Węgierski Fidesz ogłosił, że opuszcza Europejską Partię Ludową. Opuszcza, ponieważ zmiany wprowadzone w regulaminie frakcji sprawiają, że wyrzucenie partii Orbána z europejskiej chadecji byłoby kwestią czasu. Decyzja mogłaby zostać przegłosowana zwykłą większością głosów.
Viktor Orbán bronił członkostwa Fideszu w EPL tak długo, jak się dało. Zależało mu na tym. To dawało konkretne korzyści. Eurochadekom trudniej było atakować na unijnym forum swojego kolegę z frakcji. Kogoś z tej samej rodziny politycznej. Nie był to bufor doskonały, ale jednak dość użyteczny. Premier Orbán wykorzystywał to narzędzie bardzo sprytnie, i skutecznie. PiS też pewnie podjęłoby taką grę, gdyby było w EPL. A nie było, bo słusznie obawiało się dominacji niemieckiej w tej strukturze. No i Platforma weszła tam jako pierwsza, blokując jakikolwiek ruch.
Teraz ta wieloletnia gra węgierskiego przywódcy dobiegła końca. Orbána wypchnięto, właściwie za całokształt polityki wewnętrznej i odważnej postawy światopoglądowej. Nawet niemieccy chadecy za nim się nie ujęli, choć relacje Budapesztu z Berlinem były w ostatnich latach dwutorowe: z jednej strony pełne napięć, z drugiej oparte na cichych porozumieniach, także w sferze gospodarczej. Ich podglebiem były historycznie bardzo mocne więzy Madziarów ze światem niemieckojęzycznym.
Ciekawe, jak wypchnięcie Fideszu z Europejskiej Partii Ludowej wpłynie na krajobraz polityczny w Parlamencie Europejskim. Czy Fidesz dołączy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, relatywnie silnej frakcji zbudowanej przez PiS? Mógłby tam zastąpić brytyjskich Torysów. Ale też wniósłby i inne wiano, w tym ostentacyjnie życzliwą postawę wobec Rosji, dla PiS-u trudną do zaakceptowania. Rzecz warta przemyślenia i zważenia. Na pewno ogólna sytuacja w Parlamencie Europejskim stanie się klarowniejsza. Lepiej będzie widać faktyczną jednomyślność w niemal wszystkich sprawach między tzw. chadekami a socjalistami.
Sprawa jest ważna także w szerszym planie. Wypchnięcie Fideszu z EPL oznacza, że europejski system polityczny domyka się. Coraz mniej w nim nisz, miejsca dla niejednoznaczności, i także różnorodności. Pod sztandarem tolerancji postępuje wielkie ujednolicenie, ponowne Gleichschaltung. Rewolucja nie bierze jeńców.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/541644-europejski-system-polityczny-domyka-sie-gleichschaltung