W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” wraca temat odszkodowań, który wywołał szef MSZ Niemic oficjalnie przyznając, że za wszystkie zbrodnie, cierpienia i zniszczenia Niemcy zapłaciły Polakom zaledwie 2 mld euro. Tymczasem polskie straty obliczane są niemal na bilion dolarów. Bitwa o należne nam pieniądze wchodzi w decydującą fazę, a poseł Arkadiusz Mularczyk zaznacza − tej sprawy nie da się zamknąć, licząc na upływ czasu.
Kpina z praworządności
Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, przewodniczący Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej w rozmowie z Michałem Karnowskim („To jest kpina z praworządności”) zauważa, że… „ujawniona przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych kwota 2 mld euro […] to bardzo istotna informacja”.
Polskie wyliczenia możliwych sum przekazanych łącznie Polakom z tytułu pracy przymusowej czy wielu cierpień zadanych podczas II wojny światowej też krążyły wokół tych wielkości, ale teraz dostajemy oficjalny konkret. To niezwykle ważny moment, bo wcześniej żaden z niemieckich polityków nie podał dokładnej kwoty. Pada ona z ust niemieckich, oficjalnie, nie będzie więc kwestionowana.
Poseł PiS ocenia, że te kwoty… „to jest niewielki promil tego, co Niemcy pod przymusem międzynarodowym nam przyznali”.
Tak dokładnie parę promili tego, co są rzeczywiście winni Polakom i państwu polskiemu. […] Ta kwota i te twierdzenia są kpiną z praworządności, z poszanowania elementarnych praw podstawowych, godności, prawa do życia czy prawa do sądu. To łamie wszelkie podstawowe standardy ONZ, Rady Europy czy Unii Europejskiej, ale także zapisy konstytucji RFN i polskiej konstytucji
— tłumaczy poseł Mularczyk i wyjaśnia, dlaczego ta kwestia jest tak ważna:
Większość żyjących poszkodowanych to osoby, które wtedy były dziećmi, a dziś są w bardzo podeszłym wieku. Wciąż, mimo upływu lat […], nie mają żadnej prawnej drogi – na gruncie prawa polskiego, niemieckiego czy międzynarodowego – dochodzenia roszczeń sądowych przeciwko państwu, które naruszyło wiele podstawowych wartości […]. Niemcy przyjęli bardzo wygodną dla siebie formułę, że wszelkie roszczenia wynikające z tytułu wojny muszą być rozstrzygane między państwami. Nie bardzo wiadomo, na jakiej podstawie tak twierdzą […]. Każdy pretekst jest dobry, aby odrzucić możliwość merytorycznego rozpoznania spraw. Zaznacza też: grupa posłów PiS, z mojej inicjatywy, złożyła ponowny wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, z których wywodzi się zasadę immunitetu sądowego obcych państw, uniemożliwiającą dochodzenie roszczeń w sprawach o odszkodowania z tytułu zbrodni wojennych […]. Immunitet jurysdykcyjny powinien w tym obszarze zostać wyłączony, jest bowiem w naszej ocenie sprzeczny z polską konstytucją.
Sytuacja Prawa i Sprawiedliwości
Prof. Waldemar Paruch, politolog, były szef Centrum Analiz Strategicznych mówi w wywiadzie udzielonym Jackowi Karnowskiemu o obecnej sytuacji Prawa i Sprawiedliwości.
Nie ma wątpliwości, że obóz rządzący poniósł straty. Jeszcze w okolicach wyborów parlamentarnych w 2019 r. miał poparcie mocno przekraczające 40 proc., co pozwoliło wywalczyć reelekcję […]. Spadek zaczął się mniej więcej w marcu 2020 r. i wynosi w mojej ocenie 8–10 proc.
Politolog podkreśla jednocześnie, że… „opozycja lewicowo-liberalna nie zdobywa nowych sympatyków”.
Mamy tam raczej przegrupowanie sił, przechodzenie wyborców z Platformy Obywatelskiej do obozu Szymona Hołowni […]. Wyraźnie zatrzymało się poparcie dla Konfederacji, a Polskie Stronnictwo Ludowe znalazło się w dramatycznej sytuacji. Zaznacza, że kłopoty PiS nie są związane ze Strajkiem Kobiet czy innymi konkretnymi wydarzeniami: Spadek poparcia zaczął się niemal nazajutrz po wygranych wyborach, gdy Zjednoczona Prawica osiadła na laurach, zamiast zacząć realizować program, na którego podstawie zdobyła większość w Sejmie […].
