Obiecuję sobie, że już nigdy nie dopuszczę do tak dużej straty, jaką dziś poniosłem. Wróciły dawne demony, które w przeszłości nie ułatwiały mi życia. Odżyły słabości z dawnych lat. Wrodzone lenistwo i umiłowanie snu ponad potrzebę. To one sprawiły, że nie mogłem wysłuchać na żywo fascynujących opinii, emitowanych na żywo na cały świat na falach radiowych, obecnego euro posła Platformy Obywatelskiej Radosława Sikorskiego.
Człowieka niezwyklej miary, tytana dogłębnej analizy każdej dziedziny ludzkiej rzeczywistości, mistrza słowa, wirtuoza intelektu i wyobraźni na miarę Alberta Einsteina, prymusa osobistego taktu i dobrego smaku, niedoścignionego wzoru podczas toczenia sporów politycznych, w których porusza się z wdziękiem równym solistom baletu petersburskiej szkoły tańca, podczas wykonywania finałowej partii z „Jeziora Łabędziego”. Widzieć Radosława Sikorskiego w takiej roli, to świetne ćwiczenie na poszerzenie wyobraźni.
Gowin jak… Lepper?
Teraz każdy rozumie, jak mocno przeżyłem fakt, że nie mogłem jego opinii, wypowiadanych w szczerej rozmowie z aktywną dziennikarką słuchać na żywo. Jakże wspaniale dynamizowała jego spostrzeżenia bezcennymi pytaniami.
Czy obecna władza może użyć przeciwko środowisku Jarosława Gowina służb specjalnych?
— wtrąciła strategicznie.
Stąd moje dzisiejsze postanowienie. Nigdy więcej nie przegapiać takich okazji. Szczęśliwie został namacalny ślad tej rozmowy, którą chciałbym przybliżyć, aby moje wcześniejsze słowa nie brzmiały gołosłownie.
Może na początek sprawa talentów analitycznych na naszego bohatera. Mówiąc o obecnej sytuacji Jarosława Gowina i tarć wewnętrznych w jego ugrupowaniu oraz sojuszu ze Zjednoczoną Prawicą, dostrzegł w niej podobieństwo do położenia Andrzeja Leppera z 2007 roku, kiedy był również w koalicji z rządem PiS. To jak PiS potraktował Andrzeja Leppera cztery lata później doprowadziło lidera Samoobrony do samobójstwa. Niestety, dziennikarka nie próbowała zapytać Radosława Sikorskiego, na czym opiera swoje twierdzenie o zależności tragicznego zdarzenia w biografii Andrzeja Leppera z zawirowaniami politycznymi, jakie miały miejsce cztery lata wcześniej.
Ważne jednak, iż w tej interpretacji, przy tych zależnościach i podobieństwach – Andrzej Lepper był wówczas wicepremierem, tak jak dziś Jarosław Gowin – Radosław Sikorski dochodzi do bardziej optymistycznych konkluzji. Twierdzi, że Jarosławowi Gowinowi, co najwyżej grozi odebranie mu jego partii. W rozmowie z ust Radosława Sikorskiego nie pada nazwisko Jarosława Kaczyńskiego. Jest oczywiste, że snując swoją analizę, lidera PiS uznaje za inicjatora, który stoi za dzisiejszą próbą osłabienia pozycji Jarosława Gowina, podobnie jak widzi w nim pomysłodawcę wydarzeń w 2007 roku - ich elementem, wedle Sikorskiego miała być prowokacja – dotyczącymi Andrzeja Leppera. Krótko mówiąc, Jarosławowi Gowinowi, nic poważnego nie grozi. I to jest najważniejsza rzecz, którą zawdzięczamy analizie Radosława Sikorskiego. To jednak zdaniem, wyczulonego na mówienie prawdy politykowi Platformy nie wystarcza, aby można było czegoś pozytywnego doszukać się w obozie władzy. Jak mówi się popularnie, uważa wprost przeciwnie.
Festiwal obelg
I tu wkraczamy w rejony wyrafinowanego języka tego wybitnego analityka.
To jest władza kanalii, półgłówków i oportunistów
— podzielił się ze słuchaczami swoją wiedzą.
Szczególnie bogate są dwa pierwsze słowa. Szkoda byłoby, gdyby nie wszystkie ich możliwe znaczenia dotarły do opinii publicznej. Zawarte w nich są nie tylko charakterystyki takich ludzi. Ale także mówią o stosunku tych, którzy takich słów używają.
Kim jest kanalia? To ktoś podły, nikczemny, człowiek bez zasad, łajdak, nędzna kreatura. Określając kogoś takim epitetem, wyrażamy wobec niego pogardę. Czujemy wstręt.
Nie mniej bogate w tożsame słowa jest określenie półgłowek, którym Radosław Sikorski obdarza swych konkurentów politycznych – dureń, kretyn, idiota, przygłup, debil – to tylko niektóre z nich.
Często zastanawiam się, kim jest człowiek, który z niezwykłą lekkością używa tego typu słów wobec innych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539334-sikorski-w-roli-analitykatancerza-baletu-i-smakosza-jezyka