W omawianym szeroko przesłaniu Donalda Tuska do niemieckich chadeków na jedno zdanie warto zwrócić uwagę. Chodzi o fragment, w którym szef Europejskiej Partii Ludowej przekonuje, że rządzące w Niemczech ugrupowanie uszczęśliwiło cały kontynent. Poniżej fragment relacji w tej sprawie:
Wolność, transparentność, prawda, rozsądek w walce z autorytarnymi tendencjami, korupcją, kłamstwami i populizmem zostały zachowane w dużej mierze dzięki CDU - powiedział przewodniczący EPL. Były „błogosławieństwem” dla całej Europy, także dla wschodnich sąsiadów Niemiec - dodał i podkreślił:
Jako Polak wiem, o czym mówię.
W ocenie Tuska, to, że udało się zachować wiarę w przyszłość zjednoczonej Europy było możliwe dzięki „waszej konsekwencji, cierpliwości i – mówiąc wprost – przyzwoitości”.
Rządy CDU rzeczywiście przyczyniły się do wzrostu potęgi Niemiec. To kraj dziś bezdyskusyjnie dominujący na kontynencie. Czy jednak były one „błogosławieństwem” dla innych krajów?
Ciekawe, co sądzą na ten temat Grecy, Włosi, Hiszpanie czy nawet Francuzi. Czy też uważają, że niemiecka prosperity kwitnie bezkosztowo? Że nikt nie płaci za nią ceny?
Związane euro gospodarki południa od dekad nie mogą wyjść na prostą; bezrobocie wśród młodzieży wciąż jest bardzo wysokie, a rządy nie mają w ręku podstawowego narzędzia do reagowania. I może by nawet wywalczyły poluzowanie ekonomicznej smyczy, ale tu na przeszkodzie staje potęga polityczna Berlina. Potęga, która coraz bardziej doskwiera wszystkim wokół. Na razie nie ma wielu odważnych, by się jej przeciwstawić (wyjąwszy czasami Polskę), ale w przyszłości to może się zmienić.
Oczywiście, dramatyczne pęknięcie północ-południe wynika także z zaniedbań po stronie południa. Czy jednak można zakładać, że Włochów czy Greków przerobi się na Niemców? Że będą czuli się dobrze we wspólnocie skrojonej na miarę jednego tylko narodu?
Można o tym wszystkim dyskutować, ale tu w sumie ważniejsze jest co innego: utożsamienie przez Tuska interesu niemieckiego z interesem europejskim. Skoro Niemcy sobie radzą, skoro wygrywają politycznie i gospodarczo, to znaczy, że mamy czas błogosławiony. To jest perspektywa szefa ogólnoeuropejskiej partii - nomen omen - ludowej, a więc takiej, która powinna upominać się o słabszych. O zwykłych ludzi.
To jest najważniejszy dziś mechanizm sprawowania władzy przez Berlin: najpierw definiowanie interesu europejskiego i narzucanie tej definicji innym, a później forsowanie konkretnych rozwiązań już pod unijnym, a nie niemieckim sztandarem. Rzecz jasna to proceder, który wychodzi najlepiej, gdy jest realizowany rękami innymi niż niemieckie. I to jest jedno ze źródeł karier niektórych Polaków w strukturach unijnych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535429-tusk-naprawde-utozsamia-interesy-niemieckie-z-europejskimi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.