Niewielu z nas jest ekspertami w sprawie broni, ale mamy przecież zdolność porównania argumentów, które już pojawiły się w przestrzeni publicznej w sprawie polskiego karabinka „Grot”. Z jednej strony wątpliwy artykuł wydawanego przez koncern z niemieckim kapitałem portalu, oparty na jeszcze bardziej wątpliwym „raporcie”, którego (jak czytam) nie chciała prasa branżowa, z drugiej konkretne producenta sprzętu oraz mocne oświadczenie Wojsk Obrony Terytorialnych, które mają na wyposażeniu ponad czterdzieści tysięcy sztuk karabinka. „Do tej pory reklamacje dotyczyły 4% egz., z czego 3705 dotyczyło tylko i wyłącznie magazynków” - podają Terytorialsi.
A dalej jest tylko gorzej dla autorów ataku na polski karabinek.
Zerknijcie Państwo sami:
Cóż, mocny zestaw.
Ale im dłużej trwa dyskusja o sprawie, tym mocniej wyłazi zza pięknych, niemieckich biurek wypełnionych książkami o rzetelnym dziennikarstwie i zawalonych nagrodami od berlińskich fundacji pytanie, czy nie jest to dość wulgarny przykład używanie prasy do wykańczania konkurencji?
Nie rozstrzygam. Ale na to drugie dno artykułu o „Grocie” zwraca uwagę polityk zwykle wstrzemięźliwy w ocenach, szef MON Mariusz Błaszczak. Czytam na łamach wPolityce.pl jego słowa:
Żadna broń nie jest doskonała, ta również, ale to jest polska broń, to jest broń sprawdzona. Nie. Nie są zawodne, przeszły testy, są na wyposażeniu Wojska Polskiego. A więc jest, jak sądzę, drugie albo nawet i trzecie dno tego wszystkiego, co się dzieje.
Minister dodaje, że publikacja „odbiła się też echem w mediach ukraińskich”.
Na portalach ukraińskich są informacje mówiące właśnie o skandalu związanym z tym karabinem. A przypomnę, że Ukraina prowadzi właśnie proces zakupu karabinków właśnie produkowanych na Zachodzie, a więc z kalibrem takim, który dotyczy sprzętu NATO-wskiego
— mówi. Stwierdza też, że „można by postawić pytanie, o co w tym wszystkim chodzi, czy chodzi o właśnie działania lobbystyczne, czy chodzi o nieodpowiedzialność polityków opozycji”.
Pytany, czy jego zdaniem komuś może zależeć na storpedowaniu kontraktu polsko-ukraińskiego na zakup tych karabinków, ocenił, iż „wszystko wskazuje na to, że taki jest podtekst”.
Ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ja dziwię się postawie polityków Platformy Obywatelskiej, byłego ministra obrony (Tomasza) Siemoniaka i jego zastępcy (Czesława) Mroczka, którzy wczoraj zorganizowali konferencję prasową
—-powiedział szef MON.
My też się nie dziwimy. Polski sprzęt w rękach polskich żołnierzy w formacji całkowicie stworzonej od nowa, doskonale się sprawdzającej w sytuacjach rozmaitych zagrożeń? Nie, to nie może przejść.
A przecież może być gorzej - polski sprzęt mógłby zostać kupiony przez inną armię. A przecież są pewnie jakieś niemieckie karabinki, albo francuskie, albo „europejskie”. Zgodnie z zasadą pana Trzaskowskiego: po co nam Centralny Port Komunikacyjny, skoro mamy lotnisko w Berlinie.
Ale żarty i kpiny odłóżmy na bok. Pytanie jest poważne. Karabinek grot pewnie się obroni, to dobra broń, ale ile takich przedsięwzięć, planów, biznesów obcy kapitał w mediach zniszczył w Polsce? Ile jeszcze zniszczy?
Oni wiedzą po co są te narzędzia, po co skolonizowali nasz rynek prasy, i jak tej siły używać.
PS. Jeśli cenią Państwo to, co robimy, rozumieją wagę istnienia polskich mediów, które kierują się narodowym interesem, bardzo proszę o zakup e-prenumeraty tygodnika „Sieci”, która pozwala również na dostęp do STREFY PREMIUM portalu wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536527-ile-takich-przedsiewziec-obcy-kapital-w-mediach-zniszczyl