Wsparcie z tarczy 2.0 jest znikome, a w branżach gastronomicznej i fitness dotarło do zaledwie ok. 15 proc. firm - ocenili posłowie Konfederacji Jakub Kulesza i Robert Winnicki. Apelowali, aby w Polsce „rozumnie otwierać gospodarkę”, a nie „iść drogą lockdownu”, jak m.in. Niemcy.
Chcielibyśmy rozprawić się z wielkim mitem o rzekomej pomocy ze strony rządu na rzecz przedsiębiorców, którzy zostali w trakcie pandemii zamknięci. (…) 86 proc. punktów gastronomicznych nie dostało absolutnie żadnej pomocy
— oświadczył w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Sejmie Kulesza, interpretując dane dotyczące „Tarczy Finansowej PFR 2.0”.
„Bezprawne obostrzenia, bezprawne rozporządzenia”
Jednocześnie zaapelował, żeby pozbawieni pomocy właściciele punktów gastronomicznych „nie przejmowali się bezprawnymi obostrzeniami, bezprawnymi rozporządzeniami” i wznawiali działalność.
Jesteście w prawie, (…) sądy jasno mówią, że macie prawo prowadzić działalność gospodarczą, macie prawo pracować, macie prawo utrzymać się przy życiu
— zapewniał szef koła Konfederacja.
„Równie tragiczna” jak w gastronomii jest - według niego - sytuacja w branży fitness.
Aż 85 proc. firm, przedsiębiorstw z tej branży nie dostało żadnej pomocy z tarczy 2.0. Nie mamy danych, co do tarczy 6.0, ale pieniędzy z niej jeszcze nie ma
— mówił Kulesza, powołując się na dane Polskiej Federacji Fitness.
Dodał, że dane PFR pokrywają się z szacunkami członka zarządu Benefit Systems Wojciecha Szwarca, z których wynika, że z tarczy 2.0 skorzystało 15-20 proc. przedsiębiorców z jego środowiska.
Winnicki przekonywał, że tarcze antykryzysowe „mogły być próbą wyjścia z sytuacji na miesiąc, dwa, trzy, a nie działają, gdy od roku sparaliżowana jest cała gospodarka”. Według niego, nie udowodniono związku między lockdownem „a taką, czy inną ilością zakażeń w społeczeństwie”.
Prezes Ruchu Narodowego mówił też, że „rząd chwali się” wielkością pomocy publicznej w czasie epidemii, jednak - w ocenie posła - „jest on bardzo mała w stosunku do państw Europy Zachodniej”.
Prawda jest taka, że w Polsce stanowi to kilkanaście proc. PKB, a w Niemczech ok. 30 proc. PKB. W liczbach bezwzględnych to jest 19 razy więcej pomocy publicznej w Republice Federalnej Niemiec, niż w Polsce
— podkreślił.
Winnicki przyznał, że zdaje sobie sprawę z „przepaści” w potencjale niemieckich i polskich finansów publicznych, jednak właśnie dlatego - jak podkreślił - „uważamy, że nie należy iść tą samą drogą (jak m.in. Niemcy), drogą lockdownową, (a uważamy), że należy rozumnie otwierać gospodarkę, a nie podejmować chaotyczne działania”.
Winnicki zapowiedział, że Konfederacja będzie patrzeć władzy na ręce, a także wzywać policję, aby z nią „wkraczać do sanepidu, tak jak senepid wkracza z policją do polskich firm”. Zapewnił też, że Konfederacja „podsumuje” rozpatrywanie wniosków o pomoc z „Tarczy Finansowej PFR 2.0”. Przypomniał, że wnioski te można składać do końca lutego.
Prawie 200 mld na ratowanie miejsc pracy
Jak poinformowała na konferencji prasowej na początku lutego minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, „do tej pory ponad 182 mld zł zostało przeznaczone na uratowanie ponad 6 mln miejsc pracy”.
Z kolei prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys podał wtedy, że kwota subwencji finansowych wypłaconych z PFR przekroczyła 70 mld zł.
W ciągu tych dokładnie 11 miesięcy pandemii ponad 250 tys. firm otrzymało te subwencje. Łączna liczba pracowników przedsiębiorstw objętych tą pomocą zbliża się do 3,5 mln osób
— mówił Borys. Dodał, że pomocą objętych jest 55 sektorów przedsiębiorstw.
Prezes PFR powiedział wówczas, że „w ostatnich dwóch tygodniach około 10 tys. punktów gastronomicznych otrzymało wsparcie, 3300 hoteli i 1100 punktów fitness”. Podał, że średnia kwota subwencji dla restauracji, to 160 tys. zł, a dla klubu fitness - ok. 140 tys. zł.
Realizowana obecnie tarcza PFR 2.0 ma umożliwić mikro, małym i średnim firmom uzyskanie subwencji, które będą mogły być w stu procentach umarzane. Wartość pomocy wynosi 13 mld zł: 6,5 mld zł dla mikrofirm i kolejne 6,5 mld zł dla spółek zatrudniających od 10 do 249 pracowników.
Subwencja finansowa PFR będzie miała charakter bezzwrotny po spełnieniu przez przedsiębiorcę określonych warunków. W przypadku mikrofirm spadek obrotów to minimum 30 proc. w okresie kwiecień-grudzień lub w IV kwartale 2020 r. w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. Kwota subwencji będzie zależeć od wielkości spadku przychodów: 18 tys. zł na zatrudnionego przy spadku przychodów o 30-60 proc., 36 tys. zł na zatrudnionego przy spadku przychodów powyżej 60 proc. Maksymalna kwota finansowania dla mikrofirm wynosi 324 tys. zł. Będzie możliwość umorzenia do 100 proc. w zależności od utrzymania zatrudnienia w 2021 r.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540245-konfederacja-wzywa-przedsiebiorcow-do-nieposluszenstwa