„Podczas zeszłotygodniowej debaty w Klubie „Gazety Wyborczej” Tusk stwierdził, że „właściwie w każdym wymiarze – wewnętrznym, europejskim, globalnym czy bezpośrednio w sprawach wschodnich – agenda PiS-owska jest agendą rosyjską. Aż nieprawdopodobne, ale tak jest”. Słowa niesłychanie ważne nie tylko dlatego, że padły z ust polityka, który pełnił i nadal pełni najważniejsze funkcje w Europie. Ważne, bo nazywające po imieniu to, co obserwujemy od co najmniej pięciu lat, czyli od chwili, gdy PiS objął rządy” - grzmi „Gazeta Wyborcza” w swoim dodatku „Wolna Sobota”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, Rosja jest obecna u nas od dawna i od dawna – choć z różnym natężeniem – robi to, co praktykowała od czasów carów. Czyli podgrzewa spory, rozbija jedność, by doprowadzić do paraliżu państwa i przejęcia nad nim kontroli
— pisze „GW”.
Upadek Polski przez skłócenie jej od wewnątrz i oderwanie od zachodnich sojuszników właśnie się dokonuje. W grudniu niewiele brakowało, byśmy weszli na drogę polexitu, gdy nacjonalistyczna część Zjednoczonej Prawicy nawoływała do zawetowania unijnego budżetu
— histeryzuje dalej „Gazeta Wyborcza”, nierozumiejąca, a może po prostu nie chcąca zrozumieć, że weto ws. unijnego budżetu jest normalnym mechanizmem przewidzianym w traktatach i o żadnym polexicie nigdy nie było mowy.
Absurd goni absurd
Wśród tej części okołopisowskiego środowiska jest mnóstwo osób sympatyzujących z putinowską Rosją lub jawnie wrogich wobec Zachodu, co znaczy to samo. Nad współpracę w ramach NATO rząd PiS postawił sojusz z Trumpem jawnie już oskarżanym w USA o to, że jest rosyjskim agentem wpływu
— peroruje dalej „GW”.
W ocenie „GW” symbolem prorosyjskiej polityki rządu Zjednoczonej Prawicy wobec Rosji jest opublikowanie w rosyjskich mediach – na dodatek tych wychwalających ideę Trójmorza - artykułów prezydenta Dudy i Marka Dietla [sic!]]. „Gazeta Wyborcza” powinna jednak zdecydowanie bardziej poważnie traktować swoich odbiorców…
Zdaniem „GW” w aferze podsłuchowej PO brały udział… rosyjskie służby
Odnosząc się do słynnego „spisku kelnerów”, afery podsłuchowej z restauracji „U Sowy i Przyjaciół”, „Gazeta Wyborcza” stwierdza, że… „w aferze palce maczały osoby związane z PiS oraz z Rosją”.
Podsłuchową intrygę przygotowali ludzie związani z rosyjskimi służbami, zaś osoby bliskie PiS zadbały o odpowiednie nagłośnienie sprawy
— stwierdza autor artykułu, rzecz jasna nie podając żadnych nazwisk, bo w sądzie nie miałby szans na wygranie procesu o zniesławienie i zdaje się, że dobrze o tym wie.
Dziś środowisko z zapałem zaciera ślady i udaje, że nie dostrzega dowodów na udział Rosjan
— kontynuuje swój wywód, znów ograniczając się do ogólników i unikając jak ognia podawania nazwisk. Wszystko to przypomina stosowaną przez niektóre kręgi niepisaną zasadę: „chcesz kogoś zniszczyć, oskarż go o sprzyjanie Rosji i Putinowi”.
„Demaskatorka” Suchanow
PiS doskonale się rozumie z Rosją także w sprawach obyczajowych i światopoglądowych. Dzięki Klementynie Suchanow i jej książce „To jest wojna!” dowiedzieliśmy się o relacjach, jakie łączą środowisko ultrakonserwatywnego instytutu Ordo Iuris z rozsianymi po świecie organizacjami skrajnej, konserwatywnej prawicy wspieranymi przez kremlowskich oligarchów i przyjaciół Putina
— pisze dalej „GW”, powielając absurdalne tezy pseudointelektualistów jakoby putinowska Rosja podzielała te same wartości, co konserwatyści w Polsce. Tymczasem wystarczy spojrzeć na liczbę aborcji w Rosji i wszystko stanie się jasne – Władimir Putin to KGB-ista związany mentalnie z sowieckim reżimem i nie co liczyć na to, aby zawalczył o prawo nienarodzonych do życia czy też o rodzinę.
Tusk - „obrońca” przed Nord Stream 2?
Za kulisami ludzie Kaczyńskiego i Putina potrafią się dogadać. Tak było też w sprawie gazociągu Nord Stream 2, którego budowę PiS traktuje niemal jak zamach na niepodległość. Wydawałoby się, że powinien robić wszystko, by tę inwestycję zastopować
— grzmi dalej „GW”.
Zadaje przy tym pytanie: „Ale dlaczego PiS to wszystko robi?”, by zaraz na nie odpowiedzieć:
Wyraźnie można dostrzec zbieżność poglądów na model państwa i sposób sprawowania władzy. W PiS widać to samo upodobanie do władzy silnej scentralizowanej, wspartej na służbach i Kościele (w Rosji – Cerkwi), wyrażane werbalnie przywiązanie do konserwatywnych wartości przeciwstawianych traktowanym z wrogością wartościom liberalnym. Wreszcie nacjonalizm ocierający się o faszyzm.
I last but not least – nigdy niezbadany, ze względu na słabość polskich służb, stopień infiltracji PiS przez rosyjski wywiad. Sądząc tylko po tym, co widzimy, ów musi być znaczący
— dodaje.
Dobrze, że ludzie tacy jak Tusk zaczynają głośno mówić o rosyjskich inspiracjach PiS i wywrotowej aktywności rosyjskich służb
— konkluduje.
W tym miejscu przypomina mi się wizyta Tuska w Moskwie w 2008 roku i konferencja z Władimirem Putinem. Na pytanie Putina, czy Polska zgadza się na budowę Nord Stream, Tusk skinął głową na znak zgody ku ogromnej konsternacji zgromadzonych dziennikarzy, którzy nie byli pewni tego, co widzą. I teraz „GW” robi z Donalda Tuska obrońcę polskich interesów przed rosyjskimi zakusami. Zwyczajnie wstyd.
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539075-kabaret-wedlug-gw-tusk-obronca-polski-przed-nord-stream-2