„Nie wiem co robić, bo nie mogę latać na wykłady, a muszę jakieś pieniądze zarabiać, bo żona wydaje więcej niż mamy. I nie wiem, jak dalej przeżyję” - żali się, nie pierwszy już raz, Lech Wałęsa „Super Expressowi”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wałęsa narzeka na pieniądze i żonę
Lech Wałęsa po raz kolejny narzeka na swoją sytuację finansową. Twierdzi, że żona wydaje więcej, niż mają. We wcześniejszym wywiadzie dla „SE” były prezydent mówił, że otrzymuje 6 tys. zł emerytury miesięcznie.
Nie wiem co robić, bo nie mogę latać na wykłady, a muszę jakieś pieniądze zarabiać, bo żona wydaje więcej niż mamy. I nie wiem, jak dalej przeżyję
— mówi Wałęsa.
Był prezydent zastanawia się nawet nad powrotem do wyuczonego zawodu…
Najlepiej się czuję jako elektryk! Jeszcze pamiętam prawo Ohma, prawo Kirchhoffa i jeszcze parę rzeczy. Tylko cholera, zmienił się prąd i nie wiem, czy te maszyny by mnie nie zabiły teraz…
— przekonuje.
Wałęsa podkreśla, że jeszcze pół roku bez dobrze opłacanych wykładów i będzie musiał żebrać pod kościołem.
Jeszcze z pół roku takiej sytuacji jak teraz, to pójdę z torbami i pod kościołem będę zbierał pieniądze, a z ostatniej pracy odszedłem, bo warunki były poniżej mojej wielkości potrzeb. Jeśli znajdziemy mi pracę, to znajdziemy też, co będę mógł tam robić
— załamuje ręce były prezydent.
Lech Wałęsa dysponuje emeryturą o jakiej pomarzyć może większość seniorów. Widocznie przyzwyczaił się jednak do życia w luksusie i nie wyobraża sobie życia bez sowicie opłacanych wykładów.
xyz/”Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/537267-walesa-za-pol-roku-bede-zbieral-pieniadze-pod-kosciolem