Każde doniesienie o rodzicach rozdzielonych z chorym dzieckiem, szczególnie niemowlęciem, z powodu pandemii łamie mi serce. Trudno mi wyobrazić sobie cierpienie mam, rodziców, którzy wciąż nie mogą być przy swoich przedwcześnie narodzonych lub chorych dzieciach. Niektóre szpitale ustępują pod medialną presją, w innych wciąż obowiązuje krótki czas widzeń – np. dwie godziny dziennie, dwie godziny tygodniowo.
CZYTAJ TAKŻE:
Dziś usłyszałam kolejną historię. W jednym z najlepszych warszawskich szpitali dziecięcych, na Patologii Noworodka leży półtora miesięczny Chłopczyk. Dziecko, mimo kolejnych transfuzji, ma potworną niskopłytkowość. W rodzinie zdarzały się wcześniej zgony chłopców w wieku niemowlęcym. Zmarł brat mamy Chłopca, zmarło dwóch braci jego babci. Wiadomo więc, że może być różnie.
CZYTAJ TAKŻE: Pozwólcie natychmiast zaszczepić się mamom wcześniaków. Może wtedy będą mogły widywać swoje dzieci
Karmiąca piersią mama, może być przy noworodku tylko dwie godziny dziennie. Teoretycznie z powodu pandemii. Co więcej, lekarze proponują jej odstawienie dziecka od piersi, by móc je skutecznie leczyć. Czy rzeczywiście? Czy nie będzie to pretekst, by ograniczyć widzenia jeszcze bardziej?
Młoda mama szaleje z niepokoju. Zrobiłaby wszystko by być przy dziecku. Widzi, że pielęgniarki, mimo wysiłku i chęci, nie dają rady ze wszystkim dziećmi. Dzieci leżą w mokrych pieluszkach, płaczą. Nie wiedzą czemu nie ma w pobliżu tego cudownego głosu mamy, który słyszały będąc w brzuchu. Nie rozumieją, czemu zostały porzucone. Młoda mama proponuje ordynator oddziału, że każdego dnia przyniesie do szpitala wymazowy antygenowy test błyskawiczny. Takie testy można bez problemu wykonać prywatnie na terenie Warszawy. Czas oczekiwania 10 minut. Podobne testy wykonuje się na oddziałach SOR. Jednak odpowiedź jest odmowna: Nie ma zgody, ponieważ nie ma miejsca dla rodziców na oddziale. Chodzi więc o pandemię Sars-Cov-2 czy pandemię znieczulicy?
CZYTAJ TAKŻE: Protest matek, rozdzielonych z dziećmi zasługuje na uwagę! Ten głos politycy muszą usłyszeć!
Rodzicom noworodków leczonych na oddziałach intensywnej terapii nie można zabronić przebywania przy dziecku, nawet w okresie pandemii. Szpitale powinny dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić matkom możliwość pobytu z dzieckiem. Matki noworodków powinny być traktowane jako członkowie zespołu terapeutycznego
— apelowały w październiku środowiska medyczne, przedstawiciele Rady Rodziny oraz Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.
Specjaliści z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – doc. Aleksandra Wesołowska oraz dr n.med. Dariusz Madajczak – tłumaczyli w październiku podczas konferencji zorganizowanej pod auspicjami Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, że obecność matki przy noworodku, który wymaga intensywnej terapii lub długiego specjalistycznego leczenia nie może być sprowadzona do kwestii odwiedzin małego pacjenta.
Oboje rodzice są partnerami w procesie podejmowania decyzji i planowania leczenia ich dziecka. Sytuacja kliniczna tych najmniejszych i najbardziej niedojrzałych dzieci jest często bardzo niestabilna, ważne decyzje muszą być często podejmowane nagle. Dlatego nie możemy, nawet w czasie wzmożonych restrykcji epidemiologicznych z powodu zakażeń COVID-19, zabronić rodzicom przebywania na oddziałach intensywnej terapii, bo tym samym kwestionowalibyśmy ich prawo do reprezentowania interesów dziecka i bycia ich orędownikiem
— mówił wówczas dr Dariusz Madajczak, neonatolog w Szpitalu Klinicznym im. ks. Anny Mazowieckiej.
Każdego dnia taki noworodek powinien mieć dostęp do zarówno do pokarmu matki, który działa ochronnie i stymulująco, jak również do dotyku rodzica
— apelowała doc. Aleksandra Wesołowska, która jest prezesem Fundacji Bank Mleka Kobiecego oraz kierownikiem Uniwersyteckiej Pracowni Badań nad Mlekiem Kobiecym i Laktacją przy Regionalnym Banku Mleka w Szpitalu im. Św. Rodziny w Warszawie.
Rodzic nie może być traktowany, jako osoba odwiedzająca, ale jako członek zespołu leczącego. To są standardy, do których opieka medyczna dochodziła długo. To jest pewna zdobycz mentalna i rezygnacja z niej jest cofnięciem się do czasów, gdzie obecność rodzica była traktowana jako coś zbędnego. Dzisiaj neurologia, psychologia rozwoju oraz wielu neonatologów podkreśla rolę rodziców w procesie zdrowienia dziecka. Mamy dobre praktyki. Bezpieczeństwo dziecka musi być traktowane holistycznie, nawet w okresie pandemii
— mówiła mi wówczas Dorota Bojemska, szefowa Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny.
Ludzie, ogarnijcie się, pandemia nie zwalnia was z odczuwania ludzkich uczuć! Zwłaszcza dotyczy to ordynatorów (a zwłaszcza ordynatorek) tak wrażliwych oddziałów jak Patologia Noworodka. System zawsze tworzą ludzie. Co się z nimi dzieje?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prof. Gersdorf leczy się amantadyną z Niemiec, bo bardzo trudno ją kupić w Polsce. Kiedy to się wreszcie zmieni?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535897-gdzie-sa-ludzkie-serca-w-czasach-zarazy