Tego profesor na pewno się nie spodziewał. Trzy dekady piania na temat jego geniuszu, wychwalania jako zbawiciela polskiej gospodarki, wzoru nie tylko dla państw dawnego Układu Warszawskiego, ale i całego świata. Miał już na zawsze pozostać guru ekonomii, który rzekomo ocalił Polskę po 45 latach komuny. Wreszcie jednak przyznali: jego plan był tak samo druzgocący jak piekło wojny i niemiecka okupacja, albo ponad cztery dekady dewastujących kraj rządów sowieckich namiestników.
Reformy Balcerowicza oznaczały dla milionów ludzi biedę i bezrobocie. Doprowadziły tysiące firm do upadku. Państwo wyprzedawało majątek narodowy, a ci, którzy przed tym przestrzegali, wyzywani byli od oszołomów.
Szkoda, że trzeba było czekać ponad 31 lat, by to w końcu przyznali. Szkoda, że tylko małym druczkiem, gdzieś w lokalnej mutacji, której niewystarczająco przypilnował któryś z nadredaktorów. Ale trzeba docenić i ten fakt. Bo w „Gazecie Wyborczej” to rzecz rzadka niczym kwiat paproci.
Powstała lista 34 najstarszych firm w Warszawie. Przetrwały wojnę, komunę i reformy Balcerowicza. Dobije je Covid-19?
— czytamy na stołecznych stronach „GW”.
Te firmy są niezmiernie ważne dla tożsamości miasta i najbliższego otoczenia
— mówi jeden ze współtwórców listy dr Tomasz Olejniczak. Warto zapoznać się ze spisem przygotowanym przez niego wraz z kolegami z Akademii Leona Koźmińskiego. Pokazuje on, że w stolicy wciąż można znaleźć ślady dawnej wielkości, piękna, charakteru. Ślady bezcenne.
W erze globalizacji, korporacji, sieciówek, azjatyckiej produkcji tanich dóbr wszelkich, drobni rzemieślnicy są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Dodatkowo dziś dobija je pandemia, tu „Gazeta” ma rację.
Dlatego warto o nich pamiętać, korzystać z ich usług. By pomóc przetrwać i tym konkretnym biznesom, ale i czemuś więcej – historii.
Warszawa jest wśród wszystkich metropolii najboleśniej doświadczoną ofiarą dwóch wielkich totalitaryzmów XX wieku. Bezpowrotnie utraciła swój charakter, dawny blask. A największym (i w przenośni, i dosłownie) tego symbolem jest sterczący w sercu mojego miasta sowiecki olbrzym, który zastąpił cały kwartał przedwojennych ulic.
Dzięki kolejnym wieżowcom widać go co prawda coraz mniej, ale wciąż dla wielu jest on symbolem stolicy Polski. Gdyby Warszawa miała gospodarza zainteresowanego sprawami miasta (zamiast przeideologizowanego leniuszka z wyższych sfer marzącego o swej karierze w wielkim pałacu), może nie trafiłyby w próżnię takie apele jak dr. Olejniczaka, który zachęca, by z rzemieślników uczynić wehikuł do promocji stolicy.
Jesteśmy już od 140 lat wbrew wszystkiemu i na przekór. Balzac twierdził, że prawdziwa historia jest jedyną rzeczą na świecie, której nie można zdobyć za pieniądze
— przypomina Pracownia Sztuki Dekoracyjnej Braci Łopieńskich.
Może Balzac nieco przesadził, może nie jedyną. Pieniędzmi rzeczywiście nie da się jej zdobyć. Ale mogą one pomóc tę prawdziwą historię ocalić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/538030-gw-dla-firm-plan-balcerowicza-byl-jak-wojna-i-komunizm