„Marta Lempart posługuje się radykalnym językiem. Wierzę, że w ramach kompromisu, mogłaby złagodnieć. Póki co jej postawa nie odpowiada moim standardom politycznym” - przyznała na antenie RMF24 posłanka Lewicy Karolina Pawliczak. Z kolei Donald Tusk w debacie z Adamem Michnikiem przyznał, że „kompromis aborcyjny będzie polaryzował scenę polityczną i na pewno dla PO będzie obiektywnie problemem”. To tylko dwa przykłady, które pokazują, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego wprowadził sporo zamieszania w szeregach opozycji i jest dla niej rzeczywistym politycznym problemem.
Ból głowy Borysa Budki
Największe problemy z jednoznacznym ustosunkowaniem się do wyroku TK ma dzisiaj Platforma Obywatelska. Informacje o tym, że jej kierownictwo ma przedstawić projekt liberalizujący dostęp do aborcji, przeraził konserwatystów w jej szeregach, którzy najchętniej wróciliby do tzw. kompromisu aborcyjnego. O tym, jak trudne jest dziś dla Platformy znalezienie wspólnego stanowiska w tej kwestii, świadczy po części wczorajszy wywiad Borysa Budki w „Faktach po faktach” w TVN24. Dopytywany kilkukrotnie przez Piotra Kraśko, czy jest za dopuszczeniem swobodnej aborcji do 12 tygodnia ciąży, nie chciał odpowiedzieć wprost, a jedynie podkreślał, że wybór należy oddać kobietom. Zaznaczył, że rozwiązania dotyczące tej kwestii ma przedstawić zespół, na którego czele stoi Małgorzata Kidawa-Błońska.
Ale Budka ma na głowie nie tylko konserwatywną część partii, która nie chce słyszeć o liberalizacji prawa aborcyjnego, ale również partnerów zjednoczonych w ramach Koalicji Obywatelskiej, którzy w tej kwestii zajmują stanowisko bliskie lewicy. Jak połączyć ogień z wodą? Przewodniczący Platformy ma nad czym rozmyślać, a takie wypowiedzi jak Ireneusza Rasia z pewnością nie pomagają. Poseł przyznał, że skręt w lewo byłby „przekroczeniem Rubikonu”.
Czuję, że to byłoby coś, co zmieniłoby PO, a być może nawet spowodowałoby że PO takiej, jaką znamy i jaka wygrywała siedmiokrotnie nie będzie
—powiedział Raś.
Kilka ostatnich medialnych występów Rasia mocno zamieszały w Platformie. Pojawiły się głosu przekonujące do konieczności poświęcenia Rasia.
Moim zdaniem Platforma powinna poświęcić Rasia, jeżeli chce przetrwać. To nie jest czas, kiedy temat aborcji można przeczekać
—powiedział w rozmowie z PAP poseł Koalicji Obywatelskiej, pragnący zachować anonimowość.
Już Lewica przejęła inicjatywę w kwestii aborcji
—powiedział inny z posłów KO, którego zdaniem w PO jest za dużo „hamletyzowania”.
Platforma temat aborcji najchętniej by przemilczała lub przełożyła go na inny termin. Stąd ciągłe przypominanie, że żaden projekt liberalizujący prawo aborcyjne w tej kadencji Sejmu nie przejdzie. I choć jest to rzeczywiście prawda, to dla Platformy jest to przede wszystkim wygodny argument, aby nie opowiedzieć się wprost za projektami Lewicy. Raz, aby nie oddawać jej inicjatywy, a dwa, aby nie doprowadzić do buntu konserwatystów we własnych szeregach. Ale i Lewica nie chce odpuścić. Po wczorajszej konferencji Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego na jednym z kont związanych z Lewicą pojawił się wpis, gdzie jednoznacznie podkreślono, że „nie będzie żadnej koalicji bez legalnej aborcji bez kompromisów”. Nerwowo na ten wpis zareagował Tomasz Lis, który zasugerował autorom wpisu dorośnięcie.
Tematu aborcji nie było również podczas wczorajszej konferencji Budki z Trzaskowski, co skrytykował portal OKO.press.
Tuż po gromadzących tysiące kobiet protestach po haniebnym wyroku TK, największa partia opozycyjna prezentuje się w postaci dwóch mężczyzn zapowiadając nowe otwarcie. Aż trudno uwierzyć w taki brak wrażliwości i wyobraźni, zwłaszcza, że opozycja wygrać może tylko głosami kobiet (poza grupą pań 60 plus, które wciąż są wierne PiS, aczkolwiek nie tak jak rok, czy dwa lata temu)
—czytamy w tekście Agaty Szczęśniak i Piotra Pacewicza.
I ten tekst skrytykował Tomasz Lis, który cały wczorajszy dzień po konferencji spędził na upominaniu wszystkich jej krytyków.
Platforma nie zadowoli lewicy
Ale trzeba zaznaczyć, że Platforma nigdy w pełni nie zadowoli wyborców lewicy. Gdyby chciała to zrobić, to na dobre musiała by porzucić centrum, które wciąż, choćby deklaratywnie, zajmuje na polskiej scenie politycznej. Jej kierownictwo musi zdawać sobie również sprawę, że procent Polaków opowiadających się za liberalizacją prawa jest o wiele mniejszy, niż może się wydawać patrząc na ubiegłoroczne protesty. Polacy najchętniej wróciliby do tzw. kompromisu aborcyjnego. Gdyby było rzeczywiście inaczej, Lewica opowiadająca się za liberalizacją prawa aborcyjnego zyskałaby na protestach, a tak się jednak nie dzieje.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Nie pomagają również liderki Strajku Kobiet, które swoim wulgarnym zachowaniem, zniechęciły wiele osób do brania udziału w protestach, które pod koniec zeszłego roku rzeczywiście były spore. Nie pomaga również radykalizm, który zamyka drogę do jakichkolwiek rozwiązań. Można założyć, że gdy protesty naprawdę będą już marginalne, od Lempart i Suchanow zaczną odwracać się wspierający je obecnie parlamentarzyści. Dziś jeszcze ich nie lekceważą, ale ich poparcie dla SK jest czystą polityczną kalkulacją.
I patrząc na sytuację w jakiej znalazła się opozycja po wyroku TK, raz można się z Tuskiem zgodzić, gdy mówi, że Platforma będzie miała z aborcją same problemy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538183-strajk-kobiet-to-juz-nie-tylko-problem-pis-u