Roman Imielski z „Gazety Wyborczej” postanowił wykorzystać sprawę odwołania dr Tomasza Greniucha z funkcji p.o. dyrektora oddziału IPN we Wrocławiu do ataku na cały obóz rządzący. „Hajlujące ramię władzy. Miłośnicy faszyzmu nie muszą się chować po lasach” - to wyjątkowo populistyczny tytuł jego tekstu.
CZYTAJ TAKŻE:
Imielski uważa, że „miłośnicy faszyzmu nie muszą się chować po lasach, bo za ‘dobrej zmiany’ są mile widziani na salonach władzy”. Próbując poprzeć swoją tezę przykładami, atakuje m.in. Marsz Niepodległości oraz Brygadę Świętokrzyską.
Nieprzypadkowo prezydent Duda szedł z narodowcami w jednym pochodzie 11 listopada 2018 r. Nieprzypadkowo w rządzie PiS jako wiceminister cyfryzacji, a dziś minister w kancelarii premiera znalazł sobie miejsce Adam Andruszkiewicz, były szef Młodzieży Wszechpolskiej i członek Ruchu Narodowego. Nieprzypadkowo premier Mateusz Morawiecki składał kwiaty na grobach Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, która kolaborowała z Niemcami w trakcie II wojny światowej jako jedyny oddział polskiej partyzantki
— pisze Imielski.
Tak, ta władza piętnuje „lewacką ideologię gender” czy środowiska LGBT+, odmawia podstawowych praw kobietom, za nic ma rozdział państwa od Kościoła, za to chętnie wyciąga pomocną dłoń do miłośników brunatnych koszul
— stwierdza w puencie swojego kuriozalnego tekstu dziennikarz „GW”.
Czytając tekst Romana Imielskiego, można dojść do wniosku, że w „Gazecie Wyborczej” nie zmienia się nic - wciąż próbują udowodnić, że w Polsce rozpleniony jest faszyzm. Najchętniej oczywiście doszukuje się go w kręgach znienawidzonej przez siebie władzy.
tkwl/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540351-nihil-novi-w-gw-znow-strasza-faszyzmem-w-polsce