Tomasz „dobra rada” Lis w swoim żywiole! Nadal wydaje mu się, że to on rozdaje karty i trzyma rząd dusz po stronie opozycji. Namawia więc liderów wszystkich partii przeciwnych Zjednoczonej Prawicy, by doszło do zjednoczenia. Oczywiście „zjednoczenie” ma się odbyć pod egidą Donalda Tuska - zbawcy i „katalizatora” opozycji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Lis od 6 lat „naprawia Polskę” i nadaje na PiS: „W kilka lat zrujnować instytucje, prestiż i pozycję państwa – to niezwykle osiągnięcie
Czytając kolejną „zbawczą” analizę Tomasza Lisa dla opozycji, ma się wrażenie, że to kalka z innych tekstów redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek”. Znów mamy więc pogubioną mentalnie opozycję, „zły PiS” i świetlaną postać Donalda Tuska dosiadającego „białego konia”. Przy okazji wychwala Wałęsę i atakuje Kościół.
Nie mamy jak w ’89 roku kogoś takiego jak Wałęsa, który mógłby być ostatecznym arbitrem. Nie mamy służącego dobrą radą Kościoła, który zdecydował się podpisać pakt z diabłem. W praktyce rolę katalizatora, facylitatora oraz arbitra może pełnić wyłącznie Donald Tusk. Niektórzy po stronie opozycyjnej odnoszą się do takiej perspektywy jeśli nie z wrogością, to z wyraźną rezerwą. Choćby Rafał Trzaskowski
– czytamy we wstępniaku Tomasza Lisa.
Wyśrubowane warunki
Tomasz Lis stawia przed liderami opozycji wysokie poprzeczki, których nie są oni w stanie przeskoczyć. Co ciekawe sam dezawuuje swoje dawne wysiłki w siłowym jednoczeniu liberalno-lewicowego obozu.
Jednoczenie opozycji wyglądało w poprzednich latach jak przenoszona ciąża. Gdy przychodziło co do czego, sama idea niemal wszystkich męczyła i nie wzbudzała żadnego entuzjazmu. Może dlatego, że zwykle zaczynano od złego końca – od dekretowania jedności w dyskusji o podziale miejsc na listach wyborczych. Negocjowano udziały w spółce i nie starczało czasu na budowanie wspólnoty, której wspólna lista byłaby finałem. Zaczynano od skandowania „zjednoczona opozycja”, a nie od budowania atmosfery, w której mogłaby się ona naprawdę zjednoczyć
– przekonuje Tomasz Lis.
Uczestnicy koalicji muszą się nauczyć szukać tego, co łączy, i na tym budować, ale też nauczyć się ze sobą nie zgadzać. Być ze sobą nie tylko dlatego, że w ważnych sprawach się zgadzają, ale mimo że w wielu się nie zgadzają. Swoiste poletko doświadczalne ma teraz u siebie Szymon Hołownia. Różnice programowe między nim a ewentualnymi koalicjantami z całą pewnością nie będą większe niż różnice między kilkorgiem parlamentarzystów, których właśnie do siebie przygarnął. (…). Rozumiem, że niejeden lider partii opozycyjnej marzy o tym, by być premierem. Każdy z nich musi jednak rozumieć, że jeśli chce mieć jakiekolwiek szanse, by nim zostać, opozycja musi wygrać wybory. Szef ugrupowania opozycyjnego premierem nie zostanie
– twierdzi.
Kogo ego większe?
Naczelny tygodnika „Newsweek” „przestrzega” też liderów opozycji przed nadmiernymi ambicjami. To wyjątkowo zabawny fragment „poradnika” Tomasza Lisa, szczególnie z uwagi na fakt, że to właśnie ego poszczególnych polityków
Niektórzy po stronie opozycji bardziej niż dalszych rządów PiS boją się wygranej zjednoczonej opozycji, po której premierem zostałby lider konkurencyjnego ugrupowania. Takie myślenie to początek katastrofy. Oczywiście przy tylu potencjalnych premierach i tak rozbujanych ambicjach pojawia się problem tego, co w zarządzaniu nazywa się managing egos, czyli zarządzanie ludzkim ego
– pisze Tomasz Lis.
Tomasz Lis pisze kolejną instrukcję dla opozycji, ale nie widzi, że wojna na tym polu trwa od lat. Czy całkowicie utracił już kontakt z rzeczywistością? A już kolejne nawiązanie do Donalda Tuska i jego „przywództwo” po stronie opozycji, zaczyna pachnieć karykaturą. To właśnie Donald Tusk miał być mężem opatrznościowym przed eurowyborami. Skończyło się klęską. Podobnie stało się, gdy Tusk wpychał się do kampanii Rafała Trzaskowskiego. Sztab odsunął wtedy byłego premiera od „akcji pomocowej”. Donald Tusk przeszkadza dzisiaj opozycji. Podobnie jest z Tomaszem Lisem. Obaj przestają już być potrzebni. Może właśnie dlatego obaj tak bardzo próbują skupić na sobie swoją uwagę.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536331-lis-swata-liderow-opozycji-ale-na-wodza-namaszcza-tuska