”Myślę, że to jest próba dzielenia się tą strefą między Niemcami a Rosją, ponieważ Nord Stream 2 będzie jednak obecny fizycznie na terenie Niemiec i my w tychże planach będziemy bezpośrednio zależni od Niemiec, a pośrednio od Rosji. To jest taki układ wzajemnej adoracji niemiecko-rosyjskiej, który ma prowadzić do pośredniego, bądź bezpośredniego uzależnienia od tych dwóch państw” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Czy skandaliczna wypowiedź Steinmeiera przejdzie bez echa? Niemcy znowu przesuwają granice
wPolityce.pl: Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier wyraził pogląd, że z powodu nazistowskich zbrodni Niemcy mają dług wobec Rosji i tym uzasadnia konieczność powstania Nord Stream 2, podkreślając przy tym, że ten gazociąg jest jednym z ostatnich mostów między Europą a Rosją. To dość szokująca wypowiedź. Jak ją Pan odbiera?
Prof. Jan Żaryn: Ona jest szokująca z kilku powodów. Jeden powód to ukryta interpretacja historii II wojny światowej, czyli podniesienie faktu, iż Niemcy zaatakowali Związek Sowiecki w 1941 roku i podtrzymanie tej wizji wraz z liczbą ofiar. Ta ostatnia nota bene nie jest rzecz jasna zgodna z prawdą historyczną i stanowi próbę dalszego, stałego „dogadywania się” między Niemcami a Rosją, by broń Boże nie wspominać tego, co miało miejsce w latach 1939-1941 czyli sojuszu niemiecko-sowieckiego i współodpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. To jest ze strony Niemiec stała taktyka pewnego przyzwolenia stronie rosyjskiej na to, by poprzez także autorytet Niemiec w Europie Zachodniej panowała nieprawdziwa opowieść o przyczynie wybuchu II wojny światowej. Jak można się domyślać, nie jest to za darmo czyniona przysługa ze strony Niemiec i mamy tego dowód chociażby w postaci Nord Stream 2, który jest niewątpliwie bardzo znamiennym dziełem niemiecko-rosyjskim, mającym doprowadzić tym razem do zależności a nie podboju militarnego, zależności wybranej części Europy Środkowej od tych dwóch hegemonów, którzy – jak to prezydent powiedział – most muszą utrzymać. Na ogół most, jak wiadomo, jest nad czymś i to jesteśmy akurat my, Ukraina, Czechy, Słowacja, być może jeszcze dalsze państwa na południu, oczywiście bałtyckie także. Jest to dość czytelne wykorzystanie pewnej narracji historycznej, przekazywanej w krzywym zwierciadle, celowo, żeby jednocześnie była droga ułatwiająca współczesne relacje niemiecko-rosyjskie świadczące o woli podporządkowania sobie Europy Środkowo-Wschodniej. Nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni. Historia uczy i pokazuje, że także prezydent Niemiec dużo lepiej ją zna niż się nią posługuje, celowo omijając fragmenty tych dziejów II wojny światowej. To jest jedna kwestia.
Aneksem do tego jest oczywiście to sformułowanie o 20 mln poległych w wojnie niemiecko-sowieckiej po stronie Związku Sowieckiego. Oczywiście jest to dodatkowa przysługa, którą Niemcy przekazują Rosjanom i pamięci o II wojnie światowej. Zgodnie z ich narracją pakt Ribbentrop-Mołotow i jego wykonanie w sierpniu, a potem we wrześniu 1939 roku były zjawiskiem jak najbardziej pozytywnym, bo zabór polskich Kresów to jest w konsekwencji także wzięcie do Armii Czerwonej tych, którzy się tam znajdowali. I rzeczywiście te narody tam podbite także stanowiły część tych ofiar II wojny światowej. Tylko pytanie, czy aby na pewno byli to obywatele Związku Sowieckiego zgodnie z praworządnością europejską, o której tak często mówią Niemcy, czy też znaleźli się pod władaniem ZSRS za sprawą gwałtu, czyli podboju tam znajdującej się ludności i znajdujących się tam państw, jak na przykład Litwy. Znowu jest to ukryta, dalej idąca treść, która pozwala Rosji wykorzystywać Niemców do legitymizowania swoich pretensji i terytorialnych i pretensji geopolitycznych na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety nasz głos w tej sprawie takiego odwrócenia tejże narracji jest głosem można powiedzieć zbyt skomplikowanym i złożonym w treści, żeby mógł nieprzygotowanych do tego zachęcić do rozumienia historii Europy w tej części kontynentu w XX wieku.
