Inwektywy i życzenie „zutylizowania w wannie z kwasem” dostała feministka Hanka Kulikowska po wystąpieniu w programie telewizji wPolsce.pl. Autorami autentycznie nienawistnych komentarzy byli członkowie społeczności LGBT, zwłaszcza obrońcy osób transseksualnych. Co takiego powiedziała działaczka feministyczna, że tak rozeźliło część społeczności oznaczonej literką „T” w skrócie LGBT?
Kulikowska stwierdziła, że termin „osoby z macicami”, coraz częściej używany na lewicy, dehumanizuje i odwraca uwagę od autentycznych problemów kobiet, takich jak handel ludźmi, surogacja, pornografia czy okaleczanie dziewczynek w niektórych krajach trzeciego świata.
Dla mnie słowo kobieta jest bardzo jasne, to po prostu człowiek płci żeńskiej.
-stwierdziła w programie „Gorące pytania” Kulikowska. Nic bardziej oczywistego? Otóż - nie. Nad różnymi postępowymi aktywistami unosi się zarzut o… nietolerancję, niewystarczającą rewolucyjność, transfobię.
ZOBACZ CO TAK WZBURZYŁO LEWICOWĄ EKSTREMĘ:
Radykałów trans zdradzili także posłowie Adrian Zandberg i Maciej Konieczny. Wstawili się oni za Urszulą Kuczyńską, która w wywiadzie dla „Wysokich obcasów” stwierdziła - podobnie jak gość telewizji wPolsce.pl: że kobieta to kobieta. Znana z tych „konserwatywnych”, bo uznających istnienie kobiety i mężczyzny, poglądów, nieraz była ofiarą ataków:
Zostałam nazwana „cisiarą”, czyli kobietą o tożsamości kobiety, i porównana do Episkopatu, inceli i islamistów. Mam prawie 100 prywatnych wiadomości na Messengerze, w których ludzie używają obelżywych określeń. A znajomi piszą: „Sorry, zgadzam się z tobą, ale nie mogę cię publicznie zalajkować”, „Napisałabym to samo, ale się boję”.
- mówiła w wywiadzie dla „Wysokich obcasów”. Teraz, bezczelna, stwierdziła, że bycie hetereseksualną, nie jest przywilejem, że jest normalne - a przecież wykładnia lewicy mówi o opresji białych, heteroseksualnych, wierzących, za co powinni oni przepraszać i kajać się przed mniejszościami.
Z „nietolerancyjnymi” członkami Lewicy nie zgadza się wrocławskie Razem.
Jako Zarząd Okręgu wrocławskiego, wspierany przez osoby członkowskie działające na rzecz równości w Polsce, chcemy zapewnić osoby transpłciowe i wszystkie osoby nieheteronormatywne, że partia, jaką tworzymy i budujemy: jest miejscem przyjaznym osobom transpłciowym; nie ma w niej miejsca na wykluczanie osób, odmawianie im prawa do samostanowienia i samookreślenia ich tożsamości - nie ma w niej miejsca na TERF [w lewackim slangu: feministka uznająca kobietę za kobietę - red.], nie ma w niej też miejsca na lekceważenie i poniżanie publiczne osób z innych grup wykluczanych i stygmatyzowanych. Uważamy, że w ramach publicznych wypowiedzi Urszuli Kuczyńskiej przekroczone zostały granice wymiany poglądów i debaty. (…) Nie zgadzamy się na to, by nasza reprezentacja w Sejmie była identyfikowana z wykluczaniem i ignorancją.
Paniczny strach przed uznaniem za niedostateczną postępowość znowu przypomina sowiecką mentalność. Na dowód dodajmy co na zakończenie oświadczenia napisali wrocławscy członkowie partii Razem:
Nasze materiały z Ulą Kuczyńską zostały usunięte. Składamy samokrytykę.
CZYTAJ TAKŻE:
Pseudonaukowe pojęcia i kolejne „płcie kulturowe”, czyli słowo o lewackiej nowomowie
Polska lewica wypada groteskowo przy nakręcaniu genderowej histerii, której sama pada ofiarą. To zresztą pewien paradoks polskich elit Lewicy, które zawsze były rozpięte pomiędzy doktrynalną słusznością a realiami polskiego społeczeństwa. Wyobrażacie sobie Państwo jaka byłaby reakcja Polaków, gdyby ideolodzy gender wprost pokazali ludzi, którzy zmienili płeć, których jedynym horyzontem myślowym jest uchodzenie za płeć przeciwną niż biologiczna? Jak zachowaliby się wyborcy, gdyby Lewica dała pretekst do opowiadania w mediach o brutalnym medycznym przemyśle tranzycji płciowej, o lekarzach namawiających do zmiany płci, by otrzymywać wielkie rządowe dotacje (tak jest w niektórych krajach Zachodu)? Jak społeczeństwo pogoniłoby „edukatorów seksualnych” promujących sielankowość zmiany płci, gdyby dowiedziało się o takich dramatycznych przypadkach zmiany płci jak u Nathana Verhelsta, dziewczyny, która przeszła operację zmiany płci i zobaczywszy tragedię i nieodwracalnosć tego procesu poprosiła o eutanazję? Albo innych młodych ludzi, którzy zdążyli zatrzymać się w pół drogi, nie zmieniając ostatecznie płci, ale przez terapię pozostając bezpłodnymi?
Gdyby się okazało, że całe te paradne zapewnienia o nowym wspaniałym świecie są zwyczajnym niszczeniem ludzi, okłamywaniem ich, obiecywaniem spełnienia, a dawaniem im piekła?
Lewica ma dylemat - wierność ideałom to odpływ elektoratu, wierność elektoratowi (niedość postępowemu) to zdrada ideałów. Cynicy na pewno sobie z tym jakoś poradzą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542244-polska-lewica-nie-dosc-rewolucyjna-czesc-lgbt-jest-oburzona
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.