Za duży potencjał intelektualny, a nie bezhołowie czy brak przywództwa – oto prawdziwa przyczyna odejścia Joanny Muchy z PO.
Z zapartym tchem miliardy ludzi na świecie czekały na to, by podczas swego inauguracyjnego przemówienia na Kapitolu prezydent Joseph Robinette Biden Jr. wyciągnął list gratulacyjny od Borysa Piotra Budki (jeden z dwóch listów) i go odczytał. Po polsku, tak jak został napisany. Nie odczytał, choć zapewne miał w kieszeni marynarki i bardzo chciał. A teraz tego wielkiego światowego przywódcę (Budkę oczywiście) opuściła Joanna Mucha. A prawnuk Henryka Sienkiewicza, Bartłomiej Henryk, widzi w tym akcie sygnał, że coś złego dzieje się w Platformie Obywatelskiej. Coś złego pod przywództwem Borysa Piotra Budki?
Tego, że Borys Piotr Budka jest tytanem intelektu i politycznej sprawności, dowodzi fakt, że potrafił zostać przewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Czyli już na starcie ma przewagę i nad Joanną Muchą, i nad Bartłomiejem Henrykiem Sienkiewiczem. A jak się zostaje szefem takiej partii, to od razu wskakuje się na Parnas czy inny Akropol. A stamtąd już tylko można zrobić skok na świecką wersję góry Athos, czyli tak jak Donald Franciszek Tusk – na Brukselę. Nie ma racji Bartłomiej Henryk Sienkiewicz, że odejście Joanny Muchy zwiastuje jakiś kryzys.
W PO żadnego kryzysu nie ma, co potwierdzają fakty. Borys Budka nawet nie musi partią kierować, gdyż sama idzie do przodu jak burza. A tylko najlepsi liderzy potrafią tak zarządzać, że ich właściwie nie widać. Borys Piotr Budka może więc spokojnie funkcjonować tak jak major Major Major Major w „Paragrafie 22”. Kiedy urzęduje, to nic nie robi i nikogo nie przyjmuje, zaś kiedy go nie ma, to pracuje i urzęduje. I nikt nie może tego sprawdzić, bowiem gdy urzęduje, nikomu nie wolno do niego wejść, zaś kiedy nie ma go w biurze, wejść można, tylko niczego się w ten sposób nie da skontrolować.
Borys Piotr Budka jest na tyle świetny, że kierowana przez niego Platforma Obywatelska nie potrzebuje ani żadnej nowej deklaracji ideowej, ani nowego programu. On sam jest bowiem deklaracją i programem. Trzeba tylko wiedzieć, do czego go podłączyć, żeby się z programem i deklaracją zapoznać. Bartłomiej Henryk Sienkiewicz tego nie rozumie, gdyż jest reprezentantem tradycyjnej polityki, na którą w PO nie ma już miejsca. Nie ma miejsca na pogwarki przy trunkach z Markiem Belką, na dyskusje czy spory ideowe. Borys Piotr Budka emanuje aurę, z której mądry platformers wszystko odczyta, a niemądry stwierdzi, że to tylko jakiś dym.
Joanna Mucha nie odeszła dlatego, że w PO nic się nie dzieje, a lidera nie widać. Ona odeszła, gdyż po awansie Borysa Piotra Budki za duży był potencjał intelektualny w partii. A tak jak w przyrodzie obowiązuje zasada zachowania energii, tak w PO – zasada zachowania intelektu. Już tylko suma umysłów Budki oraz Muchy burzy symetrię opisaną w ramach formalizmu Hamiltona, a to groziło wręcz wybuchem. A przecież w PO jeszcze sumują się umysły takich osobowości, jak Klaudia Jachira, Arkadiusz Myrcha z żoną (albo odwrotnie), Jagna Marczułajtis-Walczak, Sławomir Nitras, Paweł Olszewski, Michał Szczerba, Jan Grabiec, Monika Wielichowska czy Jarosław Wałęsa.
Za duży potencjał intelektualny, a nie bezhołowie czy brak przywództwa – oto prawdziwa przyczyna odejścia Joanny Muchy. Gdyby jeszcze dano jej pokierować Instytutem Obywatelskim, to może część jej potencjału poszłaby w bok. Ale nie dano, więc są skutki. Ale Polska 2050 też może mieć problem, bo umysł Joanny Muchy zderzy się z wielkim umysłem Szymona Franciszka Hołowni, co może dać za duży potencjał. Ale może Hołownia da jej czymś pokierować, to pójdzie w bok (potencjał intelektualny pójdzie). A wtedy dokonałaby się translacja w przestrzeni Minkowskiego i wszystko byłoby w porządku.
Zamiast się cieszyć, że PO może funkcjonować bez lidera i programu (wreszcie mamy perpetuum mobile), a Polska 2050 działa niczym atomy w wiązaniach jonowych na elektrony walencyjne, to szuka się dziury w otworze. Nie tędy droga. Platforma Obywatelska pod przewodem Borysa Piotra Budki osiągnęła stan doskonały, czyli jest odpowiednikiem płynu idealnego (płynu nielepkiego), trwale nadciekłego, czyli właśnie czegoś w rodzaju perpetuum mobile. A opozycyjni konkurenci dzięki PO mogą być czymś w rodzaju pary przegrzanej, czyli mogą być sprawniejsi.
Bartłomiejowi Henrykowi Sienkiewiczowi można doradzić, żeby nie narzekał na to, co sprawnie działa, w dodatku samo działa. PO nie jest w kryzysie, tylko w rozkwicie. Zresztą pod przewodem Borysa Piotra Budki nie może być inaczej. „Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb” – jak mawiał majster w skeczu „Ucz się, Jasiu!”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535789-joe-biden-nie-odczytal-gratulacji-od-borysa-budki