Te sojusze energetyczne między Niemcami a Rosją zwykle źle się dla Polski kończyły. Czy ta deklaracja, która padła ze strony pana Steinmeiera nie stanowi pośredniego uznania Polski – i krajów tego regionu de facto również – za strefę wpływów rosyjskich?
Myślę, że to jest próba dzielenia się tą strefą między Niemcami a Rosją, ponieważ Nord Stream 2 będzie jednak obecny fizycznie na terenie Niemiec i my w tychże planach będziemy bezpośrednio zależni od Niemiec, a pośrednio od Rosji. To jest taki układ wzajemnej adoracji niemiecko-rosyjskiej, który ma prowadzić do pośredniego, bądź bezpośredniego uzależnienia od tych dwóch państw. Oczywiście my to rozumiemy. Tu szczególna chwała dla pana ministra Piotra Naimskiego, który od kilku już lat realizuje program uniezależnienia nas od rosyjsko-niemieckiego gazu i to jest oczywiście wpisane w ochronę naszych interesów, naszej suwerenności. Dzisiaj na czele państwa polskiego stoją politycy, którzy chcą, żeby Polska była suwerenna i w związku z tym na różne sposoby próbują tę naszą suwerenność zagwarantować obywatelom, co niestety nie musi prowadzić do pełnego zwycięstwa. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Nord Stream 2 jako projekt, mimo bardzo dużego oporu różnych państw czy struktur, także europejskich za naszą sprawą, bo my jesteśmy tutaj najbardziej aktywni jeśli chodzi o kontestowanie Nord Stream 2, będzie doprowadzony do końca. Wszystko wskazuje na to, że przegramy tę batalię.
Zastanawia jeszcze jedna rzecz, mianowicie kwestia reparacji niemieckich dla Polski. Polska wielokrotnie podnosiła tę sprawę w rozmowach bilateralnych - do tej pory bez efektu. Nagle pan Steinmeier mówi o reparacjach, ale dla Rosji. O czym to świadczy?
Świadczy to o tym, że albo pan prezydent nie do końca zapanował nad językiem w tym przypadku, albo też postanowił dać jednoznaczny sygnał, że istnieją ofiary ważniejsze i mniej ważne. Jeżeli ta druga interpretacja jest właściwa, to ta wypowiedź jest haniebna. To że ginęli Rosjanie i majątek rosyjski był rujnowany przez przechodzące armie niemieckie nie może być stawiane jako wartościowo uznane przez Niemców ich zbrodnie, a nieuznane inne, tylko dlatego że widocznie mają dalej gdzieś w sobie zakodowane o tym, że istnieją ofiary, którym się to należało i te, którym się nie należało być ofiarami. Powtarzam, to jest haniebne, jeżeli jest taka interpretacja.
Natomiast jeżeli się pomylił, bo i to zakładam, to jest dla nas sytuacja do wykorzystania, to znaczy Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno ewidentnie, posiłkując się tą wypowiedzią, wrócić do tematu reparacji, które by objęły wszystkie narody do tej pory niezabezpieczone ze strony Niemiec, a wśród nich jak wiadomo jesteśmy także my, Polacy. Można więc rozegrać tę wypowiedź dla nas pozytywnie i zobaczyć, jaka jest reakcja pana prezydenta, czy on rzeczywiście uznaje, że tylko Rosjanie zginęli i Niemcy są pokornie odpowiedzialni za te zbrodnie i niszczenie Związku Sowieckiego, czy też uważa pan prezydent, że jednak ofiary są równe i w związku z tym Polska i Polacy też się mieściły w tej jego wypowiedzi.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538805-nasz-wywiad-prof-zaryn-o-slowach-steinmeiera-szokujace