Polski rząd robi wszystko, co w jego mocy, by uratować życie człowieka, którego brytyjscy lekarze i brytyjskie sądy postanowili zagłodzić.
Dlaczego to robią?
Robią to, ponieważ istnieją poważne przesłanki, potwierdzone przez ekspertów, że mężczyzna nie jest w tak beznadziejnym stanie, jak twierdzą lekarze w Plymouth Hospital.
Robią to również dlatego, że poprosiła o to rodzina pacjenta (matka i siostra), kontaktując się z kilkoma politykami.
Robią to również dlatego, że brytyjski system opieki zdrowotnej już kilkakrotnie pokazał, że jest całkiem bez serca i kieruje się wyłącznie logiką utylitaryzmu. Pokazała to sprawa Alfiego Evansa. Niektórzy analitycy porównali nawet obecną sytuację w szpitalach do tych z czasów wiktoriańskich, kiedy biedni ludzie nie chcieli do nich wchodzić, ponieważ bali się, że nigdy nie wyjdą z nich żywi.
Koniec końców polski rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby ocalić życie tego człowieka i kieruje się chrześcijańską ideą, zgodnie z którą życie ludzkie jest wartością niekwestionowaną. Być w decyzjach rządu jest trochę chęci politycznego zysku, ale to integralna część polityki. Liczy się tylko to, że człowiek przeżyje.
A co się teraz dzieje?
Koalicja Obywatelska, a dokładnie jego przywódca Borys Budka stracił możliwość wsparcia szlachetnej walki o życie swego rodaka i bez powodu skrytykował te wysiłki, określając je jako złe. Niektórzy lewicowo-liberalni intelektualiści w mediach społecznościowych pisali o tym wszystkim w naprawdę obrzydliwy sposób („mamy warzywo z paszportem dyplomatycznym”, napisał jeden nauczyciel akademicki).
Niektórzy konserwatywni intelektualiści (przede wszystkim Tomasz Terlikowski) również skrytykowali tę decyzję, pisząc, że sytuacja nie jest „czarno-biała”, co jest jego ulubionym argumentem w ostatnich czasach.
Wszystkich - od Budki po Terlikowskiego - łączy jedno. Atakują walkę o życie Polaków tylko dlatego, że stoi za nią Zjednoczona Prawica. Naprawdę tak to wygląda. Wszyscy skłonni są zrezygnować z obrony zasady nienaruszalności życia ludzkiego (a przecież Terlikowski bronił tych zasad w dokładnie tej samej sytuacji - dotyczącej Alfiego Evansa, gdy brytyjska służba zdrowia też była bezwzględna), na rzecz drobnych gier politycznych.
Ci, którzy więc nieustannie sprzeciwiają się PiS i jego partnerom jako politycznie instrumentalizującym wartości chrześcijańskie, są skłonni do relatywizacji tych samych wartości w taki czy inny sposób - tylko dlatego, że broni ich PiS.
To wszystko mówi nam o jednym ważnym i smutnym fakcie. O tym, że ze względu na polityczne interesy jako społeczeństwo straciliśmy zdolność jednoczenia się wokół fundamentalnych idei, które były dla nas niekwestionowane aż do wczoraj. Czy życie ludzkie i jego wartość nie powinny być ponad tymi wszystkimi podziałami?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536272-kiedy-krytyka-rzadu-jest-wazniejsza-niz-ratowanie-zycia