„Budka sam swoją postawą stwarza barierę strachu wśród wyborców. Kiedy ludzie wyobrażają sobie Budkę jako premiera pojawia się raz za razem element strachu, co on jest w stanie zrobić, jak daleko, jak radykalnie pójść. To jest moim zdaniem główny problem” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Kiedy się obserwuje zgrzyty w Platformie Obywatelskiej może zastanawiać, kto ma większy problem: Budka z PO czy PO z Budką?
Prof. Mieczysław Ryba: Mimo wszystko PO z Budką. Cóż, sam chciał być liderem, mówił o nowym otwarciu i nie jest w stanie, nie umie tego dokonać. Jego przekaz jest praktycznie jeszcze bardziej agresywny, niż przekaz Grzegorza Schetyny. Proszę zwrócić uwagę, że nawet Olechowski, kiedy wypowiada się jako przecież założyciel Platformy, zadaje pytanie: „Jaki PO ma program? Jaki ma pomysł?” czy nawet „Jaką ma ideologię?”. On nie wie, dziennikarze nie wiedzą… Myślę, że sam Budka nie wie. Jeśli ciągle jedynym programem tego ugrupowania jest antypis, to ciągle jest za mało. Żeby ludzie za tym poszli, naprawdę musiałoby się w Polsce wydarzyć coś wyjątkowo katastrofalnego. Natomiast Budka sam swoją postawą stwarza barierę strachu wśród wyborców. Kiedy ludzie wyobrażają sobie Budkę jako premiera pojawia się raz za razem element strachu, co on jest w stanie zrobić, jak daleko, jak radykalnie pójść. To jest moim zdaniem główny problem.
A że Budka ma problem z Platformą, to też po części prawda. Każdy przywódca ma problem z Platformą, ponieważ Tusk zbudował tę partię jako kompletnie bezideową, jako układ interesów. I te interesy są też związane z baronami, z różnymi środowiskami, które ci baronowie potworzyli. Proszę zwrócić uwagę, kiedy przychodzi jakaś afera, dlaczego Platforma nie oczyszcza się z tej afery usuwając tego czy owego, tylko broni? Bo nie ma na to siły. Po Tusku żaden przywódca nie ma na to siły. Nie jest w stanie nikogo wyrzucić. Nie jest w stanie – przypomnijmy Hannę Gronkiewicz-Waltz, kiedy były skandale z kamienicami – nawet usunąć z wiceszefostwa partii, bo taki jest układ frakcyjny, układ interesów. Partia, która ma tylko partykularne interesy poszczególnych grup jest partią bez polotu, bez czegoś, co pociąga ludzi.
Dodajmy do tego, że kolejnym problemem Platformy jest moim zdaniem sam Tusk. Proszę zwrócić uwagę, że Tusk w tej chwili gra tylko pod siebie. Wszystkie ruchy, jakie robi, zasadniczo są nakierowane na jego karierę, łącznie z tym lojalistycznym przemówieniem dla CDU, które obciąża Platformę wizerunkowo. To jedno. A drugie – tenże Tusk dał pewien wzorzec kariery politycznej. W PO każdy chciałby być jak Tusk, czyli tutaj trochę poszarżować politycznie, potem się pojawić w Brukseli za wielkie pieniądze, a potem wysługiwać się Niemcom i w jakiś sposób mieć dobre życie.
Można odnieść wrażenie, że Donald Tusk po prostu nie wierzy w przyszłość Platformy – być może to jest też z tym związane… Wizerunkowo PO pogrąża nie tylko Donald Tusk, ale i Borys Budka. Jednocześnie mamy dość mocną pozycję ugrupowania Szymona Hołowni. Można zatem zadać sobie pytanie, czy Polska 2050 nie zastąpi PO na polskiej scenie politycznej?
Ten proces by następował bardzo szybko. Ta Platforma by się już dzisiaj rozpadła na kilka grup. Jeden czynnik to blokuje – to są finanse. Te finanse państwowe, które są przypisane do partii są na tyle duże, dają później tak dużo politycznych możliwości i też bieżących, że każdy będzie walczył o tę markę. Jeśli bowiem ktoś trzyma markę PO, ten dostaje te naście milionów czy więcej – w perspektywie kilku lat dziesiątki milionów złotych – na działalność polityczną. Tym nikt nie jest w stanie pogardzić i to powoduje, że Platforma cały czas jeszcze żyje i ciągle o nią toczy się bój.
Jak na razie z PO odchodzą jedynie słabe ogniwa, na bazie których raczej trudno będzie Hołowni zbudować mocną formację. Jednocześnie Borys Budka ewidentnie próbuje raz jeszcze zjednoczyć opozycję. Czym w Pana ocenie skończą się te roszady?
Trudno powiedzieć. Jest dobrym pytaniem, czy Hołownia przeżyje? Owszem, on w tej chwili nie bierze pierwszoligowych polityków, ale na przykład biorąc Burego, bierze większość senacką. To znaczy w Senacie większość stoi na jednym senatorze, więc w tym sensie jest to cios, bo los Grodzkiego zależy teraz od Burego, więc Hołownia może stawiać pewne warunki, może już być w grze.
Oczywiście odejście Muchy jest stratą wizerunkową, bo mimo wszystko ona jest znana – była kiedyś ministrem, była twarzą Platformy - ale to jest do przebolenia. Straty były i są poważniejsze. Natomiast w Senacie ten element może powodować, że Hołownia, jeśli będzie umiejętnie prowadził grę, to będzie wymuszał pewne rzeczy dla siebie w politycznych układankach na opozycji, mając senatora – na razie jednego, być może się pojawi jakiś drugi – a więc stanowiąc o senackiej większości. W tym sensie te ruchy, które się dzieją wokół Hołowni, nie są bez znaczenia.
To go też troszkę obciąża, bo pamiętajmy, że Hołownia to „ruch społeczny”, „oddolny”, a bierze takie zdarte płyty, jak Joanna Mucha.
Czy jeżeli doszłoby przed wyborami do połączenia w jeden blok PO z Polską 2050, to taki blok mógłby zagrozić Zjednoczonej Prawicy podczas kolejnych wyborów? Tak twierdzą bowiem niektórzy komentatorzy.
Nie. Jeśli by tak się stało, że poszliby w jednym bloku, to nigdy te głosy się nie zsumują. Oczywiście dominującym czynnikiem musiałaby być Platforma. Proszę zwrócić uwagę, czy coś się zmieniło w notowaniach PO, kiedy Nowoczesna skleiła się z Platformą? Przecież suma poparcia Nowoczesnej i Platformy niejednokrotnie dawała więcej niż miał PiS, a w momencie zjednoczenia tych partii nic się nie zmieniło w sondażach. A czy coś dodało w sondażach, jeśli wzięli oni polityków Lewicy na swoje listy – oprócz tego, że się pojawił bunt w PO, że oddali swoje miejsca do europarlamentu czy w parlamencie politykom Lewicy? Tak się nie sumuje rzeczy. Przypuszczam więc, że Hołownia – bo jeśli się da wchłonąć Platformie, to przestanie istnieć tak jak Petru, jak Lubnauer – będzie mimo wszystko próbował wystartować samodzielnie. To już bowiem przetestowano. Jeśli by tak było, że łączenie partii daje sumowanie głosów, to dzisiaj rzeczywiście opozycja by była jednym blokiem. Przetestowali w eurowyborach, stworzyli Koalicję Europejską – przegrali z PiS-em.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/536230-prof-ryba-wizja-budki-jako-premiera-przeraza-wyborcow