Jedną z cech młodości, także politycznej, jest krótka pamięć. Osoby, które nie przeżywały polskiej polityki w czasach gdy nieliczne środowiska patriotyczne mierzyły się z doskonale zorganizowaną potęgą obozu III RP, w sposób naturalny mniej cenią to, co jest dzisiaj.
Niektórzy są sfrustrowani kompromisami, dryfem w niektórych obszarach, błędami obozu rządzącego. Często słusznie, niekiedy niemądrze, bo nie widzą szklanych ale istniejących ograniczeń i nie dostrzegają, że często nie mamy wszystkich danych by widzieć cały obraz. Rządząc trzeba brać pod uwagę wiele zmiennych.
Są i tacy, którzy lata 90., tę serię wewnętrznych wojen oraz brak przywództwa, doskonale pamiętają i rozumieją znaczenie jedności ale uwierzyli, że teraz ich czas, bo już dadzą radę sami i też pociągną ten wózek.
Otóż nie dadzą. Nie pociągną. I nie ma tu nic do rzeczy charakter, pracowitość, charyzma, a nawet stan własnej niewielkiej partii. Nawet racja nie ma nic do rzeczy.
Obóz propolski do dzisiaj korzysta z premii jaką przyniosło jednoznaczne, zdeterminowane i skuteczne, także w polityce państwowej, przywództwo premiera Jarosława Kaczyńskiego. Wiele było wcześniej prób ale dopiero wysiłek obu braci, Jarosława Kaczyńskiego i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przyniósł temu obozowi skuteczną formę organizacyjną i nowoczesny język. Połączył rozrzucone wcześniej archipelagi polskości (sformułowanie prof. Andrzeja Zybertowicza). Zapewnił trwałość i program dużo szerszy niż naturalne granice prawicy.
Niezależnie od indywidualnych racji, poszczególnych argumentów, zdjęcie tej przewagi, podważenie jedności i przywództwa, doprowadzi do katastrofy.
Wszyscy ci, którzy dzisiaj przyklaskują takim próbom, cieszą się wywiadami w gazetach opozycyjnych, kiedyś będą patrzyli bezradnie na kolejną dekadę rządów ludzi wyprzedających majątek narodowy i pozwalających na złodziejstwo, padających na kolana w Berlinie, wprowadzających u nas nową tyranię marksistowską i cenzurę.
I nic nie będą w stanie zrobić. Nic.
Będą mieli swoją osobistą 100 procentową rację, ale nie będą mieli żadnej mocy, żadnego wpływu.
Dlatego trzeba im powiedzieć: szanujcie, co macie, bo to dużo więcej niż obecny potencjał polskiej prawicy. Nawet Zjednoczonej, a co dopiero rozbitej. Różnica bierze się właśnie z silnego, organizacyjnie i intelektualnie, przywództwa.
Nie ma innej drogi niż kompromis, negocjacje, uznawanie naturalnych ram obozu.
Szukając sposobu na podkreślanie odrębności ideowej łatwo pomylić ścieżkę i wejść na trzęsawisko znane prawicy z lat 90.
Wyborcy tego by nie wybaczyli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540794-czy-ktos-chce-wejsc-na-trzesawisko-znane-prawicy-z-lat-90