Wystarczy posłuchać dowolnego porannego wystąpienia Szymona Hołowni, by zorientować się, że działa według zasady „nikt nie da ci tyle, ile ja ci obiecam”. Zresztą chłopaki z PO są nie lepsi. Licytacja trwa w najlepsze, choć niewiele z niej wynika.
Od dawna wiadomo też, że ważne karty w polityczne rozdają media. Szczególnie po stronie opozycyjnej. Jeśli chcesz się liczyć, musisz mieć za sobą TVN, Gazetę Wyborczą, Lisa lub któryś z polskojęzycznych portali. To konieczne, by stwarzać pozór powagi. Tak, jeśli nie ma programu, trzeba picu, a ten są w stanie dać media.
Ta zależność media zepsuła. Poczuły, że na serio o czymś decydują, że nie są tylko obserwatorem i recenzentem polityki, ale jej aktywnym uczestnikiem. Grają więc w ten sposób, co nie zawsze dla polityków opozycji jest miłe. Po wczorajszym wywiadzie Borysa Budki w TVN widać, że chemii między nimi nie ma. Już nie ma. Że położono na projekcie Platformy krzyżyk, że będzie pompowanie kogoś innego. Kogo?
CZYTAJ TAKŻE: Ciężka przeprawa Budki w TVN. Czyżby na Wiertniczej postawili już na Polska 2050? Kraśko: „Jest inaczej, kiedy Hołownia…”
Narzekam na Hołownię i jego skrajny populizm, ale Borys Budka i Rafał Trzaskowski nie są lepsi. O ile lider Polski 2050 nadużywa słowa „trzeba” - serio, warto to kiedyś policzyć - to szefowie PO żyją tylko czasem przyszłym. Co to będzie, jak to będzie, jak PiS-u już nie będzie.
Licytacja trwa w najlepsze, oni chyba nie czują, że na własne życzenie wpędzają się w pułapkę. Więcej, nawet w tych obietnicach, które puchną niebezpiecznie, nie są na tyle ujmujący, by Polacy powiedzieli: „Tak! Tego na trzeba!”. Mało wyobraźni musi być w politykach, którzy chcą porwać tłum przebudowaniem KRS, TK i likwidacją kanału informacyjnego Telewizji Polskiej. Przyznacie, że nie ma w tym ognia „500+”, programu realnie pomagającemu i zbudowanymi na tak prostych zasadach, że każdy go rozumie, że każdy jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: „Co PiS mi dał? Jak mi pomógł? Jak poprawił moja sytuację?”.
Owszem, jest dzisiaj pewna energia w sprzeciwie do doktryny Kościoła, ale czy na dłuższą metę da się zbudować na tym sukces w tak katolickim kraju jak Polska? To chyba jednak margines, nisza. A jednak od tego, od „porządkowania” relacji Państwo - Kościół chcą zaczynać przyszłe rządy i Hołownia i Budka. Jeden uważa, że tak „trzeba” zrobić, tamci mówią, że „zrobimy”.
Oczywiście, można powiedzieć, że od obietnic i zaprojektowania przyszłości należy zacząć. PiS też od tego zaczynał przed 2015 rokiem i to w asyście chóru: „Pieniędzy na to nie ma i nie będzie!”. Obiecać można wszystko. Na czym polega różnica? Niech już Państwo sami sobie ocenią, czy platformerskie hasło „czas na zmiany” Was przekonuje. Czy im wierzycie? Bo to jest w istocie początek. Żaden pic tego nie zastąpi.
CZYTAJ TAKŻE: Platforma bije się z Hołownią, a nie z PiS. A Trzaskowski odzyskuje pamięć i wraca na łono partii
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538134-panowie-trzeba-i-zrobimy-opozycja-w-pulapce-obietnic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.