Ruszyła nowa fala celebryckich deklaracji o opuszczeniu „tenkraju”. Bo reżim, bo duszno, bo nie da się wytrzymać. Wiele już było tych gróźb o wyjeździe.
Skończyło się na gadaniu. Bo może wcale nie o czyny tu chodzi, a jedynie o ferment, o podsycanie atmosfery, o utrzymywanie opinii publicznej w odpowiedniej temperaturze i strachu?
Maciej Stuhr kolejny raz zapłakał nad swoim losem.
Zastanawiam się nad tym, na ile mamy jeszcze siły, czy nam się jeszcze chce walczyć o ten kraj. Jeśli mam szczerze odpowiedzieć, jaka była moja pierwsza myśl [po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji – przyp. red.], to była ona taka: czy mnie się jeszcze w ogóle chce być patriotą? Czy mam w sobie wystarczająco dużo determinacji, by toczyć bój o sprawy, o które w mojej opinii walczyć trzeba? Czy zostawić to innym? Bo ileż można się kopać z koniem?…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538272-siewcy-spolecznego-rozczarowania-o-co-im-chodzi