Gwałt w naszej kulturze należy do jednej z najstraszniejszych przestępstw. Tym bardziej tak poważne oskarżenie, jakie redaktor Piotr Krysiak wywołał wobec Jarosława Jakimowicza, powinno być podparte dowodami a sprawa wyjaśniona ostatecznie i bez cienia wątpliwości - jeśli doszło do gwałtu, sprawcę należy ukarać, jeśli zarzut jest nieprawdziwy - oskarżyciel powinien ponieść konsekwencje.
Nie wiemy co się wydarzyło podczas konkursu Miss Generation, ale wiemy że wersje oskarżeń wobec Jakimowicza się wzajemnie wykluczają.
Ofiara „pojechała wprost do szpitala”?
18 stycznia wieczorem redaktor Piotr Krysiak opublikował na Facebooku tekst „Gwiazdor TVP gwałcicielem?”, w którym nie padło nazwisko Jakimowicza, ale opis sytuacji, w której podobno doszło do gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation 2020, jednoznacznie wskazywał na tego celebrytę. Dziennikarze, którzy znali Krysiaka, komentowali w mediach społecznościowych, że autor jest rzetelnym autorem, więc sprawa nie może być wyssana z palca.
Gwiazda publicystyki TVP INFO miała zgwałcić uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020. Tak utrzymuje kobieta, która uciekła ze zgrupowania i zgłosiła sprawę policji.
-pisał Krysiak. Kobieta miała być wepchnięta do pokoju hotelowego, zgwałcona a potem miała usłyszeć groźby, by nikomu nie wspominać o wydarzeniu. Jednak trzeba wspomnieć o szczegółach, bo później pojawiają się odmienne wersje:
Nazajutrz 3 lutego 2020 r. kobieta uciekła z hotelu. Pojechała wprost do szpitala ginekologiczno-położniczego przy placu Starynkiewicza 1/3 w Warszawie.
-pisał Krysiak. Kobieta miała nagrać całe zdarzenie telefonem, choć bez obrazu - jedynie dźwięk. Autor tekstu opisuje nagranie, ale nie stwierdza czy sam je widział, czy zna tylko z relacji. Wspomina następnie o zaniedbaniach policji, nieprofesjonalnym zachowaniu w szpitalu, wreszcie o zabraniu kobiety do szpitala psychiatrycznego. Krysiak pisze (to ważne), że „Nie wiadomo, dlaczego w ogóle trafiła do szpitala psychiatrycznego…”.
Zarzuty są arcypoważne, a sam tekst nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o Jakimowicza. Krysiak określa go mianem nie tylko gwiazdora publicystyki TVP INFO, ale także mianem „aktora”, choć po półtorej godziny edytuje na Facebooku tekst zamieniając słowo „aktor” na „mężczyzna” - tyle, że wtedy już nikt nie ma wątpliwości, że chodzi o „Cichego” z filmu „Młode Wilki”.
„Publiczny lincz”
Następnego dnia głos zabiera Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy, który kwestie krzywdzenia ludzi traktuje z niezwykłym wyczuciem i profesjonalizmem - nigdy nie rzuca oskarżeń, gdy nie ma w ręku twardych dowodów.
Za chwilę rozpocznie się publiczny lincz na bardzo nielubianym „gwiazdorze TVP Info”.
Zielke pisze, że „gwiazdor” być może jest winny, ale że ustalenie tego niekoniecznie będzie możliwe. Właściwie ten komentarz - w którym dziennikarz pisze i o linczu, i o konieczności ukarania sprawcy, jeśli do czynu doszło, ale też o trudnościach w rekonstrukcji zdarzeń, powinien był wystarczyć, gdyby inne media nie podchwyciły tematu z takim zapałem. 4 lutego do akcji wkracza program„Uwaga TVN” z materiałem „Co naprawdę wydarzyło się podczas zgrupowania Miss Generation”. Wersja TVN odbiega jednak od wersji Krysiaka już od pierwszych momentów.
Nie ten pokój i nie ten szpital
Według Krysiaka do gwałtu doszło w pokoju kobiety, według TVN - w pokoju celebryty, w dodatku miała zostać tam do 6.00 rano. Według Krysiaka kobieta nad ranem uciekła z hotelu, według TVN była jeszcze obecna na śniadaniu. Największa rozbieżność dotyczy szpitala - zdaniem Krysiaka kobieta udała się „wprost do szpitala ginekologiczno-położniczego”, wg TVN „Na jednym z peronów wywiązała się awantura pomiędzy roztrzęsioną kobietą, a dwójką innych osób z tego zgrupowania. Kłótnia zakończyła się interwencją policji” - która ostatecznie zabrała kobietę do szpitala psychiatrycznego ze względu na jej „wątpliwy stan zdrowia”, słowem: miała się dziwnie zachowywać. Ale w tym miejscu narracji Krysiak twierdził przecież, że „Nie wiadomo” dlaczego trafiła do szpitala. Dalej zarówno Krysiak jak i TVN zajmują się opisem zaniechań i domniemanego braku profesjonalizmu ze strony służb mundurowych i medycznego personelu.
