Borys Budka w sprawie naszego rodaka w Wielkiej Brytanii nie zrobiłby nic.
Uważam, że to jest kwestia sumienia, rodziny, to jest kwestia medyków, którzy wyraźnie wskazują, że w tej sytuacji osoba jest nie do uratowania
— powiedział lider PO, zapytany o to, czy gdyby był ministrem sprawiedliwości, to też zdecydowałby się na podjęcie działań w tej sprawie. I nie ograniczył się do tej deklaracji:
Uważam, że jest to naprawdę obrzydliwe, jeżeli ktoś próbuje robić politykę w takiej sytuacji. To jest niesamowite, jak ten obóz potrafi wykorzystywać tragedie ludzkie do tego, by zajmować się polityką.
To jednak zdumiewa, jak silny jest ten charakterystyczny odruch ludzi Platformy: w sytuacjach kryzysowych, trudnych, wymagających wysiłku, zawsze wybierają bierność, szybko znajdując stosowne uzasadnienie. Finalnie, niemal żaden wysiłek, zwłaszcza niestandardowy, wiążący się z ryzykiem, z wychodzeniem poza ustalone koleiny, nie ma sensu.
Centralny Port Komunikacyjny? Po co, skoro jest w Niemczech. Przekop Mierzei Wiślanej? To się nie opłaca, lepiej być miłym dla Rosji, może przepuści. Stocznie? Unia zakazuje ratować, więc nie ratujemy. Programy socjalne? Czy rzeczywiście coś pomogą? Zresztą, nie ma pieniędzy. Przeciekający system podatkowy? A gdzie nie przecieka? Wojska Obrony Terytorialnej? Czy naprawdę sądzimy, że zatrzymają Rosjan? Trójmorze? A nie wystarczą puste rytuały Trójkąta Weimarskiego? Odszkodowania od Niemiec? Przecież komuniści się zrzekli reparacji. Reforma sądownictwa? Może byśmy nawet zrobili, ale nie tak, nie dziś, i w ogóle dobrze przemyślmy sprawę.
Można ciągnąć bez końca. To jest bowiem bardzo głęboko zakodowana postawa, którą można nazwać programową bezradnością. W sprawach dużych i małych, w sprawach dotyczących tak całości życia państwowego, narodowego, jak i wówczas, gdy idzie o życie jednego z naszych rodaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536258-po-w-sytuacji-trudnej-kryzysowej-zawsze-wybiera-biernosc