Izba Karna Sądu Najwyższego w ekspresowym tempie uchyliła wyrok i umorzyła sprawę trójki działaczy Obywateli RP, który w sierpniu 2017 roku zakłócili miesięcznice smoleńską. Kasację w ich sprawie złożył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. W głośnych wtedy zamieszkach zatrzymany został Władysław Frasyniuk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Niezawisłe i niezależne sądy? „Iustitia” tłumaczy się Kasprzakowi ws. wyroku nakazowego: ”Powinien być szczególnie rozważnie stosowany”
Kasacja wpłynęła do Izby Karnej Sądu Najwyższego dopiero 29 grudnia 2020, a już 9 lutego zapadło rozstrzygnięcie o uchyleniu wyroku nakazowego ws. trójki działaczy i umorzeniu ich sprawy. Aktywiści Obywateli RP zakłócali miesięcznicę smoleńską w sierpniu 2017 roku poprzez głośne okrzyki i przez przedarcie się przez barierki oddzielające gapiów od miejsca przemarszu. W obronie skazanych na grzywny ludzi Pawła Kasprzaka, który wniósł kasację do SN w ich sprawie. Kasację rozpatrywała Izba Karna Sądu Najwyższego, której kierownictwo i wielu sędziów kojarzonych jest z sędziowską rebelią.
Uzasadnienie SN
W uzasadnieniu, do którego dotarł nasz portal można przeczytać, że osąd niższej instancji oparł się jedynie na zeznaniach funkcjonariuszy, którzy obserwowali zachowanie oskarżonych. Co ciekawe, żaden z działaczy nie wyparł się, że przeskoczył przez barierkę lub wznosił głośne okrzyki. To, że do tego doszło jest bezsporne. W uzasadnieniu SN bierze jednak pod swoje skrzydła Obywateli RP.
Podkreślić ponadto trzeba, że sprawy dotyczące realizacji wolności i praw obywatelskich, choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nieskomplikowane, w rzeczywistości wymagają nie tylko dogłębnego zbadania okoliczności zdarzenia będącego przedmiotem osądu, ale również wszechstronnej analizy zachowania sprawcy przez pryzmat znamion konkretnego typu czynu zabronionego. Są to bowiem kwestie szczególnie społecznie wrażliwe. Przedwczesne decydowanie o nich w postępowaniu w trybie nakazowym może doprowadzić do wydania orzeczenia wadliwego, nieuwzględniającego niuansów danej sytuacji, przesądzających o winie lub jej braku po stronie obwinionego. Takiego właśnie błędu dopuścił się Sąd Rejonowy w W. w niniejszej sprawie
– czytamy we fragmencie uzasadnienia.
Aktualne pozostaje też pytanie, czy działanie obwinionych było czynem społecznie szkodliwym – w rozumieniu art. 1 § 1 k.w. i czy nie podlega ochronie konstytucyjnej, jako forma wyrażania poglądów. W ustaleniu powyższego pomocne byłoby przeprowadzenie postępowania dowodowego, w tym odtworzenie na rozprawie nagrania z miejsca zdarzenia, wszelako Sąd od tego odstąpił, uznając okoliczności czynu za oczywiste i niepodlegające dyskusji. Podobnie więc, jak w przypadku wcześniej omówionym, Sąd Rejonowy niesłusznie zdecydował się rozstrzygać kwestię odpowiedzialności tych obwinionych, orzekając w trybie nakazowym, bez przeprowadzania czynności dowodowych na rozprawie, odstępując tym samym od wyjaśnienia okoliczności przypisanego im czynu**
– przekonuje Sąd Najwyższy.
Polityczne tło
Sprawa wyroku Izby Karnej budzi wiele wątpliwości także wśród samych sędziów i innych prawników. Podkreślają oni, że to rozstrzygnięcie można rozpatrywać także na płaszczyźnie politycznej. W środowisku sędziowskim, szczególnie z jego częścią zblatowana z opozycją, panuje przekonanie, że uczestnicy zadym i przepychanek ulicznych znajdują się pod szczególną ochroną. Oczywiście, dotyczy to tylko tych działaczy, którzy protestują przeciwko obecnej władzy. Doszło wręcz do sytuacji kuriozalnej, w której skrajnie upolitycznione stowarzyszenie „Iustitia” płaszczyło się w oficjalnym stanowisku przed Kasprzakiem, który celowo nie wykonywał decyzji sądów, by trafić na dwa dni za kraty. Szokujące stanowisko wystosowało też w tej sprawie Forum Współpracy sędziów.
Proszę zwrócić uwagę na szybkie tempo postępowania, raczej niespotykane w takich sprawach. Mocno to dziwi. Zapewne sprawa Pawła Kasprzaka będzie podobna i znów okaże się, że decyzja sądu o jego dwudniowym pobycie w areszcie była „bezzasadna” i państwo zapłacić będzie musiało za jego pobyt za kratami. Zauważamy presję upolitycznionych środowisk sędziowskich na swoich kolegów. Presja ma polegać na selektywnym traktowaniu kwestii nakazowej. Wcześniej nie podnoszono tego problemu, ale dziś, gdzie przed sądami stają działacze politycznych ugrupowań, nagle okazuje się, że wyroki nakazowe są złe i rzekomo naruszają powagę i godność sądu.
– mówi nam sędzia Sądu Najwyższego, który prosił o anonimowość.
To, że wyroki nakazowe mogą być obarczone błędem i powinno się je wydawać tylko bez najmniejszych wątpliwości wiedzą wszyscy i to od dawna. Ciekawe, że dopiero teraz jest to przedmiotem dyskusji. Czy gdyby nie chodziło o Obywateli RP i kwestie polityczne, rozgorzałaby w ogóle taka dyskusja?
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539564-ujawniamy-kulisy-umorzenia-sprawy-czlonkow-obywateli-rp