Kilka dni temu prawie niezauważona przeszła wiadomość o trwających na Politechnice Warszawskiej pracach nad polską szczepionką na COVID-19. Grupa naukowców jest już gotowa prowadzić testy na zwierzętach. Ale dalej nie ruszą, jeśli z pomocą nie przyjdzie rząd.
To wręcz niepojęte, że tak dużo czasu zostało zmarnowane. Za chwilę minie rok od kiedy mierzymy się z pandemią, a dopiero teraz – po zabraniu publicznie głosu przez biotechnologa z PW – rozpoczęły się rozmowy o państwowym dofinansowaniu badań. Pomoc naukowcom obiecał szef resortu edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Na tym etapie potrzeba relatywnie niewielkich kwot – patrząc na nie w wieloletnim horyzoncie czasowym. Pierwszy z trzech etapów badań klinicznych miałby kosztować ledwie kilka milionów euro.
Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi tymi placówkami, łącznie z Politechniką Warszawską, i oczywiście środki finansowe, o które uczelnie i uczeni, naukowcy wystąpią i które mogą dać szansę na wyprodukowanie polskiej szczepionki, będą przyznane
— mówił w ubiegłym tygodniu prof. Czarnek. Liczę, że zaangażuje w temat również ministra zdrowia i - przede wszystkim - premiera. Oby tylko nie było jak z badaniem klinicznym amantadyny, którego dziennikarze (!) musieli pilnować, by wreszcie zlecono je w należyty sposób.
O co toczy się gra? Z jednej strony o to, by świat nie odjechał nam jeszcze bardziej w dziedzinie farmaceutyki. Na całym globie setki podmiotów pracują nad szczepionką na COVID-19. W Polsce dzieje się to ledwie w czterech ośrodkach akademickich, i jest w powijakach. Z drugiej, o wdrożenie działania systemowego, w długiej perspektywie – na lata, kiedy będziemy musieli żyć z kolejnymi mutacjami szalejącego dziś na świecie wirusa i kiedy pojawiać się będą nowe. Dziś już wiemy, co one mogą oznaczać, jakie spustoszenie siać w populacji i gospodarce. Nie można zrezygnować z przygotowań do kolejnych tego typu wojen. A z trzeciej, o bezpieczeństwo i – mówiąc górnolotnie – pewną suwerenność Polski.
Prof. Tomasz Ciach, który kieruje zespołem na Politechnice Warszawskiej w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zwraca uwagę na kwestię, której już boleśnie doświadczyliśmy:
Choć uważam, że państwo powinno jak najmniej ingerować w wolny rynek, to myślę, że nie ma innego wyjścia z uwagi na kapitał. Ale też uważam, że są takie sektory, w których obecność państwa jest niezbędna. To nie tylko bezpieczeństwo energetyczne czy militarne, ale także lekowe. Obecnie Polska nie jest w stanie zagwarantować swoim obywatelom dostępu do leków, bo ponad 90 proc. substancji aktywnych do produkcji leków dostarczają do nas Chińczycy, taki problem ma wiele państw… W razie wojny czy właśnie pandemii, sytuacji, w których preparaty muszą w pierwszej kolejności trafić do obywateli Chin, Polacy będą umierać na nadciśnienie, cukrzycę, raka czy choroby zakaźne. To widzimy właśnie dziś, gdy obiecane i zakontraktowane przez nas szczepionki z jakiś powodów nie trafiają do Polski i nic na to nie możemy poradzić. Dlatego powinno się te podstawowe substancje aktywne produkować u siebie, a nie kupować tam, gdzie taniej.
A to wcale nie kluczowa kwestia w tej sprawie. Ważniejsze jest doprowadzenie do końca procesu badawczego, niezależnie od perspektywy czasowej. Nie ma większego znaczenia, czy polska szczepionka będzie gotowa do produkcji (jeśli w ogóle do tego dojdzie)
To również know-how na przyszłość, przetarcie ścieżek, dodanie impulsu rozwojowego polskim naukowcom i firmom, ale też po prostu szansa z ekonomicznego punktu widzenia. W Afryce i wielu krajach Azji szczepienia na COVID-19 jeszcze się nie rozpoczęły. Firmy z USA, Niemiec, Francji, Szwecji, czy Wielkiej Brytanii w pierwszej kolejności obsługują swoje państwa i rynek unijny.
Biedniejsze regiony naszej planety wciąż czekają. Ci, którzy do nich wejdą, mogą skorzystać z wielkiej szansy. Pfizer w 2021 r. osiągnie przychód tylko ze sprzedaży szczepionki na koronawirusa w wysokości 15 mld $. To pokazuje, o jakie pieniądze również toczy się ta szczepionkowa gra.
Polska na razie uczestniczy w niej w charakterze płatnika. Należy zrobić wszystko, by ten status zmienić. Zaplecze naukowe, ludzkie mamy na najwyższym poziomie. Mamy też potężne firmy biotechnologiczne (zapytajcie b. ministra zdrowia i jego brata, którego firma w listopadzie podpisała z belgijską spółką kontrakt na 1,4 mld zł). Potrzeba pieniędzy. Te może dziś wyłożyć wyłącznie polski rząd. Nie tylko może, ale wręcz musi. Jak to się ładnie mówi, bez zbędnej zwłoki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538522-polska-szczepionka-na-covid-19-wszystko-w-rekach-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.