Po śmierci Polaka w Wielkiej Brytanii pytania o to, czy polska strona zrobiła wystarczająco dużo, by go uratować nasuwają się same. Do tego bulwersuje postawa brytyjskiego rządu, który zlekceważył status polskiego dyplomaty.
Mimo że status dyplomaty wyjął Pana Sławka spod brytyjskiej jurysdykcji, szpital w Plymouth nie wpuścił konsula do szpitala, a brytyjski minister sprawiedliwości nie przygotował na czas odpowiedzi dla strony polskiej.
Już dziś w telewizji wPolsce.pl Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości zapowiedział uproszczenie ścieżki prawnej w podobnych przypadkach, by zapobiec tragedii w przyszłości.
Po nadaniu Panu Sławkowi paszportu dyplomatycznego decyzje brytyjskich sądów o odłączeniu go od aparatury podającej wodę i pokarm, przestały go obowiązywać. Odtąd to polskie państwo decydowało o jego losie. Przygotowano transport, do szpitala udał się polski konsul.
Wiceminister sprawiedliwości wysłał do brytyjskiego ministerstwa sprawiedliwości pismo z prośbą o szybkie zorganizowanie posiedzenia sądu, w czasie którego dopełniono by formalności, co do transportu Polaka. Brytyjskie MS odpowiadało od dwóch dni. Zdaniem Warchoła, zabrakło może nawet kilku godzin, by zabrać Polaka z Plymouth.
Czy ten czas udałoby się uzyskać przy sprawniejszym działaniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych? Przy większym zaangażowaniu polskiej ambasady? Czy gdyby pomysł nadania paszportu dyplomatycznego pojawił się wcześniej? I wreszcie, dlaczego szpital stawiał tak mocny opór przed wypisaniem Polaka, u którego stwierdził śmierć pnia mózgu?
Zdaniem brytyjskich medyków to idealny moment, by pobrać organy na przeszczepy. Zdaniem polskich medyków, rodaka można by leczyć m.in. w klinice Budzik. Polskie państwo chciało Polakowi pomóc. Na dziś pozostaje pytanie, dlaczego się nie udało. I pomysł, by takim sytuacjom zapobiegać w przyszłości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536640-warchol-zapowiada-uproszczenie-sciezki-prawnej-na-przyszlosc