Instytucja świadka koronnego wciąż wzbudza kontrowersje. „Skruszeni gangsterzy”, którzy mieli być gwoździem do trumny grup przestępczych, często wydają się dyktować warunki śledczym, niejednokrotnie wykorzystując śledztwo do własnych gier.
Historie w których „były bandzior” obciąża swoimi zeznaniami policjanta, któremu donosił nikogo już nie dziwią. Najbardziej znanym przypadkiem był przykład Piotra Wróbla, funkcjonariusza CBŚ, którego pogrążyły zeznania najsłynniejszego świadka koronnego „Masy”.
Ten sam scenariusz powtórzył się w przypadku Sławomira O., bohatera telenoweli dokumentalnej TVP „Prawdziwe psy” i pierwowzoru postaci komisarza Sławomira Desperskiego z kultowego filmu „Pitbull”. W tym roku O. wychodzi na wolność po ponad dwuletnim pobycie za kratami. Zafundował mu go były informator – Piotr K., ps. „Broda”. Po wielomiesięcznym pobycie w areszcie, były policjant ostatecznie poszedł na ugodę z prokuraturą i przyznał się do części zarzutów. Został skazany na 2,5 roku więzienia (sąd zaliczył na poczet kary pobyt w areszcie – przyp. red.) Jak mówią jego znajomi - „dla świętego spokoju”.
Po analizie materiału dowodowego do którego wreszcie uzyskaliśmy dostęp, podjęliśmy decyzję o poddaniu się. Decyzja ta podyktowana została wyłącznie zimną kalkulacją, przy tym kalibrze zarzutów stawianych Sławkowi byłoby ogromnym ryzykiem oczekiwanie na werdykt sądu... Oczywiście nie stały za tym tylko zeznania „Kapusty”, prokuratura w ostatnim czasie bardzo intensywnie analizowała przeszłość Sławka, dotarła do kobiety kiedyś bardzo z nim skonfliktowanej... (…) Doszły do tego jeszcze kwestie swoistego bagna w jakim Sławek pływał ,pracując w „pałacu”. Nie były to przestępstwa, tylko pewne łamanie procedur, ale wpisały się niestety w obraz skorumpowanego złego psa
– napisał na stronie „Pomagamy Sławkowi Opali” na Facebooku mec. Maciej Morawiec.
Decyzja o poddaniu się i wytargowaniu jak najlżejszego wyroku wydała się nam oczywista i chciałbym podkreślić: podpieram decyzję Sławka w całej rozciągłości. Po prostu ryzyko było zbyt wielkie, a doświadczenie Sławka, po tym jak parę razy dostawał po głowie od Państwa, nie pozwalało na optymizm w oczekiwaniu łagodności sądu...(…)
– tłumaczył adwokat Sławomira O.
Podobnego zdania są wieloletni współpracownicy O. z czasów pracy w Komendzie Stołecznej Policji.
Sławek mógł przekroczyć pewne granice, ale nie uwierzę w to, że należał do grupy zbrojnej o charakterze przestępczym. Łatwo to wytłumaczyć: to nie te zyski finansowe… Sławek nie miał pieniędzy. Czasami może koloryzował, ale był uczciwym człowiekiem. W relacjach osobistych zawsze wysoko go ceniłem. Gdyby rzeczywiście zdobywał dla zbójów informacje, dostawałby od 40 do 50 tys. zł. Myślę, że już następnego dnia widać by było, że jest przy kasie. Natomiast on zawsze miał problemy finansowe
– mówi Dariusz Loranty, najsłynniejszy polski negocjator policyjny.
Wieloletni pracownik operacyjny KSP przyznaje, że w zawodzie policjanta łatwo przekroczyć pewne granice, łamać określone procedury, jeżeli chce się być skutecznym.
Jak jednak wytłumaczyć zarzut, według których Sławomir O. miał przekazywać informacje przestępcom?
Być może mylę się, ale nie ma żadnego śladu w ewidencji policji, a przecież każde komputerowe sprawdzenie czegoś, pozostawia ślad. Zostaje zachowana informacja, że osoba identyfikująca się określonym kluczem, korzystająca ze wskazanego komputera, logowała się celem sprawdzenia, czy dana jednostka broni jest poszukiwana. Według moich informacji, nigdy nie miała miejsca taka sytuacja. Natomiast Sławek prawdopodobnie obiecał sprawdzenie informacji o tej broni w obecności więcej, niż jednej osoby. A przecież istnieje podstawowa zasada: jak komuś coś obiecujesz, to nigdy nie wolno robić ci tego przy kimkolwiek. Bo to ty obiecujesz i to mocą swojego urzędu, w którym pracujesz. Na tym właśnie wyłożył się Sławek
– tłumaczy Dariusz Loranty. Jego zdaniem kompromis z prokuraturą i zgodzenie się na łatkę „przestępcy” było ceną za mniejszy wyrok i ostateczne zakończenie tej sprawy.
Gwoździem do trumny dla Sławomira O. były również jedno z zeznań „Brody” vel „Kapusty”, który powiedział, że O. egzekwował – wraz z nim - haracz. W rzeczywistości chodziło o postraszenie „Brodą” dłużnika, który nie chciał oddać pieniędzy żonie przyjaciela Sławomira O. Policjant myślał, że na tym się skończy. Tyle, że „Broda” okazał się sprytniejszy. Jak tłumaczy Maciej Morawiec, „Broda” zapamiętał adres i zaczął – na własną rękę – ściągać haracz. Skończyło się zastraszeniem i brutalnym okaleczeniem dłużnika.
Obecnie świadek koronny może cieszyć się dużym zakresem swobody. Pozwalał sobie wysyłać wiadomości do córki i b. dziewczyny Sławomira O. Piotr K. dotarł również do mnie. Po kilku tekstach na temat O., „Broda” zaczął wysyłać do mnie maila w których domagał się „prawdziwego artykułu”.
Takie obrót sprawy nie jest zaskoczeniem dla eksperta ds. przestępczości Kazimierza Turalińskiego.
Przyznam, że zachowanie takie wcale mnie nie dziwi. Materiał ludzki, a zwłaszcza w tym konkretnym przypadku, jest na poziomie śmietnika. Przykre, że tacy ludzie zyskują pełne zaufanie sędziów i organów ścigania. Pęd do kariery najważniejszy, a cudze zniszczone dobre imię to taki mało istotny dodatek. Nie zdaliśmy jako kraj tego egzaminu z demokracji
– mówi Turaliński.
Instytucja świadka koronnego jest potrzebna, ale sposób jej praktykowania dowodzi zwykle słabości państwa. Bandyta powinien zapłacić za swoje grzechy i nagradzanie ich może skutkować ograniczeniem kary, ale nie pociąganiem na dno ludzi w imię karier i wiarygodności "medialnej" męta z rynsztoku. W Polsce i we Włoszech niestety oblaliśmy egzamin z tej instytucji
– tłumaczy autor książki „Przestępczość zorganizowana w III RP”. Casus Sławomira O. nie jest ostatnim takim przypadkiem. Sprawa nieformalnego przywódcy kibiców Legii Warszawa Piotra S. „Starucha”, dobitnie pokazuje, że nawet przy sprawach znacznie mniejszego kalibru, zeznania przestępcy– nawet bez formalnego statusu świadka koronnego – mogą mieć przykre konsekwencje.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/53654-swiadek-koronny-moze-wiecej?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.