Na stronach amerykańskiego „Newsweeka” opublikowano tekst Sebastiana Kalety. Polski wiceminister sprawiedliwości tłumaczy w nim powody, dla których zaproponował stworzenie Rady ds. Wolności Słowa.
Kaleta przypomina, w jakim szoku był cały świat, po decyzji o usunięciu kont prezydenta Donalda Trumpa.
Z niepokojem obserwowaliśmy w Polsce, jak coraz potężniejsi monopoliści z firm Big Tech, dokonali rzeczy, która do tej pory wydawała się nie do pomyślenia: usunęli urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych z platformy w mediach społecznościowych
– czytamy.
To dla obywatele Polski i innych krajów, którzy szanują prawdziwie demokratyczną odpowiedzialność, doszliśmy do wniosku, że taka sytuacja nie może więcej mieć miejsca
– pisze Kaleta.
Wiceminister sprawiedliwości zapewnia, że chodzi mu o zapewnienie polskim obywatelom prawa do wolności słowa.
Podstawą naszej propozycji jest chęć zagwarantowania polskim obywatelom ich konstytucyjnego prawa do wolności słowa na największych platformach internetowych. Zaproponowana przez nas Rada ds. Wolności Słowa będzie decydowała o tym, co Big Tech może, a czego nie może usunąć. Chodzi o to, by te firmy nie mogły wprowadzać ograniczeń wykraczających poza obowiązujące w Polsce prawa chroniące wolność słowa
– przekonuje polski polityk.
Kaleta twierdzi, że nowe prawo ma chronić konstytucyjne prawa polskich obywateli.
Zaproponowany przeze mnie dokument, nie tylko zagwarantuje polskim obywatelom prawo do wolności słowa, które zapewnia im konstytucja, ale pokazuje też plan, jak zmierzyć się z problemem niezrozumiałych regulacji dot. tej wolności, które wprowadzają oligarchowie z Doliny Krzemowej
– pisze.
Przypomina, że Polska jest krajem, który, z powodu lat komunizmu, ma poważne doświadczenia z cenzurą.
Polska przez 45 lat cierpiała z powodu komunizmu, wprowadzonego u nas przez sowietów. Przed dziesięciolecia zmagaliśmy się z cenzurą. Jesteśmy szczególnie wyczuleni na wszelkie próby ograniczania wolności słowa
– czytamy w artykule Sebastiana Kalety.
Wprowadzenie cenzury przez prawie każdą wielką organizację medialną – od Twittera, Facebooka, Twitch, YouTube, Reddit, aż do Instagram czy Snapchat, oraz przez wiele firm, które są dostawcami infrastruktury internetowej – postawiło świat w stan pogotowia
– dodaje wiceminister sprawiedliwości.
Big Tech jako kartel
Przekonuje też, że firmy Big Tech tworzą „kartel” i „kontrolują wolność słowa”.
Nie ma dla nas znaczenia, czy wspomniane firmy działały w porozumieniu, czy też nie. Udowodniły, że w rzeczywistości tworzą monopolistyczny kartel i kontrolują wolność słowa w Internecie
– twierdzi Kaleta.
Dziś to państwo - nie jego władcy, ale cała społeczność - musi chronić obywateli przed cenzurą narzuconą przez Dolinę Krzemową
— dodaje.
Przypomina nasze doświadczenia z cenzurą i apeluje o zmiany w sieci internet.
My, Polacy, byliśmy w ostatnim stuleciu świadkami agresywnej cenzury oraz rzeczy jeszcze gorszych. Nadszedł czas, by demokratyczne rządy na całym świecie, by chronić swych obywateli, przywróciły internetowi rolę miejsca legalnej, publicznej dyskusji
– pisze Sebastian Kaleta.
mly/newsweek.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535850-kaleta-w-amerykanskim-newsweeku-kartel-kontroluje-wolnosc