne amantadyny z udziałem doktora Bodnara!
oraz wielokrotnie wcześniej:
Co z tą amantadyną? Dlaczego nikt nie traktuje poważnie pulmonologa z Przemyśla?
Ministerstwo Zdrowia jedną ręką zezwala, drugą zakazuje, czyli emocji wokół amantadyny ciąg dalszy
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało badanie kliniczne amantadyny. Wreszcie! Lepiej późno niż wcale
Ciekawa jest jednak zmiana nastawienia gazety do amantadyny. Teraz czytamy:
Amantadyna, to lek znany od lat, stosowany m.in. w leczeniu choroby Parkinsona. Zrobiło się o nim głośno w listopadzie ubiegłego roku, gdy „Fakt” ujawnił, że tym lekiem skutecznie leczyli się m.in. Marcin Warchoł z SP i poseł Konfederacji Robert Winnicki.
„Fakt” informuje, że po interwencji gazety MZ zleciło badanie kliniczne. Prawdą jest, że lek pomógł obu politykom, ale „Fakt” niczego wówczas nie ujawnił. Obaj politycy informowali o skutecznym leczeniu w mediach społecznościowych. Co więcej. Wówczas „Fakt”, nie wspierał pacjentów w dostępie do leku.
Minister od Ziobry leczy się nielegalnie? I jeszcze o tym opowiada -oburzał się w grudniu „Fakt”.
Lekarze nie zostawiają suchej nitki na decyzji wiceministra Warchoła. – Jeżeli ktoś wziął jakiś niezarejestrowany lek i uważa, że mu pomógł, to jego prywatna sprawa. Jednak zachęcanie innych, żeby łykali to samo, jest namawianiem do łamania prawa. W Polsce leki są stosowane zgodnie z rejestracją. Pytanie: kto mu przepisał lek, który jest na receptę? Taki lekarz popełnił czyn niezgodny z prawem i spada na niego pełna odpowiedzialność za takie działanie
–mówił wówczas „Faktowi” dr Paweł Grzesiowski, immunolog, ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego.
Dr Marek Prusakowski, ordynator w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, podkreślał, że „leczenie koronawirusa amantadyną to błąd”.
Wielu ekspertów mówi, że ten środek jest toksyczny i niebezpieczny. Jego skuteczność jest wątpliwa, a ryzyko z powodu działań ubocznych zbyt duże. Kiedyś ten lek stosowaliśmy na grypę A, ale nadal są wątpliwości, czy działał. Podobnie jest z remdesivirem. Dajemy go w pierwszej dobie, bo w piątej czy siódmej jest już na niego za późno. W ciężkim przebiegu choroby może znacznie pogorszyć stan pacjenta
–mówił w grudniu „Faktowi” specjalista.
Niezmiernie cieszy jednak to, że nasza redakcja, która od miesięcy informuje o amantadynie i toczy bój o badanie kliniczne i dostęp do leku, zyskała nieoczekiwane wsparcie także innych redakcji. To dobrze, że kolejni dziennikarze uważają, że możemy mieć skuteczny lek w walce z COVID 19. Nie sposób nie zgodzić się z tabloidem, ze oczywistym skandalem jest ograniczanie chorym dostępu do leku i mnożenie procedur związanych z badaniem klinicznym. Wszyscy decydenci powinni być zainteresowani, by opinia publiczna jak najszybciej poznała oficjalną odpowiedź, dotyczącą skuteczności amantadyny. Choć wielu pacjentów zna ją już dziś bez badania.
Oglądaj także:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542396-fakt-wsparl-nas-w-walce-o-dostep-do-amantadyny