Waldemar Paruch stwierdza również, że skutkiem orzeczenia TK była… „utrata elektoratu kontekstowo-sytuacyjnego, czyli tego, który decyduje o skali wygranej w wyborach, podejmując decyzję w ostatniej chwili”.
To jest ok. 10 proc. wyborców, którzy rozumują poza podziałem na lewicę i prawicę, skupiając się na swoich interesach i emocjach. O tych ludzi trzeba bardzo dbać, bo niezwykle łatwo ich stracić […]. Na ulicach protestowała młodzież […]. Zawsze przestrzegam liderów politycznych przed opieraniem się na tych wyborcach, bo poparcie, którego udziela młodzież, jest kruche, ulotne, piaskowe. Gdyby to zjawisko pojawiło się pół roku przed wyborami, to rzeczywiście byłoby ono niebezpieczne dla PiS, ale czasu jest jeszcze stosunkowo dużo […].
Medialna awantura wokół nominacji dr. Greniucha
Michał Karnowski rozmawia z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej Jarosławem Szarkiem („Dla dobra IPN zdecydowałem, że trzeba to przeciąć”). Szef IPN komentuje kwestię medialnej awantury po nominacji dr. Greniucha na pełniącego obowiązki dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu:
Wycofanie się z propozycji nominacji dla niego, przyjęcie jego rezygnacji, jest moim przyznaniem się do błędu. Okoliczności – o których wiedzę uzyskałem obecnie – spowodowały podjęcie przeze mnie decyzji o braku możliwości dalszej współpracy z dr. Greniuchem. Jego działalność publiczna ujawniona w ostatnim czasie jest sprzeczna z misją i wartościami IPN
— wyjaśnia prezes IPN i mówi o powodach przesunięcia dr. Greniucha z Opola do Wrocławia:
Oczekiwałem, że nada pracom tej placówki taką samą dynamikę jak w Opolu. Okazało się jednak, że z wielką siłą wybuchła na nowo dyskusja o przeszłości dr. Greniucha, ujawnione zostały fakty z niedalekiej przeszłości, które nie były nam znane i których nie akceptuję. Dla dobra IPN uznałem, że trzeba to przeciąć.
Jednocześnie podkreśla:
[…] nie zgadzam się na towarzyszący temu zalew kłamstw, próbę stygmatyzowania wszystkich pracowników i całej instytucji.
„Śmierć w lodowatej Narwi”
Wojciech Biedroń w artykule „Śmierć w lodowatej Narwi” zamieszcza opis dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się w pobliżu wsi Grabówiec. Jan Lityński z małżonką udał się wraz ze swoimi psami na spacer nad rozlewisko Narwi. Jedno ze zwierząt wbiegło na lód, który się pod nim załamał. Jego pan biegnie go ratować.
Nagle Jan Lityński wpada do wody. Czy wie, że to miejsce wyjątkowo zdradliwe, w którym mieszają się niebezpieczne, rzeczne prądy? Tego nie wiemy, ale woda to zimny morderca. W temperaturze około trzech-czterech stopni szansa na przeżycie maleje niemal z każdą sekundą. Małżonka Jana Lityńskiego, w rozpaczliwym zrywie, rzuca się mu na pomoc. Sama wpada do lodowatej wody. Z jej relacji dowiadujemy się, że walka o życie w wodzie trwa około sześciu minut. To prawdziwa wieczność dla starszych i przemoczonych ludzi, których paraliżuje przerażający chłód. Elżbiecie Boguckiej udaje się wydostać z lodowatej matni, podobnie jak psu. Niestety Jana Lityńskiego pochłania zimna topiel, prawdopodobnie prąd rzeki wepchnął go pod lód
— czytamy.
Wojciech Biedroń cytuje wpis żony opozycjonisty w mediach społecznościowych. Elżbieta Bogucka pisze:
Straciłam wczoraj swoje życie, Serce. Wszystko.
W tygodniku także specjalny dodatek na Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, a także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Jerzego Jachowicza, Wojciecha Reszczyńskiego, Bernarda Margueritte, Aleksandra Nalaskowskiego, Wiktora Świetlika czy Andrzeja Zybertowicza.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 1 marca br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/541105-w-tygodniku-sieci-kpina-z-odszkodowan