Obecna polska opozycja to obraz nędzy i rozpaczy. I nic nie wskazuje na to, by była zdolna do przedstawienia spójnego programu dla Polski. Takiego, który uwiedzie wyborców i wywinduje ich do władzy. Dlaczego? Bo to towarzystwo wciąż tapetuje rzeczywistość i zajmuje się tematami naprawdę mało ważnymi.
Jadąc ostatnio metrem spoglądałem na umiejscowione w wagonikach ekrany. Są tam wyświetlane różne informacje, w dużej części to ratuszowa agitka. Można się dowiedzieć, jaki trud dla dobra ludzkości podejmuje Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Mignął mi news, że w ratuszu pojawiła się wspaniała inicjatywa. Promowane są tzw. żeńskie końcówki. Dopuszczamy więc w warszawskim magistracie mówienie: prezydentka, radna, itp.
Nie śledzę tego bardzo wnikliwie, więc nie wiem na pewno, ale wydaje mi się, że wielka radość musiała zapanować w stolicy po tym postanowieniu. Tuszę, że najbardziej radzi byli mieszkańcy dzielnic, którym ostatnio wysiadło ogrzewanie. Brawo! Nareszcie jesteśmy w Europie!
Rozmawiałem kiedyś z jednym z bardziej zaradnych polskich samorządowców. Człowiek ów często używa pojęcia „kolejność odśnieżania”. Chodzi o to, że gdy spadnie w mieście śnieg, to na ulice rusza sprzęt, który ma torować przejazd kierowcom. Nie dzieje się to przypadkowo, kolejność jest ściśle określona. Najpierw duże arterie, potem małe dróżki. Odnosząc to do szerszego kontekstu, naturalnym jest, że najpierw załatwiamy sprawy ważne, potem mniej istotne. A nawet jeśli czasem kolejność jest zaburzona, to o tych kluczowych nie zapominamy.
CZYTAJ TAKŻE: Powstaje zespół ds. prywatyzacji sieci ciepłowniczej w stolicy. Ozdoba: Podpisuję zaproszenie do prezydenta Trzaskowskiego
Przypominając sobie rządy obecnej opozycji, nie da się wymazać tego ślizgania się po powierzchni, braku wnikania w problemy. Robienia wszystkiego pod publiczkę, angażowania się tylko w sprawy nośne medialnie. Minęło tyle lat, od kiedy stracili władzę i nic się w tej materii nie zmieniło. „Kolejność odśnieżania” wciąż jest dla nich nie do ogarnięcia.
Z rozbawieniem obserwujemy teraz wzmożenie Koalicji Obywatelskiej spowodowane zaprzysiężeniem na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena. Spora grupa polskich polityków zachowuje się, jakby to oni coś w końcu wygrali. Eksponują swoją radość w mediach społecznościowych, ślą listy gratulacyjne, zapewniają o przychylności. Przy tym wbijają szpilę w Donalda Trumpa, którego w zasadzie zapisali do znienawidzonego PiS-u.
Światowo myślą, wszechświatowe mają ambicje, a tymczasem, na krajowym podwórku zaczyna sypać śnieg. Grzegorz Schetyna, Borys Budka czy Katarzyna Lubnauer siadają więc za sterami pługa i… dalej jazda w osiedlowe alejki. Mają swoją chwilę tryumfu po zwycięstwie Bidena, ale nie zauważyli momentu, w którym urywa im się z ugrupowania Joanna Mucha. Słyszę od liderów KO, że „zabrakło rozmowy”. Naprawdę?. Oni przecież wciąż gadają. Tylko nie o tym, co ważne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535944-o-priorytetach-opozycji-mistrzowie-tematow-zastepczych