Media w naturalny sposób zaczęły drążyć wątek. „Twoje imperium” przeprowadziło wywiad z domniemaną ofiarą, cytując jej słowa:
Nigdy nie użyłam słowa gwałt. Ale w szpitalu byłam przesłuchiwana przez policjantów. To oni doszli do wniosku, że to historia molestowania seksualnego/gwałtu
Trochę się ta wersja różni od Krysiakowego tytułu „Gwiazdor TVP gwałcicielem?”, prawda? Jednak oceniać kobietę, która wysuwa tak poważne zarzuty powinien tylko psycholog, lub znawca podobnych przypadków. Psychika ludzka nie jest łatwa do rozgryzienia przez domorosłych obserwatorów i medialnych komentatorów. Dlatego starajmy się skupić na rozbieżnościach, które podają media.
Kolejne wersje
Portal kobieta.wp.pl zdobył relacje od innej z uczestniczek zgromadzenia, która opowiedziała o domniemanej ofierze gwałtu:
Była nieprzyjemna i np. zaczęła oskarżać niektóre dziewczyny o coś, co nie miało miejsca, np. jednej zarzuciła, że szperała w jej torebce. Co prawda, później przyszła i przy wszystkich przeprosiła ją, ale zachowanie sprawiło, że już zaczęłyśmy być wobec niej negatywnie nastawione. Każda z nas zaczęła odsuwać się od niej, chociażby dlatego, żeby nie być o coś oskarżoną.
Krysiak takich spraw nie komentuje, nie odnosi się też do rozbieżności, które pojawiły się po materiale TVN, choć można sobie wyobrazić uzupełnienia, które przywracają rekonstrukcji wydarzeń logiczny ciąg. Tymczasem wywiady, których Krysiak udziela np. portalowi naTemat.pl czy plotek.pl, dotyczą w mniejszym stopniu szczegółów śledztwa, a bardziej… samego Krysiaka. Ani TVN, ani Krysiak nie przedstawili żadnych dowodów czy potwierdzeń, żadnego dokumentu na zgłoszenie gwałtu, a tymczasem w komentarzach pojawiają się sugestie, że prokuratura być może specjalnie prowadzi śledztwo w sposób nierzetelny, że przecież Kurski, dla którego pracuje Jakimowicz, zna się z Ziobrą, a więc… A więc co? Tu jest jeden z najbardziej zdumiewających zarzutów oskarżycieli - że niby Jarosław Jakimowicz jest tak wpływowym graczem politycznym, dla którego uciech seksualnych sam prokurator generalny będzie rozmywał śledztwo?
Emocje i niedopowiedzenia
Nie wiemy co się stało na zgromadzeniu Miss Generation 2020. Krysiak jako jedyny „dowód” przedstawił własną rozmowę telefoniczną z Jakimowiczem, który wbrew prawdzie powiedział mu, że nie był w tamtym hotelu. Kłamstwo jednak nie oznacza gwałtu. TVN jako swój materiał z miejsca zdarzenia podał nagranie, na którym Jakimowicz schodzi na hotelowe śniadanie. Przekonujące? Cóż, na pytania retoryczne się nie odpowiada.
Nic dziwnego, że dziennikarze i osoby publiczne nie zabierają głosu w tej sprawie - gwałt jest rzeczą tak obrzydliwą i haniebną, że wydawanie osądów czy próba obrony może skończyć się stygmatyzowaniem. Ale jednak te rozbieżności w oskarżeniach trzeba odnotować, trzeba odnotować także to, że dziennikarze do tych odmiennych wersji, tej samej przecież kobiety, niespecjalnie się odnoszą.
Nie wiemy co zaszło pomiędzy uczestnikami i gośćmi Miss Generation, choć sensacyjna sprawa prowokuje do snucia własnych wersji wydarzeń oraz do domysłów. Wiemy tylko, że komentator telewizyjny jest oskarżany o straszliwą rzecz, a oskarżyciele podają dwie rozbieżne wersje, nie konfrontując ich ze sobą i nie podając dowodów. Przy ewentualnej krzywdzie kobiety i realnym oskarżeniu celebryty trzeba jednak powściągać emocje i oceny własne - bo można stać się współsprawcą czyjegoś cierpienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539750-jakimowicz-oskarzany-ale-wersje-medialne-mocno-sie-roznia