„Słucham przedstawicieli różnych frakcji politycznych w PO. Oczywiście, że najczęściej z występów medialnych, ale także w debatach wewnętrznych. Wydaje mi się, że ta żądza odebrania władzy PiS-owi jest ważniejsza niż jakikolwiek autentyczny program – tak jest dotychczas. Na pewno jest to negatywne. Koncepcja przejęcia władzy musi mieć jakieś fundamenty” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Antoni Mężydło, senator PO.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Portal gazeta.pl donosi, że w PO ma miejsce bunt przeciw Borysowi Budce. Powstał Parlamentarny Zespół ds. Naprawy Rzeczypospolitej. Jeden z rozmówców portalu z PO stwierdza, że panuje w nim ogólne przekonanie, iż PO „musi być w centrum i nie może skręcić w lewo”. Pan się zgadza z tymi politykami?
Antoni Mężydło: Nie wiem, nie znam tego zespołu. To jest inicjatywa konserwatystów?
Przewodniczącą zespołu jest Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceszefem Sławomir Neumann, w składzie jest m.in. Tomasz Siemoniak.
To grupa postschetynowska. Uważam, że to działanie może być szkodliwe. Nie jestem specjalnie zadowolony z działań Borysa Budki, ale według mnie środowisko Schetyny jest gorszą alternatywą. Przegrało wyraźnie w wyborach na przewodniczącego PO. W ogóle to jestem zwolennikiem Rafała Trzaskowskiego. Ma potencjał społeczny, okazało się, że nic go nie rusza, jeśli chodzi o zaufanie społeczne. To jest sprawny polityk, popularny. Chciałbym widzieć na czele PO Rafała Trzaskowskiego razem z Borysem Budką. Natomiast, czy środowisko Budki idzie tak bardziej na lewo niż politycy z tego zespołu parlamentarnego? Przecież Kluzik-Rostkowska nie jest żadną konserwatystką. Wydaje mi się, że tu chodzi tylko o ambicje, a nie jakiś pomysł polityczny. Myślę, że za mało mówimy jako formacja o pomysłach politycznych, czyli pewnej propozycji, w którą wierzymy, a nie, że mówimy: „Nie 500 plus, tylko 1000 plus!”, bo chcemy przebić PiS. Nie – uważam, że powinniśmy pójść w kierunku propozycji, które byłyby dobre dla Polski, nie tylko dla partii. To znaczy być autentyczną, programową alternatywą dla PiS-u. Musimy mieć zatem inny program jak PiS, a nie taki sam, bo co to daje? Żadnej wiarygodności w tym nie ma.
Co pana zdaniem musi zrobić PO, żeby odzyskać wiarygodność?
Żeby odzyskać wiarygodność, to musimy po pierwsze zrobić to, o czym mówił Trzaskowski w swojej kampanii, kiedy polemizował z tezami Tuska, że trzeba chwalić się swoją przeszłością. Trzaskowski podkreślił, że trzeba chwalić się przeszłością, ale również rozliczyć te negatywne rzeczy, mówić prawdę. To pierwszy element – niektórzy po wyborach tylko o tym mówili, że trzeba rozliczyć aferę podsłuchową itd., bo przez to przegraliśmy. Jednak drugi element wiarygodności to jest to, aby mieć autentyczny program.
I zdaje się o deklarację ideową, która miała się pojawić na 20-lecie PO, toczy się spór. W tym kontekście – według portalu gazeta.pl – ma mieć miejsce konflikt, czy PO ma skręcać w lewo, czy nie.
Na pewno nie chodzi o to. Słucham przedstawicieli różnych frakcji politycznych w PO. Oczywiście, że najczęściej z występów medialnych, ale także w debatach wewnętrznych. Wydaje mi się, że ta żądza odebrania władzy PiS-owi jest ważniejsza niż jakikolwiek autentyczny program – tak jest dotychczas. Na pewno jest to negatywne. Koncepcja przejęcia władzy musi mieć jakieś fundamenty. Z partii liberalno-konserwatywnej zmienialiśmy się na coraz bardziej w socjalną po to, by odbierać paliwo PiS-owi. PiS szedł z takim populizmem od samego początku, a myśmy większość tych jego pomysłów podbierali i też mieliśmy populistyczne pomysły.
Na przykład?
Na przykład było to postulowanie 500 plus na każde dziecko, a nie tylko na drugie i kolejne. PiS to zrealizował, zatem tego już nie mamy. PiS jest zawsze silniejszy w tym względzie. Uważam, że powinniśmy być autentyczną alternatywą. Jeżeli to wszystko, co robi PiS, będzie prowadziło do bankructwa, to społeczeństwo będzie miało wtedy realną alternatywę. PiS przyjmuje taki bardziej keynesowski model podejścia do gospodarki, a my powinniśmy mieć bardziej smithowski. Zawsze tak jest – jak jest przechył w kierunku socjalnym, to potem musi być odbicie w kierunku liberalnym. Wtedy nie musielibyśmy wszystkiemu zaprzeczać, co PiS mówi, tylko zaprzeczalibyśmy temu, co jest niezgodne z naszym programem. A tak to co z tego, że deklarujemy, iż nie będziemy totalną opozycją, jak i tak potępiamy wszystko, co robi PiS?
Prawdopodobnie jednak spora część polityków KO nie zgodziłaby się na taki bardziej liberalny gospodarczo kurs – chociażby politycy z Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej.
No dobrze, ale my zawsze mieliśmy wielonurtowość. Musimy być ogólnospołeczną partią, bo dzisiaj takie jest zapotrzebowanie. Można dojść do porozumienia w KO z takim programem liberalno-konserwatywnym. Widzę, jak Barbara Nowacka zmienia swoje poglądy od czasu, jak jest w Koalicji Obywatelskiej. Kiedy miały miejsce protesty Strajku Kobiet, to wróciła do swojej radykalnej retoryki, ale wcześniej, w czasie kampanii wyborczych, bardzo łagodziła to swoje stanowisko. Natomiast jeśli chodzi o liberalizm gospodarczy – czy konserwatyści i liberałowie nie myślą o szerszych grupach ludzi? Też myślą. Tutaj nie chodzi o to, żeby promować tylko grupę bogaczy, przedsiębiorców itd., tylko o to, żeby położyć nacisk na mechanizmy rynkowe.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535210-bunt-schetynowcow-w-po-mezydlo-tu-chodzi-o-ambicje