Kiedy rozmawiam z moimi odpowiednikami z krajów UE – czy to ze Szwecji, czy z Hiszpanii – a są to rozmowy szczere i często serdeczne, najczęściej dochodzimy do wniosku, że mówimy o różnych społeczeństwach. Rozmówcy, reprezentanci socjalistycznych rządów, są pod wrażeniem informacji, że naszą konstytucję z zapisami silnie chroniącymi życie uchwalono bez udziału prawicy – mówi prof. Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych w rozmowie z Jackiem Karnowskim na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
W rozmowie z szefem polskiej dyplomacji pada wiele szczegółów dotyczących planowanych przez Sejm zmian legislacyjnych w przepisach o służbie zagranicznej. Dowiadujemy się, że projekt zakłada inne podejście do mianowania przedstawicieli naszego kraju w placówkach dyplomatycznych.
Chodzi o to, żeby te osoby mogły wykorzystywać swoje doświadczenia czy to z biznesu, czy z instytucji międzynarodowych, analitycznych, czy ze świata nauki. Chodzi o ludzi, którzy będą dawali gwarancję, że są w stanie wykonać określone zadanie, a jednocześnie będą się cieszyli zaufaniem politycznym. Pomagać im będą zarówno zawodowi dyplomaci zatrudnieni w konkretnych ambasadach czy konsulatach, jak i centrala w Warszawie.
Minister podkreśla także, że liczy na zaciąg nowych kadr i specjalistów, którzy wniosą nowe doświadczenie. Chwali przy tej okazji zaangażowanie obecnych urzędników.
To jest coś, co naprawdę doceniam. Ale chciałbym też doprowadzić do radykalnego otwarcia się tego środowiska na nowe kadry. Akademia Dyplomatyczna tej funkcji nie spełnia, ponieważ dostarcza zaledwie od 10 do 20 absolwentów rocznie, a w sferze obsługi naszych relacji z zagranicą pracuje prawie 5 tys. osób. Faktycznie więc służbę dyplomatyczną zasilały dotychczas osoby z zewnątrz
– czytamy.
Polityk poświęca sporo miejsca relacjom z innymi państwami europejskimi. Opisuje, że dużym szacunkiem w kwestiach wschodnich darzą nas Hiszpanie, a w rozmowach z Paryżem możemy liczyć na nową dynamikę. Odnosi się także do działań naszych zachodnich sąsiadów.
Nominacje ambasadorskie Niemiec w Polsce są rzeczywiście przemyślane, to nie są decyzje przypadkowe. Są pewne problemy, np. z naszej perspektywy traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy mógłby być dużo lepiej realizowany. Z drugiej strony widać pewną troskę o to, by wyjść naprzeciw polskiej wrażliwości. Nowy ambasador pan Arndt Freytag von Loringhoven wykonał kilka znaczących, ważnych dla nas gestów, upamiętniając ofiary niemieckich zbrodni w Polsce. Z kolei w deklaracji Bundestagu w sprawie stosunków polsko-niemieckich przywołano krzywdy nie tylko wynikające z paktu Hitler–Stalin czy Ribbentrop–Mołotow, lecz również rozbiory i germanizację. To jest duży krok naprzód
— stwierdza prof. Zbigniew Rau.
Minister analizuje także wydarzenia na Białorusi.
My, Polacy, często porównujemy to, co się dzieje na Białorusi, z polską Solidarnością. W Sierpniu się wydawało, że komuniści już przegrali, ale zdołali jednak wprowadzić stan wojenny i przedłużyć swoją władzę o niemal dekadę. Postawmy jednak pytanie, czy sytuacja na Białorusi z punktu widzenia obecnych władz wygląda obiecująco?
Dodaje też, że:
[…] jedno jest pewne – białoruska strona społeczna nie powiedziała ostatniego słowa. Istotą sprawy jest to, że czynnik decydujący o wielu kwestiach leży poza granicami Białorusi. Gdyby tej „opieki” zabrakło, wszystko przebiegałoby inaczej. Jedno jest optymistyczne – w ostatnich miesiącach zobaczyliśmy, że społeczeństwo białoruskie należy do naszej cywilizacji, że ma podobne wyobrażenia o normalnym, dobrym życiu. Okazało się, że to społeczeństwo bardzo otwarte, współczesne, dynamiczne, asertywne, kreatywne i bez kompleksów.
Więcej na temat polskiej polityki zagranicznej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 22 lutego br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540404-rau-w-sieci-niemcy-sa-szczegolnie-wyczuleni-na-krytyke