”Globalna pandemia okazała się ‘przyspieszaczem’ na wielu różnych polach. Media i technologie cyfrowe są jednymi z bohaterów tego czasu, którzy obok koronawirusa wysunęli się na pierwszy plan w skali globalne” - zwróciła uwagę w „Salonie Dziennikarskim” dr hab. Hann a Karp, komentując pierwszy rok walki z koronawirusem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gośćmi Michała Karnowskiego byli również publicyści Piotr Semka i Samuel Pereira.
Media i technologie cyfrowe w dobie pandemii
Medioznawca zauważyła, że obecnie nie sposób, aby politycy nie korzystali z mediów i cyfrowych technologii, ponieważ polityk bez mediów nie istnieje.
W wielu krajach ten katalizator zadziałał. Mam tu na myśli USA i wynik wyborów prezydenckich. Wielu republikanów twierdzi, że ten wynik byłby zupełnie inny, gdyby nie koronawirus. Wybory korespondencyjne to pole do wielu nadużyć
– powiedziała dr hab. Karp.
Odnosząc się do Polski, zwróciła uwagę na działania opozycji, która podczas pandemii „próbuje grać swoją melodię”, w czym towarzyszą jej media, które „są bezwzględne i bardzo dobrze przedstawiają jej miałkość intelektualną i słabe zaplecze”.
W wielu audycjach publicystycznych słyszymy, że gdyby ten bardzo trudny czas zdarzył się w momencie, kiedy rządy sprawowałaby PO i jej ewentualni koalicjanci, to proszę zauważyć, jak bardzo miałkie byłoby to zaplecze. Do ilu rozwiązań Polacy zostaliby zmuszeni? Wielu boi się wyobrażać sobie, jaki czas mielibyśmy teraz w kraju, gdyby rządy przejęli politycy pokroju Jachiry, Kopacz czy Budki
– mówiła dr hab. Hanna Karp.
Koszt społeczny
Goszcząca w „Salonie Dziennikarskim” ekspertka poruszyła również kwestię kosztów społecznych pandemii, które – obok kosztów gospodarczych – także są ogromne.
Tu chodzi o młodych ludzi, który w tej chwili zamknęli się przed ekranami różnego rodzaju mediów, przede wszystkim cyfrowych. Manfred Spitzer w 2012 roku wydał książkę „Cyfrowa demencja”. On już wtedy postulował, żeby dzieci i młodzież izolować od mediów cyfrowych, by nie doszło do psychicznej i mentalnej degradacji młodych ludzi
– podkreśliła dr hab. Karp dodając, że „media cyfrowe, także społecznościowe, są skażone rodzajem cyfrowej kokainy. Praca zdalna dla młodego człowieka, dla dziecka, może prowadzić do pewnych nieodwracalnych zmian, nawet na tle neurologicznym”.
Nowe pola podziału
Piotr Semka zwrócił uwagę, że nieprawdopodobnym sukcesem prawicowego elektoratu było doprowadzenie do reelekcji prezydenta Andrzeja Dudy.
Jeśli ten ośrodek wpadłby w ręce opozycji, mielibyśmy trwały paraliż. Nie powiem nic nowego jeśli stwierdzę, że dużym rozczarowaniem dla elektoratu prawicowego było to, że ten ogromny wysiłek nie stał się powodem do jakiejś konsolidacji w obozie ZP, ale wywołał spory sprawiające wrażenie sporów ludzi, którzy nie orientują się, jak ostre konflikty są dookoła. Premia za wygraną w wyborach nie jest w dostatecznym stopniu konsumowana
– ocenił publicysta.
Ten rok pokazał nam nowe pola podziału, niekiedy bardzo bolesne. Dla mnie jest to np. ostrość konfliktu pomiędzy osobami sceptycznymi wobec zasad walki z pandemią, ludzi walczących z maseczkami, sprowadzających pandemię do bardziej dolegliwej formy grypy. Szczególnie po prawej stronie ostrość konfliktu stworzyła podziały, o których do głowy by mi nie przyszło, że mogłoby to być
– zauważył Semka.
Publicysta odniósł się także do kwestii sondaży i poparcia dla Szymona Hołowni.
Jest też pytanie, ile PiS stracił na rzecz Hołowni. Sondaże są różne. PiS ma 30-40 proc. na pewno jakiś procent do Hołowni przeszedł, chociaż w znacznym stopniu to wyborcy PO. Ale trzeba powiedzieć, że jest to – według mnie – bardzo zły fenomen. Polityk, który jest ewidentnym kuglarzem, który udziela gigantycznych wywiadów, z których niewiele zostaje. Utrzymywanie się na poziomie 15 proc to dla mnie zagadka
– dodał Piotr Semka.
Reset tematów i kwestii spornych
Zdaniem Samuela Pereiry pandemia koronawirusa przyniosła reset tematów, kwestii spornych i różnego rodzaju sporów światopoglądowych.
Nie liczę tu kwestii aborcji, która na nowo stała się obiektem sporu i walki politycznej. Ten reset sprowadził sprawę do odpowiedzialności i pomysłu na walkę z pandemią, a po drugiej stronie totalnego zwalczania tych koncepcji. Opozycja trochę zmieniła nastawienie. Rok temu pamiętamy masę fałszywych informacji bezczelnie suflowanych – o ukrywaniu pacjentów w szpitalach, że gdzieś wypuszczono specjalnie pacjentów z Chin, informacje o zamykanych szpitalach. Politycy wchodzili w to bardzo chętnie, niektórzy nawet z mównicy sejmowej. Wciąż jest zakłamanie w komunikatach
– mówił Pereira.
Jeśli cofniemy się do okresu kampanii prezydenckiej, to wówczas Borys Budka proponował, żeby przesunąć wybory o rok – mielibyśmy je mniej więcej teraz – w momencie, kiedy jest zagrożenie drugiej górki covidowej. Przypomnę też hasła o śmiercionośnych kopertach, że wybory korespondencyjne to kataklizm. A dziś, przy jeszcze większym zagrożeniu, mówi się o otwarciu biznesu. Politycy przedstawiają plany spadku obrotów gospodarczych, obarczając tym rząd, jakby pandemii nie było
– podkreślił publicysta dodając, ze gdyby wybory prezydenckie wygrał Rafał Trzaskowski, byłoby wiele przepychanek ws. podpisu kolejnych tarcz finansowych czy tak istotnego funduszu odbudowy.
WKT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/541977-dr-hab-karp-co-by-teraz-bylo-gdyby-rzady-przejela-po