Wiceszef MS, przewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta złożył w poniedziałek hołd zmarłej 10 lat temu działaczce Jolancie Brzeskiej. W sprawie jej morderstwa głód sprawiedliwości nie został jeszcze zaspokojony – podkreślił.
W poniedziałek mija 10 lat od śmierci Jolanty Brzeskiej, liderki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Kobieta mieszkała w kamienicy przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie, która stała się jednym z symboli tzw. afery reprywatyzacyjnej. Spalone ciało Brzeskiej znaleziono w marcu 2011 r. w lesie w położonym na południowym krańcu Warszawy Powsinie. Śledztwo w sprawie śmierci działaczki prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Nie ma jednak podejrzanych w tej sprawie.
Dzisiaj mija 10 rocznica od zabójstwa Jolanty Brzeskiej. Oddałem dziś jej hołd wspólnie z jej córką, znajomymi i działaczami ruchów lokatorskich składając kwiaty na skwerze przy ul. Iwickiej na warszawskim Mokotowie, który otrzymał jej imię
— napisał na Facebooku wiceszef MS, przewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta. Do wpisu dołączył zdjęcia, na których widać, jak składa wieniec w hołdzie zmarłej aktywistce.
Wiceminister podkreślił, że Brzeska stała się symbolem walki o godne mieszkanie, a także symbolem sprzeciwu wobec procesu dzikiej reprywatyzacji. Jego zdaniem wiele działań, które podjęła w ostatnich latach m.in. komisja weryfikacyjna, było zgodnych z kierunkiem postulatów, o które Brzeska walczyła za życia.
Myślę, że Jolanta Brzeska, gdyby żyła, wspierałaby te działania, które popierają dziś jej przyjaciele, z którymi przez lata walczyła z dziką reprywatyzacją
— napisał Kaleta.
Niezaspokojony głód sprawiedliwości
W sprawie jej morderstwa jednak głód sprawiedliwości nie został jeszcze zaspokojony (…) Wierzę w to, że w tej sprawie w końcu zwycięży sprawiedliwość, a sprawcy zabójstwa zostaną ukarani
— zaznaczył wiceminister.
Jolanta Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. W 2006 r. budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu „handlarzowi roszczeń” Markowi M. Po wielokrotnych podwyżkach najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani i grożono im eksmisją. W konsekwencji Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.
1 marca 2011 r. Jolanta Brzeska wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. W marcu tego samego roku w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które łączono z zaginięciem aktywistki. Tożsamość ciała potwierdziła sekcja zwłok.
Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców. Jak wskazywali wówczas śledczy, wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne.
W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Jak dowiedziała się PAP, we wznowionym postępowaniu zebrano 50 specjalistycznych opinii, przesłuchano 230 świadków i zgromadzono ponad 40 tomów akt. Do tej pory nikt nie usłyszał jednak zarzutów.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/541267-kaleta-ws-brzeskiej-nie-zaspokojono-glodu-sprawiedliwosci