Wydawało się, że Platforma Obywatelska będzie pierwszą tak dużą partią, przynajmniej w naszych dziejach, która odda pozycję hegemona po swojej stronie politycznej bez walki, w ciszy, a nawet z pewną ulgą. Hołownia zyskuje w sondażach, przez coraz większą grupę wyborców jest postrzegany jako główna siła III RP, a jego zaplecze wyraźnie nabiera także apetytu na coś więcej niż pozycję solidnej przystawki. Wiele mówią o tym sondaże, realizowane dla portalu wPolityce.pl przez pracownię Social Changes:
Ale jednak nie, Borys Budka i jego grupa podjęli walkę. Zerwali się. Co prawda na chybcika, byle jak, zapewne jednorazowo, ale zawsze lepsze to niż nic. Zorganizowali konferencję, rzucili parę starych haseł, poszczuli na telewizję publiczną i Trybunał Konstytucyjny, i oczywiście na PiS, obiecali zemstę. Sięgnęli po swoje najpiękniejsze wspomnienie, czyli Rafała Trzaskowskiego, uznając, że tylko on może być przeciwwagą dla Hołowni. I postanowili udawać, że bieżących sondaży nie ma, że Platforma wciąż dominuje, i z tej pozycji może jednoczyć opozycję na swoich warunkach. To oczywiście złudzenie, to dziś przeszłość. Ale mimo to sobotnia impreza Platformy była ważnym wydarzeniem. Tak naprawdę nie zapowiadała ona koalicji „276.pl”, czyli zgodnej współpracy opozycji, ale coś całkowicie odwrotnego: okres zażartej walki o hegemonię między Hołownią a Platformą. Walki, która może się nakręcać w stopniu dotąd w obozie III RP nieznanym.
W tle jest fundamentalne pęknięcie: z jednej strony realni rządcy obozu III RP, a także media, narzucają wszystkim partiom opozycyjnym rodzaj nieformalnego paktu o nieagresji. Piętnują wzajemne konflikty, podgryzanie się, przekonują, że tylko polityka stu kwiatów przyniesie ostateczny sukces. Z drugiej dopuszczają do gwałtownych przesunięć na mapie poparcia społecznego, windując Hołownię do poziomu, w którym zagraża on Platformę, podtapia Lewicę i niemal całkowicie marginalizuje PSL. To w sumie sprawia, że „Pax Czerska” nie jest propozycją realną. Pakty o nieagresji mogą bowiem skutecznie obowiązywać tylko wówczas, gdy sytuacja wszystkich aktorów jest mniej więcej stabilna.
Jeśli tak nie jest, jeśli jedni mocno rosną a inni słabną, wojna jest nieunikniona.
Będzie więc ciekawie. To nie jest żaden wybór liderów. To po prostu polityczna, obiektywna konieczność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538208-czeka-nas-nie-koalicja-276-ale-wojna-platformy-z-holownia