Sławomir Mentzen z Konfederacji oraz Adrian Zandberg z Lewicy starli się w sieci. Poszło o sytuację na rynku pracy i perspektywy dla młodych ludzi. Obaj politycy dostali odpowiedzi, które powinny zweryfikować ich stosunek do rzeczywistości.
Sławomir Mentzen odniósł się do kongresu, na którym występowali młodzi lewicowcy. Polityk Konfederacji skrytykował ich podejście do życia.
Brutalna prawda jest taka, że trzeba było się uczyć, pracować i oszczędzać. Nauczylibyście się malować ściany, spawać, prowadzić TIRa, to byście z rodzicami nie mieszkali. Niestety, zamiast pracować, wolicie zabierać tym, którym chciało się brać odpowiedzialność za własne życie
– napisał.
Odpowiedział mu Adrian Zandberg z Lewicy. Uznał jego słowa za bezczelność.
Mili wyborcy @KONFEDERACJA_! Pracujecie w callcenter albo w sklepie? Wg Konfederacji to nie jest praca. Obijacie się po prostu. Mówić ludziom, którzy ciężko zarabiają na życie, że ich praca to nie praca - to gruba bezczelność. Zwłaszcza, gdy ktoś trudni się tym, czym pan Mentzen
– czytamy.
W odpowiedzi Mentzen nazwał go analfabetą.
Nie dość, że socjalista, to jeszcze analfabeta. Do tego to całkiem zabawne, że żyjący z moich podatków poseł ma pretensje do tego, że radzę sobie w biznesie
– napisał polityk Konfederacji.
To w sumie ciekawe, że współczesna lewica gardzi pracą fizyczną i czuje się oburzona, że ktoś im może to zaproponować. Z ruchu robotniczego zrobił się ruch roszczeniowych konsumentów sojowego latte, patrzących z wyższością na ludzi wykonujących uczciwą i dobrze płatną pracę
– dodał.
Zandberg kontynuował swój wywód. Przywołał sprawę zarobków malarzy budowlanych.
Na dobranoc: mediana płac malarzy budowlanych to ~2700 PLN na rękę. Cena metra mieszkania w dużych miastach - 8000-11000 PLN. Panowie z Konfederacji to, jak widać, wybitni znawcy rynku pracy.
Problem Zandberga
Wpis Zandberga spotkał się z reakcją innych użytkowników Twittera.
Panie przewodniczący, widać, że Pan nigdy nie zlecał malowania własnej chaty. Dziś łatwej znaleźć i zatrudnić fizyka kwantowego niż malarza, kafelkarza, murarza. Ich zarobki idą w grube tysiące. Serio - jak Pan kupi pierwsze własne M3 to Pan zrozumie.
Michał Wróblewski z wp.pl poinformował Zandberga jak naprawdę wygląda sytuacja.
Jasne, bo życie wygląda jak dane z GUS :) Bądźmy poważni Panie pośle. Malarz za zrobienie niewielkiego mieszkania bierze więcej niż średnia miesięczna brutto w Warszawie plus to, co sobie zaśpiewa „pod stołem”. Ale przecież „dane z GUS” :)
Wpis Zandberga skomentowała również Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.
Teraz każdy będzie szukał u Adriana malarza. Najtańsi w okolicy
— czytamy w jej wpisie.
Pan Zandberg nie wziął pod uwagę jednego: cały rynek wykończeniówki robi na czarno, żeby nie płacić podatków, więc oficjalne dane są tylko oficjalnymi, bezwartościowymi danymi.
Mentzen poznaje rzeczywistość
Sławomir Mentzen również mógł liczyć na reakcje, dzięki której poznał choć ułamek sytuacji w Polsce.
Cudowny argument, uwielbiam. W Warszawie skromne mieszkanie kosztuje 400 tys. zł. Oznacza to wymóg posiadania 80 tys. zł na wkład (pomijam inne opłaty). Ktoś, kto zarabia 4 tys. zł netto i odkłada np. 1,5 tys. zł miesięcznie na sam wkład zbiera niemal 5 lat.
A to wyliczenie przy założeniu, że ktoś rzeczywiście mieszka z rodzicami. Jeśli samodzielnie wynajmuje mieszkanie, to o odłożeniu 1,5 tys. zł zazwyczaj można pomarzyć. Wówczas na sam wkład pozwalający na wzięcie kredytu na 45m2 w starym budownictwie trzeba zbierać 10 lat.
Ekonomiczny ideolog @KONFEDERACJA_ w nowej odsłonie „weź kredyt, zmień pracę”. Doradca w zakresie unikania opodatkowania poucza młodych pracowników, że zamiast pracować na kasie czy taksówce powinni… spawać.
mly/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/540063-zandberg-i-mentzen-poznaja-rzeczywistosc-komentarze