Dzięki zdalnej formie konwencji CDU wszyscy mogliśmy zobaczyć i usłyszeć byłego polskiego premiera przemawiającego jako szef „chadeckiej” międzynarodówki do zjazdu rządzącej niemieckiej partii.
Jakże inny obraz i dźwięk niż ten zwykle znajomy.
Delikatność i wzruszenie - zwróćmy uwagę na delikatne kropelki łez w oczach.
Kultura języka (niemieckiego) i obyczaju politycznego (niemieckiego). Żadnego wzywania do anihilacji przeciwników, żadnych wezwań do dorżnięcia watah, zero szczucia wewnętrznego (tylko na premiera Orbana).
Pokora i miłość do niemieckich władców trudna wprost do uwierzenia. Pokłony, podziękowania, podziw. W imieniu całej Europy - szkoda, że nie w imieniu całej ludzkości.
No i ten Gdański Żuraw w tle - jeszcze jeden ciepły sygnał do wyrobionej przecież publiczności.
Zresztą, przeczytajcie Państwo sami: Donald Tusk po niemiecku dziękował CDU. Wspomniał też o partii Viktora Orbana. „Wasze jasne stanowisko będzie decydujące”
I obejrzyjcie:
Prawda, że tak wzruszonego, pokornego i wyzbytego politycznej agresji Polacy nigdy nie zobaczyli.
To miał i ma tylko dla Niemców i tylko gdy mówi po niemiecku.
Nad Wisłą do innych zadań jest przeznaczony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535173-te-pokore-i-to-wzruszenie-tusk-ma-tylko-dla-niemcow