Jestem absolutnie przekonany, że zmiany muszą być fundamentalne, systemowe i jednoznaczne; z tym przekonaniem przystępowałem do prac nad ustawą o służbie zagranicznej - mówi „Gazecie Polskiej” szef MSZ Zbigniew Rau. Reforma ma wprowadzić rozróżnienie polityczności i apolityczności - dodał.
Rau: Zmiany w MSZ muszą być fundamentalne, systemowe i jednoznaczne
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau został zapytany o to, czy nowa ustawa o służbie zagranicznej jest tylko poprawianiem wcześniejszych rozwiązań, czy dalej idących zmian w MSZ.
Jestem absolutnie przekonany, że zmiany muszą być fundamentalne, systemowe i jednoznaczne. Z tym przekonaniem przystępowałem do prac nad ustawą. Zasadniczą kwestią jest oddzielenie elementu politycznego od urzędniczego. Tutaj resort w sposób widoczny, a nawet bardzo wyrazisty, odstawał od reszty administracji rządowej. Podstawowe założenie funkcjonowania administracji rządowej sprowadza się do tego, że w państwie demokratycznym większość parlamentarna powołuje swój rząd. Ma on realizować wolę wyborców we władzy wykonawczej. Zatem do każdego ministerstwa wchodzi minister, wiceministrowie. To są ludzie odpowiedzialni za realizację politycznego mandatu w danym resorcie
— mówi w środowym tygodniku Rau.
Apolityczni eksperci i urzędnicy
Jednocześnie - jak tłumaczy szef MSZ - w ministerstwie są setki, a czasem nawet tysiące urzędników, którzy mają te same kompetencje, te same zadania niezależnie od konstelacji politycznej wyłonionej w wyborach.
Zatem są to eksperci, ludzie z doświadczeniem zawodowym, wiedzą fachową. Mają służyć państwu niezależnie od tego, kto formułuje rząd i czyja wola polityczna jest realizowana w tym ministerstwie. Aby ci urzędnicy najbardziej merytorycznie, najbardziej skutecznie wspierali polityków w resorcie, muszą być apolityczni. To rzecz oczywista. Dlatego mamy w każdym resorcie korpus służby cywilnej, a więc urzędników, którzy mają swoje przywileje w zamian za apolityczny charakter ich pracy. Tego właśnie faktycznie nie było w resorcie spraw zagranicznych
— tłumaczy Rau.
Ambasador RP
Zdaniem szefa MSZ, „ambasador ma realizować politykę państwa polskiego w państwie przyjmującym w sposób określony przez daną formację rządzącą”.
Jeśli natomiast uznawano, że zwieńczeniem kariery urzędnika będzie nominacja polityczna, to miał on wystarczająco dużo motywacji, by zachowywać się politycznie. W tej sytuacji trudno było więc mówić o etosie urzędniczym, etosie służby zagranicznej, etosie dyplomatycznym
— mówi minister. I jak dodaje, „reforma ma na celu wprowadzenie jasnego rozróżnienia polityczności i apolityczności”.
Zmiany w USA?
Rau pytany o to, jak z punktu widzenia Polski ocenia zmiany, które zaszły w USA, mówi, że „będzie to przede wszystkim kontynuacja, ponieważ wynika to z konstelacji politycznej, którą określa intensyfikująca się rywalizacja chińsko-amerykańska”.
Na to nakładają się relacje między Rosją a NATO. NATO uznało, że zagrożeniem militarnym jest Rosja. Geopolityka nie zmienia się, jesteśmy na wschodniej flance NATO. Także dlatego, że jesteśmy tradycyjnym i aksjologicznie wypróbowanym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych niezależnie od tego, kto rządzi w tym państwie
— powiedział.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/537555-zbigniew-rau-podkresla-koniec-z-niemoca-w-msz