Daleki jestem od przyjmowania wszystkiego, co znalazło się w liście „Pracowników TVN” rozesłanym do mediów, w tym naszej redakcji, za pewnik. W sytuacji anonimowości łatwo o fałszywy zarzut. Wiele podniesionych wątków trudnych jest do udowodnienia. Może przecieki, ale możliwe, że także plotki. Z drugiej strony - wiele informacji zostało już potwierdzonych, a wiedzą autorów bezsprzecznie jest bardzo duża i wewnętrzna.
Mimo wszystko - ostrożność zalecana.
CZYTAJ WIĘCEJ: Anonimowi pracownicy TVN rozesłali bardzo mocny list. „Ufamy, że nasz apel poruszy Was głęboko i nie przejdziecie obok niego obojętnie”
Pamiętajmy jednak, że mowa jest o jednej z najważniejszych instytucji naszego życia publicznego. Czy to nam się podoba, czy nie, TVN jest potęgą medialną, ośrodkiem opiniotwórczym i wpływowym. Ma moc współdecydowania o tym, kto rządzi Polską. Prowadzi miliony Polaków przez świat.
To powoduje, że mamy prawo prosić o poważną odpowiedź na przedstawione w liście, ale i wcześniej, problemy.
Oto kilka podstawowych pytań:
Czy jest prawdą, że ludzie zarządzający TVN bawią się na imprezach z wpływowymi politykami opozycji?
Czy jest prawdą, że bawili się wspólnie z byłą panią ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher, która nie wspomniała o polskiej opinii publicznej o tym możliwym konflikcie interesów gdy występowała w interesie koncernu, rzekomo zagrożonego w swoim umiłowaniu wolności słowa?
Czy jest prawdą, że w czasie epidemii osoba współzarządzająca stacją TVN z ramienia koncernu amerykańskiego brała udział w kolacji z udziałem siedemdziesięciu osób?
Czy jest prawdą, że osoba współzarządzająca TVN, złapana przez inne media na szczepieniu pa kolejnością, radziła pracownikom, by też za wszelką cenę jak najszybciej się szczepili, nie bacząc na dobry obyczaj, moralność i prawo?
Czy jest prawdą, że dziennikarzom TVN i TVN 24 zakazywano mówić o tej sprawie, nakazywano zająć określone stanowisko, stosowano w tej sprawie cenzurę?
Czy prawdą jest, że mechanizmy sygnalizowania nieprawidłowości w koncernie Discovery nie działają prawidłowo, a osoby je zgłaszające nie mogą liczyć na obiecywaną anonimowość (zwłaszcza po wcześniejszym skandalu w TVN z panem Durczokiem w roli głównej byłoby to niepokojące)?
Czy jest prawdą, że proces zwolnień prowadzony jest celowo w ten sposób, by uniknąć konieczności wprowadzenia chroniących pracowników reguł zwolnień zbiorowych, a „zwalniane są kobiety w ciąży, matki rodzin wielodzietnych, osoby w wieku emerytalnym”? Czy prawdą jest, że łamane może być prawo pracy, a pracownicy i współpracownicy mogą być traktowani w sposób naruszający ich godność?
Podkreślam - niewykluczone, że autorzy listu nie są precyzyjni. Może się mylą, może świadomie nie mówią prawdy. Ale opinii publicznej należy się poważna odpowiedź. Jak na razie dostała ona kilka niezbyt poważnych w mojej ocenie zdań wyjętych z wewnętrznej korespondencji jednej z ważnych w firmie osób.
To trochę mało i nie wygląda to dobrze. Może niektórzy w TVN i Discovery o tym zapomnieli, ale są instytucjami publicznymi, są osobami publicznymi, dysponują potężną władzą budowania prestiżu i skazywania na publiczne potępienie. Każdego dnia rozliczają innych bezwzględnie, a zwłaszcza tych, których nie lubią. Nie wahali się ostro krytykować konkurencyjne media. Korzystają w swojej działalności z licznych udogodnień dostępnych tylko dla dużych nadawców telewizyjnych.
To przywileje, które niosą też obowiązki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/541490-oto-kilka-pytan-po-liscie-pracownikow-tvn