„Dawanie złudnych nadziei Polakom, to powiem szczerze machanie szabelką w kierunku Niemiec nie wiem, jak się skończy. Oby nie skończyło się kolejnym konfliktem, ponieważ Polska w obecnym czasie i dyplomacja polska nie jest wysoko oceniana na arenie międzynarodowej” - powiedziała Marta Wcisło (KO). „ W tej drużynie niemieckiej na boisku biegają też zawodnicy z Polski” - podsumował Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, wiceminister infrastruktury
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Straciliśmy 6 mln naszych obywateli. Żadne reparacje tego nie skompensują. Jeśli chodzi o kwestie materialne i finansowe, to zostały one uregulowane porozumieniem z 1953 roku i z punktu widzenia formalno-prawnego niestety temat jest zamknięty. Dawanie złudnych nadziei Polakom, to powiem szczerze machanie szabelką w kierunku Niemiec nie wiem, jak się skończy. Oby nie skończyło się kolejnym konfliktem, ponieważ Polska w obecnym czasie i dyplomacja polska nie jest wysoko oceniana na arenie międzynarodowej
— groziła Marta Wcisło (KO).
Dopytywana, o jakim konflikcie mówi i jakie jest zagrożenie kolejnym konfliktem między Polską a Niemcami w związku z podnoszeniem kwestii reparacji wojennych Wcisło odpowiedziała:
Myślę i mówię tutaj o kolejnych spięciach na płaszczyźnie dyplomacji polskiej i niemieckiej w różnych kwestiach, które od czasu do czasu dostarcza nam rząd Zjednoczonej Prawicy.
Na uwagę, że Niemcy nie uważają za zamkniętą kwestię reparacji dla Rosji, natomiast uważają za zamkniętą kwestię reparacji dla Polski, pytana czy nie widzi tu sprzeczności poseł KO stwierdziła:
Gdyby pozycja Polski na arenie międzynarodowej była nieco inna niż obecnie, myślę, że pole do negocjacji w różnych kwestiach byłoby bardziej otwarte niż obecnie.
W ocenie KO reparacje od Niemiec są nierealne
Pytana, dlaczego PO nie podniosła tej kwestii w okresie, kiedy rządziła i kiedy zdaniem jej polityków międzynarodowa pozycja Polski była lepsza Wcisło odpowiedziała:
Powiedziałam wcześniej. Polska wyczerpała swoje możliwości formalno-prawne poprzez zawarcie międzynarodowego porozumienia w 1953 roku. PO rządząc dotrzymywała porozumień, które wcześniej zostały przez nasz kraj podpisane.
W jej ocenie uzyskanie reparacji od Niemiec jest „nierealne”.
Dopytywana czy PO satysfakcjonuje łączna suma reparacji niemieckich w kwocie nieco ok, 2,5 mld euro co daje ok. 10 mld zł czyli jedną czwartą tego, co rząd wydaje rocznie na program 500+ - a takie były wyliczenia samych Niemców – Wcisło powiedziała:
Dla Polski, dla polskich obywateli żadna wartość nie jest satysfakcjonująca w odniesieniu do tego, jakie straty ponieśliśmy jako naród w czasie II wojny światowej.
„W tej drużynie niemieckiej na boisku biegają też zawodnicy z Polski”
W ocenie Marcina Horały, pełnomocnika rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego i wiceministra infrastruktury „Ta cała sprawa mogłaby być prosta, bo tutaj widzimy, że Niemcy zabiegają o niemiecki interes, polski rząd – o polski”.
Co tu się dużo dziwić? Tak w stosunkach międzynarodowych jest. Gdyby nie pewne nowe okoliczności… Pierwsze to faktycznie wypowiedź prezydenta Niemiec, bo jeżeli Niemcy do czegoś jeszcze są zobowiązane wobec Rosji, jak rozumiem jako następcy – tak i sami Rosjanie niestety stwierdzają i poczuwają się do tego – następcy Związku Sowieckiego, to przecież Związek Sowiecki był współodpowiedzialnym za wybuch II wojny światowej, był współagresorem w czasie II wojny światowej. Przecież współpraca niemiecko-sowiecka to nie tylko Hitler i pakt Ribbentrop-Mołotow, bo to od paktu w Rapallo w 1922 te państwa współpracowały między innymi po to, żeby napaść na Polskę. Więc wobec współsprawcy II wojny światowej Niemcy poczuwają się do jakichś zobowiązań, natomiast wobec ewidentnej, jednoznacznej ofiary już nie
— podsumował sytuację.
