Prezydium Zarządu Porozumienia zdecydowało o zawieszeniu 8 członków, wśród nich znaleźli się m.in. Jacek Żalek, Zbigniew Gryglas, Michał Cieślak i Włodzimierz Tomaszewski. Ponadto, zawnioskowano o wyrzucenie ich z partii. Oficjalnym powodem takiej decyzji jest „wielokrotne łamanie statutu partii”. Portal wPolityce.pl zapytał zawieszonych polityków, jak odbierają taką decyzję.
CZYTAJ TAKŻE:
Żalek: Kadencja prezesa Porozumienia wygasła
Jacek Żalek, na uwagę, że został zawieszony w Porozumieniu, bo miał „wielokrotnie złamać statut partii”, odpowiada:
(śmiech) Naprawdę zabawne. Powołują się na statut, a go nie znają. Zakładałem partię Porozumienie, od początku ją tworzyłem. Decyzji nie mogą podejmować osoby, które nie poddały się weryfikacji przez kongres. Dzisiaj mogą tylko uzurpować sobie prawo do tego, żeby reprezentować Porozumienie.
Po czym dodaje:
Mamy kryzys statutowy wynikający z tego, że nie odbył się kongres. Kadencja prezesa Porozumienia wygasła, decyzja sądu koleżeńskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Dzisiaj obowiązki prezesa pełni szef Rady Krajowej, a ten akurat został wybrany przez kongresu.
„Wyrzucanie jest tylko i wyłącznie dowodem słabości”
Wiceminister w resorcie do spraw funduszy i polityki regionalnej odpowiada na pytanie, czy zgadza się ze stanowiskiem Adama Bielana, że Jarosław Gowin nie ma uprawnień do zwoływania ciał statutowych oraz wyrzucania kogokolwiek.
Oczywiście, że tak. Wyrzucanie jest tylko i wyłącznie dowodem słabości i przyznania się do błędu. Jeżeli wyrzuca się parlamentarzystów, ministrów, tylko dlatego, że mają inne zdanie, to wyraz słabości i braku argumentów
— mówi.
Boję się czego innego – kryzys statutowy w Porozumieniu niektórzy politycy mogliby chcieć wykorzystać do tego, żeby wywołać kryzys rządowy. Mam wrażenie, że to jest prawdziwa przyczyna, tych agresywnych ruchów. Mam nadzieję, że ona się nie powiedzie
— dodaje.
Jacek Żalek odpowiada na pytanie, czy w takim razie uważa, że Jarosław Gowin chce doprowadzić do kryzysu rządowego.
W sytuacji, w której nie potrafi się prowadzić dialogu we własnym ugrupowaniu i próbuje się wykorzystać to do tego, żeby eskalować roszczenia w koalicji, co do stanowisk, to jest to próba destabilizacji. Być może to jest pokłosie zakulisowych rozmów, które były prowadzone przez Jednak Gowina z politykami opozycji. Jednak premier Gowin na razie nie ma odwagi o tym powiedzieć ani w partii, ani tym bardziej w koalicji. Opinia publiczna powinna wiedzieć, o czym premier Gowin rozmawiał z kolegami z opozycji
— zaznacza.
„Trzeba mieć odwagę cywilną”
Jeżeli premier Gowin uważa, że wizja przyszłości prezentowana przez totalną opozycję jest dobra, to nie widzę powodów, dla których potajemnie miałby spotykać się z kolegami z opozycji. Jeżeli się spotykają tylko towarzysko, żeby porozmawiać, to niech tak zostanie i nie trzeba wtedy destabilizować większości rządowej, a jeżeli rozmawiają o zmianie tej większości, to niech ma odwagę o tym powiedzieć swoim kolegom. Do tego nie trzeba nikogo zawieszać i wyrzucać. Trzeba mieć odwagę cywilną i powiedzieć: „Tak, ja prowadzę rozmowy z opozycją w celu obalenia rządu, bo uważam, że te sześć lat w rządzie to była strata czasu” i dodać: „Tak, chcę rządzić z opozycją”. Albo też mieć odwagę, przestać spotykać się z przedstawicielami opozycji i powiedzieć: „Nie, wasze pomysły mi się nie podobają, podobają mi się pomysły, które realizuję wspólnie z kolegami z koalicji rządzącej”
— mówi.
Tomaszewski: W Porozumieniu utrwaliły się różnice poglądów
Z kolei Włodzimierz Tomaszewski, kolejny z zawieszonych w Porozumieniu posłów, przypomina, że konflikt w partii tak naprawdę zaczął się od sporu o termin wyborów prezydenckich i tego, czy można bezpiecznie zorganizować wybory korespondencyjne. Od tego momentu w partii doszło do wyraźnego podziału.
W Porozumieniu jakoś te różnice poglądów się utrwaliły. Wydawało się mimo wszystko, że jest wewnątrz kierownictwa utrzymana taka płaszczyzna ścierania się różnych poglądów. Wydawało się, że to wszystko będzie honorowane, natomiast w pewnym momencie okazało się, że poszerzenie organów prezydium i Zarządu Krajowego zostało ocenione przez niektórych naszych członków jako niebezpieczeństwo, że to będzie próba narzucania poglądów
— tłumaczy.
„Są błędy formalne i trzeba je naprawić”
O to jest ten spór. Nie o to, czy Jarosław Gowin jest liderem, czy nim nie jest, bo nikt nie kwestionuje, że nim jest. Natomiast są błędy formalne i trzeba je naprawić. Jarosław Gowin jest liderem, ale jednocześnie ze względu na błędy formalne te decyzje personalne są w oczywisty sposób kwestionowane i podważane. Zwracam uwagę, że decyzji personalnych nie podejmuje sam prezes, tylko kieruje je do organów statutowych. Najpierw prezydium składa wniosek, a potem jest sąd koleżeński. Po drodze sąd koleżeński został całkowicie zniekształcony. Zatem te decyzje teraz podejmowane są nieuprawnione, bo organy są zniekształcone
— zaznacza.
Tomaszewski zauważa jednak w całym konflikcie pozytywne strony - możliwość do tego, by w Porozumieniu udało w końcu się dojść do porozumienia.
To jest o tyle dobre, że wytwarza to pole do tego, żeby Porozumienie się porozumiało. Jeżeli okaże się, że uda nam się przekonać, że w organów partii nie należało zniekształcać i trzeba podejmować decyzję tak, jak wcześniej było, że jest większość, ale ona nie jest kwestionowana, organy są w pełni uprawnione, chociażby poprzez skład określony statutem – wtedy wszystko jest dobrze
— mówi.
Jeden fundamentalny sukces osiągnięty w tej sytuacji jest taki, że dzięki niej wszyscy bardzo wyraziście deklarują, że miejsce Porozumienia jest w Zjednoczonej Prawicy
— zaznacza.
AKTUALIZACJA
Już po publikacji artykułu przekazano informację, że sąd koleżeński zdecydował o wykluczeniu z Porozumienia Jarosława Gowina 8 członków, w tym 3 posłów - wśród nich są nasi rozmówcy.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/539067-tylko-u-nas-zawieszeni-politycy-porozumienia-zabieraja-glos