„W natłoku łajdactw prawnych może nam to umknąć: organ, który decyduje o życiu i śmierci Polek, nie ma legitymacji, by decydować o czymkolwiek” - twierdzi w „Gazecie Wyborczej” prawnik Marcin Matczak, prof. UW. Wykładowca powtarza stare argumenty opozycji ws. Trybunału Konstytucyjnego.
Matczak o odmawia TK legitymacji
Matczak pisze o „pseudoorzeczeniu” ws. aborcji wydanym przez „pseudotrybunał”.
Z wielu powodów używam przedrostka „pseudo” na określenie tego, co funkcjonuje na Szucha
— zaznacza.
Prawnik stara się przekonywać, że przedrostek „psuedo” jest zasadny, ponieważ:
szefuje temu organowi osoba powołana na to stanowisko z naruszeniem Konstytucji RP; bo zasiadają w nim niesędziowie dublerzy, a jeden był nawet sprawozdawcą w sprawie aborcyjnej, ponieważ jego członkami są czystej wody politycy, bliscy współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego.
Co więcej, Matczak odbiera Trybunałowi Konstytucyjnemu legitymację do orzekania.
W natłoku łajdactw prawnych może nam to umknąć: organ, który decyduje o życiu i śmierci Polek, nie ma legitymacji, by decydować o czymkolwiek
— pisze.
Zarzuty pod adresem prof. Pawłowicz
Profesor UW nie przyjmuje do wiadomości argumentacji prof. Krystyny Pawłowicz ws. jej udziału w wydaniu orzeczenia dotyczącego aborcji.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Krystyna Pawłowicz odpowiada byłemu prezesowi TK: Rzepliński kłamie. Mogłam orzekać. Wyrok ws. aborcji jest ważny
Sędzia, który przed rozpoczęciem sprawy wyrazi swoją opinię na temat jej rozstrzygnięcia, musi się wyłączyć z jej rozstrzygania
— twierdzi Matczak.
Zupełnie nie rozumie, że nie o podpis tu chodzi, ale o to, czy dla świata zewnętrznego jako sędzia jest bezstronny. Oczywiście nie jest, podlega wyłączeniu i dlatego nie może zasiadać w składzie. A jeśli orzeka mimo to, dyskwalifikuje orzeczenie
— podkreśla.
Wyrok i uzasadnienie
Matczakowi oczywiście nie podoba się również sama treść i uzasadnienie orzeczenia TK ws. aborcji.
Prawdziwy trybunał nie dopuściłby się tak słabego intelektualnie wywodu jak ten zawarty w uzasadnieniu
— przekonuje, kontynuując swoją narrację.
Prawnik zarzuca sędziom TK, że przyjęli „pseudowyrok” wbrew konstytucyjnym zasadom.
Pseudowyrok zapomina o podstawowej zasadzie orzeczeń konstytucyjnych: muszą ważyć wartości, których w konstytucji jest wiele, a nie jedną z nich uznawać za niemal absolutną
— pisze.
Konstytucja jest trudno wypracowanym konsensusem wszystkich obywateli: tych wierzących w Boga, ale i tych, którzy swoje wartości wyprowadzają z innych źródeł
— stwierdza.
I temu jest winny pseudotrybunał będący narzędziem w rękach polityków: rozbiciu rzeczywistej wspólnoty wszystkich Polaków w imię siłowej realizacji wartości, które są bliskie tylko części z nich
— dodaje Matczak.
Matczak w swoim tekście wraca do zgranej argumentacji opozycji ws. Trybunału Konstytucyjnego. Szkoda, że nie odniósł się do źródła tej sytuacji, czyli niezgodnego z prawem wyboru sędziów przez koalicję PO-PSL pod koniec 2015 r.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538072-jak-zdarta-plyta-matczak-atakuje-tk-nie-ma-legitymacji