„Wiem, że dojście do autorytaryzmu w Polsce jeszcze chwilę nam zajmie, i wiem, że nie ma czołgów na ulicach. Nie jest jednak specjalnie wyśrubowanym oczekiwaniem, żeby w XXI wieku w środku Europy ich nie było. Martwi mnie ta wielokrotna recydywa, w której nasza władza popełnia przestępstwa z nienawiści do prawdy” - histeryzował Marcin Matczak specjalista od teorii i filozofii prawa na łamach dodatku do „Gazety Wyborczej” „Wolna Sobota”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-PO atakuje prezydenta za wyjazd na narty. A jak w przeszłości postępował Tusk? „Nie wiadomo, po co pan premier miałby przerywać urlop”

-Żałosne! Sympatycy opozycji zgromadzeni w lesie próbowali zakłócić uroczystość w Świnoujściu. Wykrzykiwali m.in. wulgarne hasło

Matczak przekonywał, że twierdzenie, iż Daniel Obajtek cierpi na zespół Tourette’a jest kłamstwem ponieważ – tu powołał się Stowarzyszenie „Syndrom Tourette’a” - „choć wypowiadanie wulgarnych słów jest objawem, to po pierwsze występuje rzadko, a po drugie polega na niekontrolowanym ich wypowiadaniu, bez związku z kontekstem”.

Ci ludzie prawdziwie cierpią z tego powodu i kłamstwo wykorzystywane do wybielenia Obajtka jest jak splunięcie im w twarz

— grzmiał Matczak.

Mam ochotę zwrócić się do rządowych propagandystów z apelem: nie ograniczajcie się! Sięgnijcie szerzej po chorobę jako argument i atakujcie waszych krytyków, mówiąc, że się z niej naigrawają. Do waszej dyspozycji pozostaje zespół Delbrücka objawiający się mitomanią, który świetnie nadaje się do wyjaśnienia, dlaczego niektórzy członkowie rządu mają tak nieortodoksyjne podejście do prawdy. Albo zespół Kleinego-Levina, znany także jako syndrom Śpiącej Królewny, który wyjaśnia całkowitą bezczynność komisji ds. pedofilii

— szydził Matczak.

Profesorowi Matczakowi warto przypomnieć, że po pierwsze stan zdrowia Daniela Obajtka to jego prywatna sprawa i komentatorom „GW” nic do tego, w szczególności, że nie wiadomo, czy nagrania zrobiono w sposób legalny. O to ostatnie ów specjalista od filozofii i teorii prawa jakoś nie pyta. Po drugie zaś specjalistami od wymyślania chorób na uzasadnienie wpadek byli politycy formacji znajdujących się obecnie w opozycji.

aw/Gazeta Wyborcza