Zjednoczona Prawica złapała lekką zadyszkę. Najważniejszym tego powodem jest przedłużająca się pandemia i jej efekty – zdrowotne, ekonomiczne, ale też po prostu psychologiczne, „zmęczeniowe”. Na to nakłada się jeszcze wewnętrzny konflikt w Porozumieniu, który może sprawiać wrażenie, że obóz się lekko chwieje. Ale dla opozycji też nie ma najlepszych wiadomości. Zwłaszcza, że mówimy o stanie na 2,5 roku przed wyborami.
Te tendencje dobrze widać w badaniu Social Changes dla wPolityce.pl. ZP ma tu 30-procentowe poparcie 4 pkt. Proc. mniej niż poprzednio), przy 25 proc. dla KO (wzrost o 2 pkt. proc.), 11 proc. dla Lewicy, 10 proc. dla Konfederacji i 6 proc. dla Kukiz‘15.
W wariancie, w którym startuje Polska 2050 (partia wciąż jeszcze nieistniejąca), ZP notuje 29 proc., ugrupowanie Szymona Hołowni – 23 proc., PO – 20 proc., Lewica 9 proc., Konfederacja – 9 proc., a PSL – 5 proc.
Nie ulega wątpliwości, że obóz władzy mierzy się więc z małym kryzysem. A opozycja nabiera wiatru w żagle. Jeszcze więcej dobrego humoru przybyło aspirującym do przejęcia władzy po opublikowaniu badania przeprowadzonego przez Ipsos dla oko.press. A zwłaszcza, jeśli spojrzymy na hipotetyczną sytuację wspólnego startu w ramach „Koalicji 276”, która zdobyłaby 57 proc. głosów, a PiS – 29 proc.
Dlaczego dla opozycji te sondaże wcale nie są optymistyczne? Bo zakładają scenariusz, który się nie zdarzy. „Koalicja 276” nie powstanie. Nie chcą jej ani Lewica, ani PSL, ani Szymon Hołownia, który nie po to buduje wojsko na obalenie Platformy, by natychmiast ginąć we wspólnym kotle, w którym dominującym składnikiem stałaby się PO.
Im bliżej będzie wyborów (a to bardzo, bardzo długi marsz – bywa, że w polityce 2,5 roku to wieczność), tym trudniej będzie skleić drużynę wymarzoną przez Borysa Budkę i Rafała Trzaskowskiego. Bo mimo że polska polityka już dawno zaczęła wymykać się zdrowemu rozsądkowi i odwiecznym zasadom (pokazują to wyniki wyborów np. w Warszawie, której mieszkańcy kompletnie nie przywiązują wagi do tego, czy po wyborach będzie im się żyło lepiej), to na szczęście nie jesteśmy jeszcze na zupełnie absurdalnym etapie (wymarzonym przez PO), na którym program nie ma żadnego znaczenia.
Ustalenia postulatów wspólnych dla PO, N., Wiosny, Razem, Hołowni, SLD, PSL i paru konserwatystów jeszcze w tym konglomeracie się błąkających, po prostu nie można sobie wyobrazić. A zatem „Koalicja 276” pozostanie tylko PR-ową zagrywką, chwilową ułudą zaproponowaną przez PO w ramach walki o życie. Reszta potencjalnej „Koalicji 276” tego życia bronić nie zamierza (bo oni w ogóle nie za bardzo chcą bronić życia…).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539154-sondaze-czyli-klopot-koalicji-ale-opozycja-ma-wiekszy