Ja to rozumiem, bo to nie jest w interesie niemieckim narażać się na dodatkowe wypłaty. Niemcy – teraz też badacze, jak dotarli do dokumentów dyplomatycznych niemieckiej dyplomacji z czasów, kiedy minister Skubiszewski zaraz po 1989 roku negocjował traktat dobrosąsiedzki i tam Niemcy w swojej strategii negocjacyjnej zastanawiali się, co zrobić, jak Polacy podniosą sprawę reparacji wojennych i tego, że Niemcy powinni jeszcze wypłacać reparacje, jak na to reagować, co ewentualnie odpuścić w tym traktacie, oddać Polsce w zamian za to, żeby Polska zrezygnowała z tych reparacji i trochę ku ich zdumieniu Polska w ogóle tego nie podniosła. W związku z tym Niemcy oczywiście też nie podnieśli. Cieszyli się, że mogą więcej od Polski uzyskać, Polska tego oczywistego argumentu po swojej stronie nie podnosi. I ta historia w tej chwili powtarza się w stosunku do polskiej opozycji, bo to, że Niemcy dbają o swój interes w tej sprawie, to jest oczywiste. Że rząd polski dba o interes Polski to też jest oczywiste. Co jest nieoczywiste to, że w tej drużynie niemieckiej na boisku biegają też zawodnicy z Polski, a konkretnie z polskiej opozycji, którzy mówią: „Nawet nie podnośmy tego”. Uda się, nie uda, uzyskamy, nie uzyskamy to jest inna kwestia, natomiast mówią: „Nawet tego nie podnośmy. Nawet o tym nie wspominajmy. Co sobie o nas pomyślą? Zepsujemy nasze relacje”
— ocenił działania polskiej opozycji wiceminister Horała.
Podkreślił przy tym, że „relacje międzynarodowe polegają na tym, że państwa zabiegają o swój narodowy interes” i „wszyscy na świecie to rozumieją. Nikt się za to nie obraża. Ale jak się trafi taki frajer, który o swój interes nie zabiega, bo się obawia, że ktoś sobie niemiło o nim pomyśli, to oczywiście wszyscy się cieszą i korzystają”.
W jego ocenie „sprawa reparacji w sposób oczywisty nie jest zamknięta”.
Traktat w 1953 roku miał daleko idące wady prawne z tą naczelną, że nie był zawierany przez niepodległe, suwerenne państwo polskie, tylko przez sowieckich agentów, więc mogli się zrzekać w imieniu ZSRR a nie w imieniu niepodległej Polski. To jest ważny argument dla Polski i będziemy go używali po to, żeby po prostu mieć kolejny argument w naszym arsenale
— zauważył.
„Kraje Europy Zachodniej miały różnego rodzaju odszkodowania”
W podobnym tonie wypowiedział się Paweł Sałek, doradca Prezydenta RP ds. ochrony środowiska, polityki klimatycznej i zrównoważonego rozwoju.
Pewne traktaty międzynarodowe, zarówno między Republiką Demokratyczną Niemiec jeszcze przed 1989 rokiem, jak i Republiką Federalną Niemiec – to było za czasów kanclerza Willy’ego Brandta – były zawierane, więc tutaj dyskusja na pewno powinna się odbywać. Od strony formalnej i finansowej możemy powiedzieć, że jakieś rekompensaty w stosunku do obywateli polskich, którzy pracowali w Rzeszy Niemieckiej na przykład w gospodarstwach rolnych czy tych, którzy byli w obozach, na przykład na Majdanku, jakieś ruchy zostały wykonane. Natomiast w kwestii relacji generalnie pomiędzy państwem niemieckim a państwem polskim takiego zadośćuczynienia czy kontrybucji, jakie na przykład Republika Federalna Niemiec przekazywała do Belgii czy do innych krajów Europy Zachodniej, czy do Holandii, takiej relacji w tym momencie nie było i ona nie miała miejsca
— przypomniał.
Natomiast przy okazji różnego rodzaju spotkań pomiędzy panem prezydentem Walterem Steinmeierem czy panem prezydentem Andrzejem Dudą, ta sprawa co jakiś czas wraca. Ona jest dyskutowana, jest rozważana. Natomiast tutaj przede wszystkim wola po stronie niemieckiej powinna być konkretnie wyrażona, aby ten temat definitywnie, raz na zawsze zamknąć, bo tak jak powiedziałem kraje Europy Zachodniej miały różnego rodzaju odszkodowania i kontrybucje powojenne, natomiast na kierunku wschodnim de facto zjednoczone państwo niemieckie tych roszczeń i tych problemów nie załatwiło
— zaznaczył.
Odniósł się przy tym do wywiadu, jakiego udzielił w sprawie Nord Stram 2 prezydent Niemiec Frank Walter Steinmeier.
Znowu można powiedzieć, że rozliczenie – jeśli by miało nastąpić – będzie poprzez surowce energetyczne, bo chcę powiedzieć, że na kierunku zachodnim na przykład RFN z Belgią za kontrybucje po II wojnie światowej rozliczała się poprzez dostawy energii elektrycznej, a teraz w ramach Nord Stream 2 pan prezydent Steinmeier proponuje rozliczenie jakichś rekompensat i strat wojennych Rosji poprzez budowę gazociągu Nord Stream 2. Natomiast tutaj sytuacja jest taka, że ten element zadośćuczynienia strat wojennych nie powinien być wybiórczo traktowany w stosunku do poszczególnych państw. Ta odpowiedzialność i ta tragedia, która się wydarzyła w czasach II wojny światowej i to, jakie ogromne koszty, jakie straty zarówno w tkance ludzkiej, jak i w tkance materialnej poniosła Polska są niedyskutowalne. Nawet można spojrzeć na samą Warszawę
— podkreślał.
Przypomniał, że za czasów, kiedy prezydentem Warszawy był prezydent Lech Kaczyński, został zrobiony specjalny raport – trzy grube księgi, które szacują tylko straty na poziomie miasta stołecznego Warszawy, „jak strasznie została zniszczona społeczność w Warszawie a także cała substancja materialna”.
aw/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540073-reparacje-ko-straszy-sporem-z-niemcami-horala-ripostuje