„Wszystkie tezy głoszone przez pana Kołodziejczaka na temat reformy KRUS, są przez niego wymyślone dlatego należy ją nazwać reformą Kołodziejczaka. Ani ja, ani rząd nie mamy z nią nic wspólnego” - napisał na Twitterze minister rolnictwa Grzegorz Puda.

Reforma KRUS?

Kilka dni temu „Rzeczpospolita” informowała, że rząd pracuje nad projektem ustawy dot. oskładkowania osób pracujących na umowach zlecenie, przewidującym m.in. wykreślenie z ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników art. 5a, przewidującego możliwość prowadzenia przez nich działalności gospodarczej niewielkich rozmiarów bez utraty prawa do ubezpieczenia w KRUS. Oznaczałoby to, że rolnik, który zdecydowałby się prowadzić swoją działalność, musiałby płacić co miesiąc ponad 1,4 tys. zł na ZUS, a nie co kwartał 700 zł na KRUS.

Resort rolnictwa w środę opublikował oświadczenie ministra Grzegorza Pudy ws. prac nad zmianami w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników.

Od kilku dni w mediach można przeczytać o planowanych zmianach w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników, w nawiązaniu do propozycji zmian odnośnie oskładkowania umów zlecenia (art. 5a), przygotowywanych w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Informuję, że żaden projekt takiej ustawy nie wpłynął do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w ramach uzgodnień międzyresortowych. Ani MRiRW, ani KRUS nie uczestniczyły w żadnych roboczych pracach nad proponowanym rozwiązaniem

— przekazał Puda w oświadczeniu.

Konferencja Agrounii i odpowiedź ministra rolnictwa

Wczoraj konferencję ws. reformy KRUS zorganizowała Agrounia z Michałem Kołodziejczakiem na czele. Przedstawiciele organizacji przekonywali, że:

Zmiany w KRUS, które szykuje PIS zlikwidują: lokalne sklepy, tradycyjne piekarnie czy agroturystyki na wsi.

Na te wystąpienia działaczy Agrounii odpowiedział minister rolnictwa.

OŚWIADCZENIE!!! Wszystkie tezy głoszone przez pana Kołodziejczaka na temat reformy KRUS, są przez niego wymyślone dlatego należy ją nazwać reformą Kołodziejczaka. Ani ja, ani rząd nie mamy z nią nic wspólnego

— napisał na Twitterze Grzegorz Puda.

xyz/PAP/Twitter