Popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam, z pokorą przyjmuję krytykę mediów, klubowych kolegów i opozycji; to, co się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca - podkreśliła w rozmowie z portalem interia.pl. posłanka PiS, b. wicepremier Jadwiga Emilewicz. Niestety, mama wygrała we mnie z posłanką - dodała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Emilewicz: „Popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam”
Popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam. Politykom wolno mniej, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji jak pandemia. Nie powinnam była jechać. Z pokorą przyjmuję krytykę internautów, mediów, klubowych kolegów i opozycji. To, co się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca
— powiedziała Emilewicz.
Zaznaczyła, że dziś by nie wyjechała z dziećmi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że reakcja ludzi, którzy byli zamknięci w domach, była w pełni uzasadniona. To, że mój wyjazd z dziećmi, ich trening, był zgodny z przepisami prawa, a ja sama - co chyba umknęło uwadze mediów - nie jeździłam na nartach, nie zmienia faktu, że to wszystko było - najdelikatniej mówiąc - niestosowne
— podkreśliła posłanka.
Niestety mama wygrała we niej z posłanką
— dodała.
I choć wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale pomyślałam, że skoro przez te ostatnie pięć lat spędzałam tak bardzo mało czasu z dziećmi, a wszystko jest zgodne z przepisami, to mogę jechać. Niestety nie zadałam sobie pytania, czy to wypada. Powinniśmy byli zostać w domu, bo taki jest koszt obowiązków, których się podjęłam
— powiedziała Emilewicz.
Przepraszam, zwłaszcza tych, którzy mi zaufali. Jedyne, co mogę powiedzieć, że moi synowie naprawdę trenują narciarstwo, każdy od szóstego roku życia jeździ w klubie, co roku uczestniczą w zawodach - środkowy dwa lata temu zdobył w swojej kategorii wiekowej pierwsze miejsce w Narciarskim Pucharze Mazowsza. Ja na nartach nie jeździłam
— zaznaczyła Emilewicz.
Pytana o jej nazwisko dopisano do listy uczestników, Emilewicz powiedziała, że nie ma pojęcia.
Kwestia licencji
Dopytywana, czemu jej synowie nie mieli licencji, b. wicepremier stwierdziła, że „z tą sprawą jest dużo nieporozumień”.
Mówiąc w skrócie: Chłopcy nie musieli ich mieć. Przepisy epidemiologiczne z grudnia 2020 mówią, że posiadanie licencji nie jest warunkiem udziału w zgrupowaniu. Według szefa Warszawskiego Okręgowego Związku Narciarskiego, pana mecenasa Ludwika Żukowskiego, który przygotowywał interpretację rozporządzenia, jeśli klub posiada licencję PZN, to uczestnik nie musi jej mieć. Wystarczy, że jest członkiem klubu. A moi synowie są członkami klubu od lat
— mówiła posłanka.
Podkreślam: Nie powinno nas tam być, bo posłom i ich rodzinom wolno mniej, ale problem nie dotyczy prawa tylko dobrego obyczaju. Nie zmienia to mojej oceny. Trzeba było zostać w domu
— dodała Emilewicz.
Zauważyła, że żadna jej działalność z minionych pięciu lat nie miała takiego zasięgu, jak „ta historia”.
To bardzo surowa lekcja. Najbardziej boli, że konsekwencje spadają nie tylko na mnie, ale i na synów. (…) Trzeba odpracować ten błąd. Jeszcze na koniec ubiegłego roku cieszyłam się z wysokich ocen Polityki Insight czy Klubu Jagiellońskiego, gdzie doceniono politykę gospodarczą kierowanego przeze mnie ministerstwa. Chciałabym zasłużyć na podobne oceny w rankingu posłów
— zaznaczyła posłanka.
Na uwagę, że jej niektórzy koledzy w Zjednoczonej Prawicy „mocno zadbali o to, by o sprawie było, jak najgłośniej”, Emilewicz stwierdziła, że „nie wszystko rozumie”.
Nasze partyjne drogi rozeszły się wiosną, kiedy część moich dawnych kolegów uparcie dążyła do organizacji wyborów prezydenckich jesienią, co - jak wiemy - nie byłoby możliwe. Natomiast cele mamy wspólne. Jesteśmy przecież razem w Zjednoczonej Prawicy
— dodała. Wyraziła też wdzięczność, że „Jarosław Gowin milczał w jej sprawie”.
Co dalej z Emilewicz?
Pytana o głosy z PiS, że być może powinna zostać zawieszona, powiedziała, że rozmawiała z szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim i „z tego, co wie, to żadne kroki nie zostaną podjęte”.
Podkreśliła, że nie rozmawiała z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, natomiast miała miejsce rozmowa z premierem Mateuszem Morawieckim, który - jak relacjonowała - powiedział jej, że zachowała się nierozsądnie i że popełniła błąd, a odbiór społeczny tej sytuacji jest jednoznaczny.
Emilewicz dodała, że obecnie chciałaby zająć się „intensywną pracą poselską”.
Wyjazd na narty
W styczniu portal tvn.24.pl podał, że trzech synów Emilewicz wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Jak pisał portal, licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarze tvn24.pl zadali o nie pytania. Do grupy osób uprawnionych do korzystania ze stoku została dopisana też sama Emilewicz.
B. wicepremier zapewniła wówczas w oświadczeniu, że w żaden sposób nie naruszyła rządowych wytycznych i rozporządzenia o zamknięciu stoków, a jej synowie trenują narciarstwo alpejskie, posiadają licencje narciarskie i przebywali w Suchem na szkoleniu przygotowującym do zawodów.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536471-emilewicz-popelnilam-blad-i-bardzo-za-to-przepraszam